Zdecydowałem się opisać swoją przygodę z moim obecnie używanym autem: Volvo 244 z 1978 roku.

Zaczęło się zupełnie przypadkiem, od pojawienia się w internecie, na stronie firmy mojego kolegi, MB Cars z Warszawy zdjęć wraz z opisem pięknego, niebieskiego sedana z pierwszych lat produkcji serii 200. Zbiegło się to z chęcią sprzedaży poprzedniego auta, nabytego po ambasadzie USA w Warszawie, Chevroleta Expressa 1500. Po krótkiej rozmowie z Marcinem z MB czułem, że to auto będzie moje. Posiadał wszelkie przymioty, które czyniły go w moich oczach bardzo atrakcyjną ofertą; był wyjątkowy, w całkiem dobrym stanie, jak na swoje trzydzieści kilka lat oraz posiadał automatyczną, 3 biegową skrzynię. Najlepiej!

Po osobistych oględzinach, Chevrolet został wystawiony na sprzedaż a ja wróciłem swoją nową 244-ką do domu. Auto miało jednego właściciela w Szwajcarii, co potwierdzał doskonały stan wnętrza, komory silnika i większości podzespołów. W końcu miał dopiero niecałe 150 tys przebiegu, co przy tej żywotności konstrukcji daje sens myślenia o dalszych inwestycjach. Po kilku dniach jazdy – okazało się, że największym jego kłopotem była kilkuletnia przerwa w użytkowaniu. Uszczelki większości podzespołów odmówiły posłuszeństwa. Na pierwszy rzut poszły skrzynia biegów, która została zregenerowana, układ paliwowy oraz elektryka, wymiana płynów eksploatacyjnych.

Po tych zabiegach auto szczęśliwie i bez większych problemów przejeździło całą jesień, dość mroźną zimę i część wiosny. Nadszedł czas na zajęcie się hamulcami, gaźnikiem, paskami i innymi drobiazgami. Z racji tego, że auto posiadało fabryczny hak Westfalii posłużyło również wiele razy do transportu motocykli. Im dłużej nim jeździłem, tym bardziej zacząłem uwielbiać to auto za jego wyjątkowość i totalną użyteczność, mimo swojego wieku. Jest o tyle charakterystyczny, że ma okrągłe światła, które były montowane jedynie przez pierwsze dwa lata produkcji modelu, która zakończyła się dopiero w 1993 roku! Cegła, bo tak zwyczajowo jest nazywana przez użytkowników wzięła też udział w kilku co najmniej produkcjach filmowych i sesjach foto. Dzielnie się spisuje zarówno na wypadach zimowych na narty, jak również letnie wojaże z rowerami na dachu i motocyklem na przyczepie.

Na początku tego sezonu na warsztat poszło zawieszenie oraz montaż nieco większych i szerszych kół z nowszego modelu, Volvo S80. Dwusetka dostała nowe gazowe amortyzatory, sportowe, 4 cm niższe i nieco sztywniejsze sprężyny oraz dystanse pozwalające na prace kół w pełnym, fabrycznym zakresie. Stał się pełnoprawnym członkiem rodziny, uwielbianym przez moje dzieciaki oraz wszystkich, którzy mieli z nim kontakt.

Następne dwa ostanie etapy pracy nad Volvo to dokończenie procedury rejestracji auta jako pojazd zabytkowy oraz odświeżenie blacharki, która tego wymaga, zwłaszcza progi w tylnej części auta.

VIDEO:

https://web.facebook.com/DiverseSystem/videos/vb.106839082693707/1074233015954304/?type=2&theater

Pozdrawiam Społeczność Klubu KlassikAuto.pl

Wojtek Adamczyk