Zainteresowanie z Fiatem 126p zaczęło się ponad 10 lat temu. Odkładając wszystkie kieszonkowe zacząłem poszukiwania wymarzonego Fiata. Pierwszy egzemplarz z 1980 roku kupiłem w 2006 roku. Po pół roku okazało się, że wymaga sporej ingerencji blacharskiej. Zacząłem poszukiwania lepszego egzemplarza. Kryterium było proste – możliwie jak najlepsza blacharka i pierwsza seria produkcyjna z lat: 1973-1977.

W pewnym momencie, 23 grudnia 2007 roku, zadzwonił telefon. W odpowiedzi na umieszczoną kartkę za szybą. Starszy Pan chciał pozbyć się autka ze względu na stan zdrowia. Kilka godzin później wraz z moim tatą (miałem wtedy 14 lat) spisaliśmy umowę a drugiego dnia Maluch był już u nas.

Kupiłem Fiata 126p pochodzącego z marca 1977 roku, w przyzwoitym stanie za 300 zł. Sprzedający był pierwszym właścicielem, a tablice z mojego rodzinnego miasta na samochodzie były od nowości i są do dnia dzisiejszego.

Koral, jak go potocznie nazywam, przeszedł kilka drobnych, odwracalnych zmian. Między innymi lekkie obniżenie zawieszenia, drobne modyfikacje silnika. Zamontowałem również sportową kierownicę z epoki oraz kultowy już obrotomierz Lumel ms2. Tak to sobie wymarzyłem. Co ciekawe, tylne, poszerzane felgi pochodzą z Fiata, który w latach 70-tych startował w rajdach.

Dodatkowo tłumik inżyniera Tekli (aktualnie nie do kupienia, nawet używany) dodaje agresywnego dźwięku. Remont blacharski został wykonany przez profesjonalnego blacharza. Na szczęście poprawki były wręcz kosmetyczne, patrząc na dzisiejsze realia samochodów przeznaczonych do sprzedania.

Remont blacharsko lakierniczy zamknął się w kwocie nie przekraczającej 2000 złoty. Blacharz za drobne poprawki nie wziął dużo, a lakierowanie we własnym zakresie pozwoliło na zaoszczędzenie sporej ilości gotówki.

Ten samochód nie posiada wad. A charakter ma, jaki ma. Uwielbiam nim jeździć. Reakcje ludzi oraz historie, które mi opowiadają sprawiają mi niesamowitą frajdę. W okresie letnim jeżdżę nim często. Jest zwinny i wszędzie się wciśnie, przez co jazda nim w mieście jest dużo łatwiejsza niż moim samochodem do jazdy na co dzień.

Maluch zawsze był tani w eksploatacji. OC na rok nie przekracza 100 zł. Spalanie w mieście to około 6 litrów na 100 km, w trasie spada do 5 litrów. Czego chcieć więcej?

Co do napraw samochodu. Przeprowadziłem tylko te, które były koniecznie. Wymieniłem przewody, cylinderki hamulcowe, uszczelki itp. Ten egzemplarz jest w tak rewelacyjnym stanie, że nie wymagał remontu generalnego.  Do tej pory ma oryginalne wahacze, silnik, skrzynię biegów. Blacharka w 90% też jest oryginalna, w tym podłoga, progi, nadkola i inne.

Fiata 126p polecam każdemu, kto chce rozpocząć przygodę z prostą mechaniką samochodową oraz klasykami. Jedynie „galanteria” modelów z pierwszej serii jest droga i ciężko dostępna. Warto szukać relatywnie zdrowego blacharsko oraz kompletnego w detale egzemplarza. Niestety większość osób podczas remontu nie zwraca uwagi na detale i bardzo często Fiaty 126p z pierwszych lat produkcyjnych są już tzw. mixem, z elementami z innych, kolejnych wersji Malucha.

Póki co, nie planuje powiększania kolekcji. Na dzień dzisiejszy mam kilka pojazdów. Część kolekcji jest gotowa, inne egzemplarze czekają na remont.

Pozdrawiam sympatyków KlassikAuto.pl
Michał

Od Redakcji: Zapraszamy Wszystkich do podzielenia się informacjami na temat swojego zabytkowego auta. Odpowiedzi na poniższe pytania prosimy przesłać e-mailem na adres Redakcji: [email protected] W załączeniu do wywiadu: kilka zdjęć – maksymalnie 12. Materiały, które będą przez nas opublikowane, będą nagrodzone upominkiem. ZAPRASZAMY.
Przykładowe pytania do wywiadu: https://klassikauto.pl/zapraszamy-do-udzielania-wywiadow/