Moje zainteresowania motoryzacją sięgają już wczesnego dzieciństwa. Tata zabierał mnie go garażu, gdzie najpierw stały dwie „Syrenki” a później Duży Fiat. Dorastałem w „oparach benzyny i spalin”. Kiedy dorosłem automatycznie zacząłem jeździć samochodami i tak już zostało do dziś. Przygoda z motoryzacją zabytkową zaczęła się jednak przed kilkoma laty. Moi przyjaciele zabrali mnie w roli pilota na „Rajdozlot w Nowej Hucie”.
Poczułem super klimat oldtimerów, youngtimerów i osób zgromadzonych w tej motoryzacyjnej rodzinie.
Wtedy to postanowiłem kupić klasyka, aby móc osobiście cieszyć się dawną motoryzacją. Nie miałem sprecyzowanych planów co do konkretnego modelu auta. Miał być stosunkowo wiekowy i w jak najbardziej oryginalnym i dobrym stanie zachowania.
Padło na …VW Derby, którego znalazłem w Berlinie. Auto było w perfekcyjnym stanie. 30 lat spędziło u jednego właściciela, który traktował samochodzik jak członka rodziny i przejechał nim w tym czasie nieco ponad sześćdziesiąt tysięcy kilometrów. Z ciekawostek pragnę dodać, iż auto zjechało z linii produkcyjnej 29.02.1984 roku, czyli w roku przestępnym i tym samym urodziny obchodzi co 4 lata. Starszy pan ze względu na wiek i stan zdrowia już nie mógł jeździć autem, więc postanowił Derbiaka sprezentować wnukowi. Ten jednak stwierdził, że takim starym autem jeździć nie będzie. Wystawił auto do sprzedaży w internecie, aby w ten sposób zdobyć pieniądze na inny, młodszy wymarzony samochód. Dziadkowi sprzedaż pojazdu niezbyt się spodobała ze względu na sentyment jakim darzył tego Volkswagen, ale czegóż nie robi się dla kochanego wnuka. I tak trafiłem na wyjątkowy samochód.
W kwietniu 2014 roku wybrałem się w podróż do stolicy Niemiec, gdzie po szybkich oględzinach, bez żadnych wątpliwości ani chwili zawahania, autko stało się moją własnością i trafiło pod mój dach. Rodzina i znajomi ciepło przyjęli VW w domu i po kilku toastach nadaliśmy nowemu członkowi rodziny imię „ZŁOTA”. Po kilku miesiącach papierologii Złota została zarejestrowana na żółte tablice i cieszy całą naszą rodzinę.
Derbiak jest zachowany w stanie oryginalnym, nie posiada żadnych modyfikacji i nie miał w swojej 34 letniej historii żadnych przygód blacharsko lakierniczych. Wszelkie niezbędne prace związane z eksploatacją autka staram się wykonywać samemu. Derbiak otrzymał nowiutki układ wydechowy oraz chłodnicę i rozrząd. Poza tym sprawuje się bez zastrzeżeń. Jeśli chodzi o dostępność części zamiennych, to raczej nie ma kłopotu, gdyż Derby jest bratnim modelem VW Polo, które z kolei jest autem bardzo popularnym. Jako anegdotę przytoczę cytat mojego, znajomego mechanika, doktora gaźnikowca, który stwierdził co następuje „do szmelcwagenów części na drzewach rosną”, koniec cytatu.
Jest to stosunkowo mały samochodzik. Z tyłu nie ma zbyt wiele miejsca, lecz klimat jaki daje jest bezcenny. Bagażnik w tym małym autku jest bardzo duży i mieści aż 425 litrów, więc przy wyjazdach na rajdy lub zloty mamy dużo miejsca na bagaże. Derbiaka użytkuję rzadko, głównie na zloty, rajdy i od „święta”, żeby się spotkać ze znajomymi w przysłowiową niedzielę przy ładnej pogodzie lub paradować po ulicach z dużą przyjemnością zwracając na siebie uwagę. Zimą nie jest eksploatowany, jedynie „przepalany” w garażu.
Z pojemności silnika 1,3 l wygenerowano w Volkswagenie 55 KM, co wbrew pozorom przy jego niewielkiej masie wynoszącej 700 kg wystarcza, aby rozpędzić autko do 150 km/h i w ruchu miejskim śmiało przyspieszać na skrzyżowaniach. Spalanie wynosi średnio około 7 l/100 km. Złota mieszka w garażu „SANKTUARIUM”, który to nie jest typowym garażem, raczej domem dla auta. Jest to miejsce odpoczynku dla naszego autka, ale również miejsce spotkań ze znajomymi, w którym unosi się zapach historii motoryzacji. Można poczytać historyczną prasę i książki związane z motoryzacją, pogadać o autach, przejechać się Motorynką lub zabytkowym Piaggio itd………. .
W miarę możliwości uczestniczymy w rajdach i zlotach. Należę do CLASSIC CARS ŁÓDŹ i w ramach tego klubu organizujemy i bierzemy udział w fajnych imprezach, między innymi: MICCLO RAJD na rozpoczęcie sezonu, Klasyczną Majówkę, czyli kilka dni zabawy i zwiedzania kraju klasykami w gronie rodziny i przyjaciół, oraz rajd na koniec sezonu Retro Prząśniczkę. Poza tym w naszym mieście jeździmy na zloty i rajdy organizowane przez ŁRK czyli Łódzki Ruch Klasyków. Bywam również na NH Zlocie w Nowej Hucie.
VW Derby to fajny wdzięczny samochodzik, który polecam każdemu miłośnikowi klasycznej motoryzacji, przez to że był krótko produkowany (1977-1985). Jest bardzo rzadki i już niewiele tych autek można zobaczyć na naszych ulicach. Można nim w miarę wygodnie podróżować i cieszyć się dużym zainteresowaniem przechodniów. Jeśli miałbym taką możliwość, to z chęcią zakupiłbym do kolekcji VW Polo z tego samego roku, z którego pochodzi mój Derbiak. Tworzyliby ciekawą parę w kolekcji.
DANE TECHNICZNE:
Volkswagen Derby dostępny był jako 2-drzwiowy sedan. Do napędu używano silnika R4 o pojemnościach 0,9, 1,1 oraz 1,3 l. Moc przenoszona była na oś przednią. Samochód wyposażono w 4-biegową manualną skrzynię biegów. Samochód produkowano w Wolfsburgu w RFN.
Typy nadwozia 2-drzwiowy sedan
Silniki R4: 895 cm³, 1093 cm³, 1272 cm³
Skrzynia biegów: 4-biegowa manualna
Rodzaj napędu: przedni
Długość: 3870 mm
Szerokość: 1560 mm
Wysokość: 1350 mm
Masa własna: 700 kg
Poj. zbiornika paliwa: 36 litrów
Pozdrawiam Czytelników KlassikAuto.pl, fajnie, że jesteście
Wojtek Kacprzak
Od Red.: Zapraszamy do opisywania swoich starych aut na naszym portalu. Każdy opublikowany u nas materiał będzie nagrodzony.