Firma Triumph Motor Company od października 1972 roku do sierpnia 1980 produkowała model Dolomite. Był to średniej klasy samochód napędzany silnikami o różnej pojemności od 1,3 litra do 1,85 litra. Ten ostatni był na tyle dobry, że zaczęto marzyć o pobiciu BMW 2002.


W ten sposób w czerwcu 1973 roku pojawił się Dolomite Sprint z dwulitrowym rzędowym silnikiem. Dokładnie to było 1998 ccm. Była to ciekawa konstrukcja zespołu inżynierów z British Leyland pod kierownictwem Spen Kinga ponieważ jeden wałek rozrządu napędzał po cztery zawory na cylinder. Był to pierwszy masowo produkowany silnik szesnastozaworowy. Konstrukcja była na tyle nowatorska, że w 1974 roku otrzymała prestiżową nagrodę Design Cousil.
Dolomite_02

W warunkach laboratoryjnych wyciągnięto z tego silnika 150 KM przy 5700 obrotach na minutę. Niestety warunki linii montażowej nie pozwalały na zachowanie takich reżimów jak w laboratorium i moc w samochodach z linii spadała do 125-130 KM. To i tak było sporo, ponieważ mieszankę paliwowo-powietrzną dostarczały tradycyjne gaźniki. Zgodnie z angielskim zwyczajem były to dwa SU. Silnik był „kwadratowy” bo przy średnicy cylindra równiej 86 mm miał identyczny skok tłoka. Przy stopniu sprężania 9,5:1 na stacjach benzynowych trzeba było szukać dystrybutora z napisem „Super”.
Dolomite_03

Przy pojemności zbiornika paliwa równej 57 litrów polecenie na stacji benzynowej „Do pełna” miało swoją cenę. Ale za to miało się auto, które do setki potrzebowało 8,8 sekund. Moment rzędu 169 Nm przy 4500 obrotach na minutę tu się kłaniał. No i potrafiło jeździć z prędkością 185 km/godz. Wtedy radary wykorzystywali tylko wojskowi i to nie do pomiaru prędkości. Przy masie własnej 1040 kg potrzebne były tarczowe hamulce z przodu i bębny z tyłu.
Dolomite_04

Pozwalały bezpiecznie zatrzymać to auto nawet z maksymalnej szybkości. Początkowo auto miało czterobiegową skrzynię, a piąty bieg można było dokupić. Dopiero od 1975 roku piątka weszła do standardu. Do tego była samoczynna szpera w tylnym moście co na pewno bardzo się podobało tym co lubili jeździć z tylnym poślizgiem.
Dolomite_05

Samochód cechuje się włoskim designem, wszak Giovanni Michelloti rzucał na niego okiem, winyl na dachu dodaje mu sznytu, do tego różna galanteria nie nachalnie rozmieszczona dodaje mu dyskretnego uroku. Podobnie jak przyciemniane szyby – takie to były luksusy. Nawet podwójna rura wydechowa mówi o jego sportowym zacięciu, choć w świetle obecnych pomysłów jest zbyt prostacka. Ale wtedy to nawet Jaguar E-type miał rurę wydechową wyglądająca tak, jakby nie miano pomysłu co z nią zrobić. Obniżone zawieszenie poprawia sylwetkę.
Dolomite_10Dolomite_11

Długość normalna w tej klasie bo tylko 4,111 m, szerokość 1,575, wysokości 1,372 m, rozstaw osi 2,438 m. W środku jest drewno co od razu kojarzy się z angielskim gentlemanem, do tego sportowa kierownica obowiązkowo aluminiowa z drewnianym ringiem. No i wszystko byłoby fajnie, gdyby nie cena tego auta, która potrafiła powstrzymać angielskiego patriotę przed chęcią skopania na autostradzie niemieckiego tyłka z BMW 2002.
Dolomite_09

W efekcie brytyjski przemysł samochodowy upadł, a angielskie marki przeszły w niemiecki i azjatyckie ręce. Wracając do Sprinta to fabrykę opuściło prawie 23 tysiące tych aut. Do naszych czasów dotrwało na tyle niewiele, że jest to unikalny klasyk. Ponoć egzemplarz pokazywany na zdjęciach jest jedyny w Polsce.
Dolomite_07