Jak co roku o tej porze, od 3 do 5 lipca, odbył się zlot pojazdów zabytkowych w Duisburgu, w dzielnicy portowej Ruhrort, w parku rekreacji Mühlenweide.

Organizację tej fajnej imprezy potwierdzono dopiero na 3 tygodnie przed planowanym terminem. Wtedy dopiero otrzymano formalną zgodę na organizację imprezy. Oczywiście ma to związek z panującą pandemią.

Fajnie, że pogoda nam dopisała, a sponsorzy również nie zawiedli, szczególnie dostawcy „płynów” :) i produktów na grilla.

Wjazd na zlot kosztował 5 Euro. Środki te pokrywały koszty organizacji imprezy (plac, sanitariaty, itd.). Na każdego uczestnika czekała powitalna torebka z gadżetami sponsorów. Oczywiście w tej cenie była również wieczorna kolacja i napoje podczas całego zlotu. Jakby nie było, w ciągu tych trzech dni imprezy organizator musiał zadbać o różne rzeczy. Dobrze, że pojawiła się firma Dekra i zatroszczyła się o atrakcje dla najmłodszych.

 

Generalnie był to jeden z pierwszych zlotów, który udało się zorganizować w okresie panującego koronawirusa. Przybyło około 300 pojazdów zabytkowych. Zwiedzających było dużo. Tradycyjnie poza zobaczeniem ciekawych, starych samochodów, można było również nabyć różne akcesoria, dawne gadżety i części samochodowe. Tego trochę w Polsce brakuje, aby przy każdej lokalnej imprezie była również taka mini giełda.

Mnie zachwycił na zlocie ciągnik rolniczy z 1942 roku. Był to Deutz z 3-cylindrowym silnikiem, który nie posiadał rozrusznika. Był uruchamiany poprzez system sprężonego powietrza. A do tego w pełni oryginalny.

Ciekawym samochodem był VW Golf I z minimalnym przebiegiem, znaleziony w Szwecji i rzadki dziś Volkswagen Santana. Trzeba wspomnieć, że ładnie się prezentowało miejsce z kamperami.

Jak zawsze, na zakończenie zlotu zrobione zostało pamiątkowe zdjęcie. Były oczywiście podziękowania dla organizatora – Stammtisch Käfer-Co Rhein Ruhr eV oraz wszystkich, którzy przyczynili się do tej wspanialej imprezy.

Pozdrawiam sympatyków KlassikAuto.pl
Waldemar Preis z Duisburga