Auto und Technik Muzeum w Sinsheim widać już z daleka. Doskonale oznakowane dojazdy prowadzą wprost z drogi nr 6 na parking tego niezwykłego miejsca. Z daleka zachęca widokiem zainstalowanego wysoko Concorda i Tu 144, czy licznych mniejszych samolotów umieszczonych na wysięgnikach i na dachach. Ale my nie o tym.

Ta prywatna placówka jest czymś więcej niż zbiorem pojazdów minionej epoki. To kompleks przygotowany z myślą o całych rodzinach, wielopokoleniowy, uniseksualny “miszmasz”. Wchodząc na plac przed muzeum słychać gwar dzieci. Technika w praktyce to rozległy plac zabaw z atrakcjami w formie kolejek i zjeżdżalni nawet z samolotu, które mają bawić i uczyć za razem.

Pomińmy fakt, że na terenie znajduje się kino IMAX, restauracja czy hotel i pójdźmy wprost do muzeum. Znużona ilością atrakcji tego dnia szłam tam bez większych oczekiwań. Zapewne zbiór pojazdów, ułożonych w ten czy inny sposób. Nic bardziej mylnego. Na wejściu uderza wielopoziomowość ekspozycji i ujście rury zjeżdżalni z dachu, gdzie można wejść do wnętrza zamontowanych tam samolotów.

A samo muzeum? Bajeczne. Samochody poustawiane wg pewnego klucza, tematycznie, ale ilość towarzyszących im gadżetów w formie manekinów w strojach z epoki, artefaktów motoryzacyjnych czy przedmiotów codziennego użytku jest zaskakująco duża. Co krok jakaś aranżacja przedstawiająca scenkę wyjętą z dawnych lat i stosowną do maszyny przy której ją ustawiono.

Mnogość wyeksponowanych w podświetlonych gablotach ubrań, dodatków i wszelkiego rodzaju bibelotów zawróci w głowie nie jednej kobiecie a same samochody, motocykle czy podwieszone pod wysokimi sufitami samoloty …coś pięknego. Liczby i różnorodności pojazdów nie da się opisać, ponieważ kolekcja obejmuje samochody od początków (replika pojazdu Benza) aż do współczesnych bolidów wyścigowych czego uwieńczeniem może być gigantyczny samochód odrzutowy The Blue Flame.

Pojazdy, w większości, istne perełki i nie będę przytaczać przykładów bo większość z nich to rzadkie modele o wyjątkowych walorach lub wielkiej sławie. Mało tego, to nie tylko samochody ale wszelkiego rodzaju pojazdy od wózków dziecięcych po gigantyczną lokomotywę czy zbiór maszyn latających włącznie. To jednak trzeba zobaczyć. Ponadto zachęcamy do zobaczenia nowej ekspozycji o nazwie American Dream w jednym z budynków muzeum. I tu nie o pojazdy wyłącznie chodziło, choć przekrój jest niebywały od samochodów z „okresu mosiądzu” przez typowe amerykańskie ikony ociekające chromem czy plujące ogniem hot roady po drugstery. Chodzi znów o sposób ekspozycji. Wystawa ma charakter interaktywny – towarzyszą jej dźwięki, efekty świetlne czy wręcz pirotechniczne.

Pojazdy wyeksponowano na różnych płaszczyznach i w różnych kontekstach często nawiązując do symboli popkultury amerykańskiej. Jest bogato, ale estetycznie a mimo dużej ilości eksponatów nie ma wrażenia przytłoczenia ich nadmiarem. Jest i czerwony dywan i kadr z filmu King Kong a my przez chwilę poczuliśmy się jak w USA.

A dla miłników militariów nie lada gratka – poligon pełen maszyn bojowych z naturalnej wielkości żołnierzami i realistycznie odtworzonymi fortyfikacjami, który można oglądać z różnych stron również z góry dzięki licznym mostkom i obejściom.

Mimo kilu godzin tam spędzonych nadal czujemy niedosyt i postaramy się tam wrócić ale już na dłużej.

Pozdrawiam Czytelników KlassikAuto.pl
Agata Hendzel