W 1934 roku pewien Włoch trojga imion: Teodoro Enrico Bartolomeo i o nazwisku Pigozzi założył w Nanterre we Francji fabrykę samochodów, które nazwał SIMCA. Stało się to po osobistym spotkaniu z Giovanni Agnelli i dlatego nie dziwi, że zaczął od zakupu licencji od Fiata, najpierw Fiata 500 Topolino, potem Fiata 508C Ballila.
Przez ten czas ponad 110 tysięcy tych aut wyjechało za bramę fabryki. O takim sukcesie tego auta zdecydowała jego konstrukcja: auto było proste, wytrzymałe, pewne i jak na swoje czasy nowoczesne. No i dzięki polityce celnej we Francji miało tylko rodzimych konkurentów.
Na ramie osadzono nadwozie w którym drzwi przednie otwierały się „z wiatrem” a tylne „pod wiatr”. W aucie nie było środkowego słupka co znakomicie ułatwiało nie tylko wsiadanie, ale wkładanie większych pakunków. Pomimo braku tego słupka system ryglowania drzwi był pewny i bezpieczny.
Kształt auta był klasyczny, jak na tamte lata. Bufiaste przednie błotniki pomiędzy którymi była maska silnika. Z przodu pochyła, jajowata atrapa za którą była chłodnica. Przednie światła w osobnych kubełkach. Na tylnej ścianie pod okienkiem było zamocowane koło zapasowe.
W zamian za większy problem przy myciu miało się do niego bardzo prosty dostęp. Przednie zawieszenie było niezależne w systemie Dubonnet. Z tyłu był sztywny most. Pod maską był górnozaworowy, rzędowy, czterocylindrowy, czterosuwowy (uff.. ale tych przymiotników) motor o pojemności 1089 ccm, który potrafił wykrzesać 32 KM przy 4200 obrotach na minutę.
Pozwalał rozpędzić to ważące około 800 kg auto do prędkości 105 km/godzinę, zadowalając się 9 litrami zwykłej benzyny na 100 kilometrów.
Pod koniec produkcji, w 1949 roku zmieniono mu nieznacznie nadwozie i zainstalowano silnik o pojemności 1221 ccm, który potem wylądował w Arondzie. Napęd był przenoszony przez czterobiegową skrzynię, w której tylko pierwszy bieg nie miał synchronizacji.
Bębnowe hamulce, sterowane hydraulicznie, były w każdym kole. Produkowano głównie sedany, choć jak przystało na poważną firmę, a za taką uważał się Pan Pigozzi, była też wersja Sport. Co prawda trzeba było długo czekać na nią, bo jej debiut nastąpił dopiero w 1948 roku. Jej nadwozie wyszło spod ręki Pininfariny i było tak urodziwe, że otrzymało tytuł najładniejszego francuskiego auta sportowego. Nawet jego produkcja trwała dłużej o rok niż wersji podstawowej.
Historia firmy SIMCA skończyła się w 1980 roku, kiedy to nawet amerykańska współpraca nie wystarczyła na coraz trudniejszym rynku samochodowym. Obecnie wszystkie modele ze znakiem SIMCA są ogromnym wyzwaniem dla kolekcjonerów, ponieważ nie ma do nich żadnych części.
Z tym większą przyjemnością prezentuję zdjęcia weterana szos, którego spotykałem na imprezach w Ostrowie Wielkopolskim.
Jeszcze podstawowe wymiary:
Długość/szerokość/wysokość: 4,02/1,48/1,53[ ]m
Rozstaw osi: 2,42 [m]
Pamięci Zdzicha Urbaniaka z Ostrowa Wlkp., którego już nie spotkamy.