W 1958 roku na salonie samochodowym w Genewie pojawił się nowy samochód firmy Renault. Nazwano go Dauphine GT, bo z tego popularnego wówczas auta wzięto podłogę z zawieszeniem i napędem. Za to nadwozie w niczym nie przypominało bulwiastych kształtów Dauphinki.


Włoskiej firmie Ghia i Frua udało się zaprojektować niezwykle wyrafinowaną linię, obiecującą swoimi kształtami znacznie więcej niż można było wykrzesać z tego auta.

No cóż, czterocylindrowy, rzędowy silnik o pojemności 845 ccm zresztą wprost z bazowego modelu, czyli z Dauphine za wiele nie był w stanie zrobić, nawet przy masie 771 kg. Jeśli auto do setki przyspieszało w ponad 20 sekund, to znaczek GT był kwiatkiem przy kożuchu. Dlatego też firma Renault czym prędzej zmieniła mu nazwę na Floride. Następnym posunięciem marketingowym było zaangażowanie do reklamowej sesji zdjęciowej Brigitte Bardot, która wtedy była ikoną urody i seksu.

Powstały zdjęcia, które można bez trudu znaleźć w Internecie i które nawet u współczesnych mężczyzn wywołują szybsze bicie serca. Uroda Bardotki i uroda auta są powalające. Było to genialne posunięcie, które spowodowało, że sprzedaż ruszyła z kopyta. Auto było oferowane w trzech wersjach nadwoziowych: coupé, kabriolet i convertible (kabriolet z twardym dachem), ale zawsze jako dwudrzwiowe.

Szybko też wprowadzono silnik o pojemności 956 ccm, który poprawił nieco jego dynamikę. Dla szefostwa Renault Europa to było za mało. Postanowili podbić tym autem Stanu Zjednoczone. Ale sprzedawać zamierzano go nie tylko na Florydzie, stąd powstała wersja nazwana Caravelle. Zmiany w nadwoziu były nieduże. Na przednim pasie zamiast emblematu Renault pojawił się duży napis CARAVELLE. Zrezygnowano też z bocznych wlotów przed tylnymi kołami.

Kampania reklamowa w USA była tak skuteczna, że jeszcze przed oficjalną premierą złożono zamówienia na ponad 13 tysięcy sztuk. Pewnie duży wpływ na to miała cena, która zaczynała się od 2.398 dolarów. Po wprowadzeniu silnika o pojemności 1108 ccm, ciągle czterocylindrowego, rzędowego, znowu poprawiła się dynamika, a przede wszystkim wzrosła prędkość maksymalna do 145 km/godz. Wtedy nikt jeszcze nie opowiadał, że prędkość zabija. Zresztą pod względem bezpieczeństwa były to szalone czasy. W aucie nie było pasów, nawet kabłąka chroniącego załogę przy dachowaniu. Przy braku pasów było to w pełni zrozumiałe, bo po obrocie auta kołami do góry ludzie po prostu wypadali ze środka.

Również nie przejmowano się zużyciem paliwa, bo jak na silnik o pojemności 1,1 litra to średni apetyt na poziomie 9,5 l/100 km raczej nie imponował. Przy zbiorniku paliwa o pojemności 38,5 litra na stację benzynową trzeba było dość często zaglądać. Z tym zużyciem paliwa to jest dziwna sprawa, bo w Mobil Mileage Rally w 1960 roku Caravelle na galonie benzyny przejechała 50,13 mili i zwyciężyła. No chyba, że konkurencja jechała samymi amerykańskimi kabrioletami.

Mieszankę paliwową przygotowywał jeden gaźnik Solex. Stopień sprężania wynosił 8,5:1. Maksymalna moc pojawiała się przy 5100 obrotach na minutę i wynosiła 50 KM. Moment 88 Nm pojawiał się już przy 2500 obrotach na minutę. Silnik był z tyłu i napędzał oczywiście tylne koła. Manualna skrzynia początkowo miała trzy biegi. Dopiero przy silniku 1,1 pojawił się czwarty bieg. Synchronizacja pierwszego biegu była smaczkiem ostatniego roku produkcji. Takie to były czasy.

Dopiero od 1962 roku samochód dostał hamulce tarczowe na wszystkie koła, zresztą jako pierwszy w tej kategorii pojazdów. Produkcję Floride i Caravelle prowadzono przez długi czas równolegle. Dopiero w październiku 1966 roku zakończono produkcje modelu Floridę. Caravelle produkowano jeszcze ponad rok dłużej. Łącznie zbudowano ponad 117 tysięcy sztuk obu modeli.

W tamtych latach nie przejmowano się jeszcze jedną sprawą, zabezpieczeniem antykorozyjnym, stąd do naszych czasów dotrwało niewiele tych pięknych aut. W Polsce na zlotach spotyka się jedną Floridę i jedną Caravelle. Wiadomo mi, że w Polsce w odbudowie są jeszcze dwa egzemplarze. Tak niewielka oferta tych samochodów doprowadziła do tego, że obecnie za nienaganny egzemplarz trzeba zapłacić około 15.000 dolarów. Jak za popularny kiedyś samochód jest to niezła kwota.

Do kompletu jeszcze podstawowe wymiary:
Długość/szerokość/wysokość: 4,267 / 1,575 / 1,308 [m]
Rozstaw osi: 2,267 m