Wyróżniające się z tłumu, limitowane edycje popularnych samochodów w żadnym przypadku nie są wynalazkiem dzisiejszych czasów! Przeszło 40 lat temu podobnym myśleniem i prężnie działającą kampanią reklamową mógł poszczycić się Volkswagen, który postanowił wypuścić specjalną edycję garbusa – modelu uwielbianego na całym świecie.


Wersja „Jeans” była skierowana głównie do młodych nabywców, którzy poszukiwali taniego, niezawodnego, a przede wszystkim niebanalnego samochodu do użytku codziennego. Garbus w takiej specyfikacji wyróżniał się żółtym malowaniem karoserii (odcień Tunis Gelb), które świetnie kontrastowało z pomalowaną na czarno galanterią zewnętrzną auta. O nietypowej wersji Volkswagena informowały stylowe naklejki rozmieszczone na jego nadwoziu. Największy sukces dostępnej na kilku rynkach wersji wyposażeniowej przypadł na 1973 rok.

Za napęd posłużyły jednak sprawdzone jednostki z przeszłci. Pod tylną klapę zawędrował standardowy, 35-konny silnik o pojemności 1200 cm3, który prócz swojej prostoty cechował się też małą awaryjnością. Jego katalogowa prędkość maksymalna została oszacowana na ok. 114 km/h. Sportowego pazura nadawały mu jednak 15-calowe felgi, które można było zakupić zarówno z kompletem fabrycznych „kapsli” jak i bez nich. Szczegółowe dane techniczne kilku modeli Garbusa można zobaczyć tutaj: https://klassikauto.pl/producenci/volkswagen/


Rok później wprowadzono kilka drobnych zmian, które ograniczały się jednak do bogatszej palety kolorów oraz zastosowania plastikowej deski rozdzielczej – elementu na stałe goszczącego już w nowszych „chrabąszczach”. Do powszechnego obiegu trafił wtedy też zestaw akcesoriów „Jeans Kit”. Wyróżniał go zestaw niezwykle udanych naklejek na karoserię, które imitowały popularne przeszycia w sztruksowych spodniach.

Największe zaskoczenie znajdowało się jednak we wnętrzu chłodzonego powietrzem Volkswagena. Rzeczą tą była iście jeansowa tapicerka, która z foteli zawędrowała nawet na wewnętrzne panele drzwiowe i tylną kanapę! Model ten można było też łatwo rozpoznać po drewnianej gałce drążka zmiany biegów. Wymagającym dopłaty „luksusem” były zagłówki przednich foteli – kluczowy element bezpieczeństwa, który w tamtym okresie coraz częściej pojawiał się też w kompaktowych samochodach. Edycję „Jeans” reaktywowano w kilku kolejnych dekadach. Aż trudno w to uwierzyć, ale ostatnia z nich była dostępna jeszcze w 2000 roku dla Volkswagenów produkcji meksykańskiej.

Gdy leciwy „jeansowy garbus” zyskał już miano samochodu klasycznego, wywodzący się z Wolfsburga koncern zdecydował się oddać mu hołd. W 2016 roku na rynku pojawiła się seria „Beetle Denim”, która podobnie jak w przypadku swojego pierwowzoru, obfitowała w nawiązujące do nazwy wyposażenie.

Zdjęcia: VW, Car brochures&adverts