Youngtimer! Skoda jest w mojej rodzinie od samego początku, czyli od grudnia 1977r., kiedy to moja babcia Krystyna nabyła ją w Polmozbycie w Lublinie. Na dowód tego faktu jestem w posiadaniu pełnej dokumentacji (faktur, przeglądów i innych rachunków). Samochód został wyprodukowana pod koniec listopada 1977 roku.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że jest to jedna z pierwszych Śkód w wersji 120 L w kraju. Początek produkcji serii aut oznaczonych cyframi 105/120/130 sięga 1976 roku. Głównie z tego rocznika pochodzą Śkody 105 S oraz L. Rzadsze wersje jak 120 L/LS, czy GLS są już swego rodzaju białymi krukami oraz nie były tak powszechnie dostępne na rynku.

Wracając do mojego auta, jest oznaczone tajemniczą literką L. Owa literka oznacza wersję wyposażenia – Lux. Od standardowej wersji oznaczonej literą S różni się bogatszym wyposażeniem oraz wzmocnionym silnikiem.

Z autem jestem związany od dziecka. Moja mama jechała nim do porodu do szpitala, z którego wróciła już ze mną. Byłem wieziony nim do chrztu, komunii, bierzmowania i innych tego typu imprez. Od dziecka interesowałem się tym samochodem, wtedy też narodziła się moja pasja do starych aut (aczkolwiek nie były one wtedy jeszcze takie stare).

Zawsze starałem się interesować wszystkim co jest związane z tym autem. Wszelkiego rodzaju naprawy, przeglądy były dla mnie wielkim wydarzeniem. Przez całe dzieciństwo marzyłem o zrobieniu prawa jazdy i rozpoczęciu jazdy ukochaną Śkodą.

Marzenie to spełniło się jesienią 2004 roku, kiedy to już jako kierowca rozpocząłem nowy etap znajomości z moją Śkodą. Wspominam ten czas bardzo fajnie i miło. Nigdy mnie nie zawiodła i nie zatrzymała się w trasie, a podróżowaliśmy razem nie mało.

W 2004 roku, gdy otrzymałem ją od babci. Miała na liczniku niespełna 49 tys. km przebiegu. Zaznaczam, że był to oryginalny przebieg auta. W 2007 roku auto miało już przejechane 75 tys. km. Taki stan utrzymuje się do dnia dzisiejszego, ponieważ w 2007 roku auto przeszło na zasłużoną emeryturę. Tak naprawdę nigdy nie było używane na co dzień, zawsze stało w suchym garażu, a i zimą nie było zbytnio eksploatowane. Sam przejeździłem tym autem tylko przez dwie, dosyć łagodne zimy.
Skoda 120  (5)

Właśnie z garażowaniem tej Śkody wiąże się ciekawa historia. Moja babcia mieszkała w latach 70-tych w centrum Lublina, gdzie niestety nie mieli garażu. Jednak nie pozwoliła, żeby auto stało na parkingu i znalazła garaż (wtedy jeszcze poza obszarem administracyjnym Lublina) na odległym Węglinie, gdzie trudno było dojechać w tamtym czasie. Dojazd po auto zajmował ok. 2 godziny w jedną stronę i był całym rytuałem związanym ze sprawdzeniem wszystkich płynów eksploatacyjnych, świateł, ciśnienia w oponach, myciem szyb oraz wykonaniu szeregu innych czynności, po których można było wybrać się w wyczekiwaną podróż.

Mój pierwszy w życiu mandat związany jest z podróżami Śkodą. Jadąc pewnego pięknego dnia, jakaś ciężarówka wlokła się przede mną. Znalazłem odpowiedni odcinek drogi i postanowiłem ją wyprzedzić. Niestety nie zmieściłem się przed ciągłą linią, a nieoznakowany radiowóz to nagrał, po czym zostałem zatrzymany. Gdy zapytano mnie o powód kontroli odrzekłem, że pewnie prędkość. Jednak nie, chodziło o linię. Byłem nieco zdziwiony, bo jechałem dosyć szybko i zapytałem czy są pewni? Po czym jeden z policjantów odparł (z widocznym grymasem), że nie zdołali zmierzyć. Strasznie mnie to rozbawiło, bo poczułem jakby ta „Czerwona rakieta” była nieuchwytna dla nowoczesnej techniki radarowej. Panowie z początku byli mocno oficjalni, ale potem zaczęli już dopytywać o historię auta i je oglądać. Co do mandatu to chyba nie powinienem tutaj ujawniać szczegółów…..
Skoda 120  (8)

Aktualnie Śkoda jest przygotowana do zimy, czyli schowana w garażu. Co roku poświęcam jej znaczną część wolnego czasu, aby utrzymać jej doskonały stan oraz wzbogacać ją o dodatki z epoki. W tym roku został kompletnie zregenerowany układ kierowniczy, uszczelniony silnik oraz przywrócony do swojego pierwotnego wyglądu. Mycie po 36 latach wyszło mu na dobre.
Skoda 120  (9)

Poniżej przedstawiam kilka typowo technicznych informacji o pojeździe:

Śkoda jest wyposażona w czterosuwowy, czterocylindrowy, rzędowy, górnozaworowy silnik benzynowy, umieszczony z tyłu wzdłuż osi podłużnej pojazdu i napędzający koła tylne, poprzez czterobiegową skrzynię biegów, przekładnię główną i półosie.

Silnik pojazdu nosi oznaczenie 742.12. Pojemność skokowa silnika to 1174 cm3, średnica cylindra 72 mm, skok tłoka 72.00 mm, stopien sprężania 8,5, moc maksymalna 36,7 kW (49,9 KM), maksymalny moment obrotowy 82 Nm przy 3000 obr/min.

Silnik jest chłodzony płynem, a co ciekawe chłodnica znajduje się w przedniej części samochodu, aby uzyskać w miarę możliwości korzystne rozłożenie nacisku na oś przednią i tylną, a także zwiększyć intensywność chłodzenia. Ma to swój minus. Układ chłodzenia jest znacznie powiększony i jego pojemność wynosi ponad 12 litrów. Jednak silnik nagrzewa się stosunkowo szybko i już po kilku chwilach można ogrzać wnętrze ciepłym powietrzem.

Niezależne zawieszenie wszystkich czterech kół pojazdu zapewnia dobre prowadzenie i wysoki komfort w różnych warunkach drogowych.

Co ciekawe auto ma dwa bagażniki – jeden (ten większy) wiadomo gdzie, a drugi za tylnymi siedzeniami. W podłodze drugiego bagażnika umieszczono akumulator.

Zasilanie pochodziło z gaźnika Jikov 32 EDSR – nowoczesny, dwugardzielowej konstrukcji, dwustopniowy, typu opadowego, zasilany mechaniczną pompą paliwa tej samej firmy. Przepływ powietrza odbywa się początkowo przez jedną gardziej, której przepustnica jest sterowana przez kierowcę (pedał gazu). Natomiast otwieranie przepustnicy drugiego stopnia odbywa się pod działaniem siłownika pneumatycznego (zazwyczaj stosowano rozwiązania mechaniczne), po odchyleniu przepustnicy stopnia pierwszego o kąt 43 stopni.

Tekst: Paweł Mikulski z Lublina
Foto: ze zbiorów autora