Motoryzacja od swoich początków miała wielu pionierów. Owiany ogromną sławą Ford Model T znacząco przyczynił się do zmotoryzowania Stanów Zjednoczonych, niemiecki Volkswagen Garbus stał się najjaśniejszą ikoną popkultury i wielkiego splendoru z jakim wspomina się pierwsze festiwale na Woodstocku. Francja świętowała sukcesy w związku ze świetną sprzedażą modelu DS zza rozgrzanego przez wakacyjne słońce, brezentowego dachu popularnej „kaczki”, a włoski Fiat 500 brylował wraz ze swoimi niepowtarzalnymi kształtami na światowych salonach. Co ciekawe, kraj z którego wywodzi się jeden z najpopularniejszych zespołów popowych lat 70-tych, Szwecja, też ma swoją motoryzacyjną ikonę. To właśnie od tego samochodu narodziła się trwająca dziś legenda.

 

14 kwietnia 1927 roku nie był zwyczajnym i spokojnym dniem dla położonego w południowej części Szwecji miasta Lundby. To właśnie tam światło dzienne ujrzała niezwykła sylwetka automobilu, który zachwycał nie tylko swoim otwartym nadwoziem czy czterocylindrowym silnikiem. „Jakob” (bo taki przydomek nosił ten zaprezentowany w imieniny Jakuba model). Odznaczał się dość dużym zaawansowaniem technicznym jak na tamte czasy.

Drewniana rama pojazdu została wykonana z buku i jesiona, a karoseria pięknego kabrioletu była pomalowana na ciemnoniebieski kolor. Charakterystycznie zaś, wystające błotniki były czarne. Podobnie jak w przypadku Forda T, ÖV4 dostępny był tylko w jednej wersji kolorystycznej. Widniejący na dużej chłodnicy emblemat marki pojawił się także na obiciu wnętrza pojazdu. Nikt wtedy jeszcze nie przypuszczał, że znak ten będzie towarzyszył w przyszłci licznym sukcesom marki.

Podobnie jak w egzemplarzach Volvo z lat 80-tych, projektanci „Jakoba” wzorowali się na eleganckich automobilach „zza wielkiej wody”. Fascynacja tamtejszą motoryzacją była wyrażana przez głównego projektanta karoserii modelu ÖV4 Jana G. Smith’a, który przepracował wiele lat w amerykańskiej branży motoryzacyjnej. Świetną jak na tamte czasy konstrukcją silnika o pojemności 1940 cm³ zajął się ceniony inżynier Gustav Larson. Co ciekawe, maksymalna prędkość, jaką można było wykrzesać z 28-konnego silnika wynosiła aż 90 km/h! Zalecane było jednak podróżowanie tym autem w granicach 50-60 km/h.

Cenione do dzisiaj bezpieczeństwo jakie oferuje Volvo narodziło się wraz z produkcją pierwszego samochodu. Podczas gdy pierwsze prototypy „Jakoba” przechodziły testy w roku 1926, jeden z pojazdów zderzył się czołowo na trasie Stockholm-Gothenburg. Jego oponentem okazał się być wóz produkcji amerykańskiej, który po tym zdarzeniu, praktycznie w całci nadawał się na złom. Volvo wykazało się silną jak na tamte czasy budową konstrukcji, która prócz kilku widocznych zniszczeń, dzielnie zniosła kolizję.

Dopracowana w najmniejszym stopniu konstrukcja z pewnością cieszyłaby się ogromnym zainteresowaniem, gdyby nie warunki pogodowe w Szwecji. Niestety, niezbyt sprzyjający, chłodny klimat był wielką przeszkodą dla śmiało wyglądającego kabrioletu. Przyczyniło się to w późniejszym czasie do powstania zabudowanej wersji PV4.

Jeden z pierwszych 10 egzemplarzy (które powstawały jeszcze w 1926 roku) znajduje honorowe miejsce w kolekcji Muzeum Volvo mieszczącym się w Göteborgu. Model Volvo ÖV4 mogliśmy także oglądać w szwedzkim filmie przygodowym pt. „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął” w reżyserii Felixa Herngrena. Na przestrzeni dwóch lat produkcji powstało 996 egzemplarzy zjawiskowej maszyny, która zapoczątkowała historię wielkiej marki jaką do dzisiaj jest Volvo.

Autor tekstu: Marcin Zachariasz
Autorzy zdjęć: Bilweb Auctions AB, Kevin Morris