Paweł Duchewicz z Warszawy opowiada o swoim zabytkowym, kultowym aucie.

Samochód: Renault R4
Rok produkcji: 1972
Pojemność silnika: 845 cm3
Moc silnika: nie jest znana z powodu braku tabliczki znamionowej.
Spalanie: na różnych stronach podają od 5-6l/ 100 km, nie mogę tego potwierdzić, ponieważ póki co auto przejechało parę centymetrów o własnych siłach.
Prędkość maksymalna: ok. 110 km/h

Jestem młodym miłnikiem motoryzacji i zapaleńcem, który pod koniec wakacji 2012 roku postanowił kupić swoje pierwsze auto.
Nie miał to jednak być samochód z salonu, ani lekko używany pojazd z jednego – z tak popularnych obecnie – autokomisów. Moje pierwsze auto miało być dla mnie przygodą, miało wymagać ode mnie zainwestowania czasu, pracy i…. nieco funduszy. Zamarzyła mi się bowiem przygoda z renowacją starego samochodu.

Długo rozglądałem się za tym właściwym, przeglądałem oferty z całego świata, także z USA, Francji czy Anglii. I w końcu znalazłem ten, którego tak długo szukałem!

Stałem się właścicielem Renault R4 z 1972 roku. Byłem dumny ze swojego zakupu i niesamowicie podekscytowany czekającą mnie przygodą przy odbudowie wysłużonego autka. Renault bowiem nie znajdował się w najlepszym stanie. Poprzedni właściciel z konieczności trzymał auto przez parę lat pod chmurką. Poza zjadającą karoserię rdzą, auto porastał mech.

Nie trudno zgadnąć, że „Renówka” miała problem z uzyskaniem stempelka z przeglądu w dowodzie. Ostatni przegląd auto przeszło w 2002 roku.

Kiedy już R4 znalazło się w moim domu wiedziałem, że aby uratować Renault, konieczne będzie rozebranie go do gołej śrubki. I tak zaczęła się trwająca niemal rok zabawa z rozkładaniem, czyszczeniem i kompletowaniem części potrzebnych do odbudowania samochodu.

Ciekawe rozwiązania tego modelu to np: tłumik w przednim lewym nadkolu (niestety powodowało to szybką korozję tłumika).
Ponadto pojazd został wykonany z bardzo cienkiej blachy, jest to tylko 0,8 mm. W tamtych latach w innych pojazdach było to minimum 1 mm. Z tego powodu pojawiają się małe problemy z naprawami blacharskimi (bardzo łatwo przepalić karoserię).

Obecnie jestem na etapie zdejmowania starego zabezpieczenia antykorozyjnego z ramy, aby potem pospawać przerdzewiałe miejsca.

Zdaje sobie sprawę, że przede mną jeszcze mnóstwo pracy potrzebnej do tego, by doprowadzić moje Renault R4 do stanu idealnego.

Zapraszam do śledzenia postępów w renowacji mojego małego skarbu na profilu facebookowym Garage4Renault www.facebook.com/garage4renault

Tekst oraz zdjęcia: Paweł Duchewicz.