Porsche 924 było receptą na sukces, którą stuttgarcki koncern zaprezentował światu w ciężkich czasach kryzysu paliwowego. Choć niektórzy nie traktowali go jako pełnoprawnego Porsche, podobnie jak w przypadku modelu 914, postrzeganie to zmieniało się z biegiem lat. Czy jest to dobry wybór na początek przygody z samochodami tej kultowej marki?

Urok tkwi w prostocie

W zestawieniu ze swoim poprzednikiem, czyli VW-Porsche 914, model 924 był nieco bardziej stonowany. W jego wykonanym z tworzywa wnętrzu dominował spartański klimat. Sportową kierownicę z wszystkim dobrze znanym „motylkiem” zastąpiono dwuramiennym kołem. Cały kokpit był bardziej masywny i razem z wysoko poprowadzonym tunelem środkowym otaczał kierowcę. Wszędzie dominowała ciemna i szara kolorystka. Dla wielu było to jednak zaletą, pewnego rodzaju specyfiką sportowego auta, które ma za zadanie dawać czystą frajdę z jazdy. Nowoczesna sylwetka charakteryzowała się długą linią maski, chowanymi reflektorami oraz stanowiącą pokrywę bagażnika, pokaźnych rozmiarów szybą z tyłu. Wszystko było zgodne z ówczesną epoką. Ba, nawet wyprzedzało ją o kilka lat naprzód.

Odmiany Porsche 924

Najpopularniejszym wcieleniem 924-ki bez wątpienia było coupe. Podobnie jak w standardowych odmianach Porsche 356, 911 oraz 912, w samochodzie mieściły się 4 osoby. Najwygodniej jeździło się jednak w dwójkę, gdyż przestrzeń z tyłu była ograniczona. Wersja z otwieranym panelem dachowym otrzymała przydomek Targa. Budową pełnoprawnego kabrioletu w oparciu o konstrukcję auta zajęła się natomiast firma Bieber. Od  1976 roku Porsche 924 można było kupić też na rynku północnoamerykańskim. Lubianą tam odmianą było także przyśpieszające w mniej niż 10 sekund do setki 924S, które zadebiutowało w połowie lat osiemdziesiątych. „Mocnymi zawodnikami” były też wersje Turbo (170 KM) oraz Carrera (GT oraz GTS), obecnie jedno z najcenniejszych wcieleń 924.

Właściwości jezdne i nie tylko

Porsche 924 było samochodem, którego kierowca czuł, że naprawdę ma kontrolę nad jego prowadzeniem. Przyjemność płynęła z czystej jazdy bez żadnych wspomagaczy czy niepotrzebnych gadżetów. W rodzinie samochodów ze Stuttgartu wóz ten był pierwszym z przedstawicieli korzystających z układu Transaxle, czyli zintegrowanej z mechanizmem różnicowym skrzyni biegów. Podstawowy silnik o mocy 125 KM posiadał pojemność dwóch litrów. Przy jego powstaniu swój udział miało też Audi. Benzynowy motor nie lubił instalacji LPG, co na przestrzeni lat podkreślało wielu jego użytkowników (również z Polski). Budżetowego porschaka ceniono także za małą awaryjność i ogólną trwałość. Niektóre z części były produkcji Volkswagena, co pozwoliło zredukować koszty trwającej do 1988 roku produkcji.

Dzięki niewygórowanej cenie zakupu, samochód znalazł wielu nabywców na Zachodzie. Do dziś przeglądając rozmaite grupy miłników tego modelu (np. w Stanach Zjednoczonych) nie trudno doszukać się licznych wpisów, w których dawni właściciele 924 z sentymentem wspominają go jako swój pierwszy środek transportu. W roku 2000 wizerunek niemieckiego coupe doczekał się nawet swojej cyfrowej wersji w grze Need for Speed: Porsche Unleashed, w której każdy mógł wczuć się w kierowcę testowego Porsche i sprawdzić swoje umiejętności na wielu zróżnicowanych trasach. Przyznajcie się, kto z Was godzinami zagrywał się w ten tytuł?

Dziedzictwo marki Porsche

Aktualnie, nawet najpóźniejsze egzemplarze Porsche 924 są już dziś pełnoprawnymi youngtimerami, a jego podstawowe odmiany mogą być łatwą przepustką do świata Porsche. Choć klinowaty wygląd nadwozia czy umieszczony z przodu silnik różnią się od tradycji wyznaczonej przez model 911, samochód na pewno zasłużył na godne miejsce w historii marki. W końcu gdyby nie on, modele 944, 928 czy 968 nigdy by nie powstały. Zasiadając za jego kierownicą od razu maluje się przed nami legendarne logo, które od lat zdobi jedne z najbardziej pożądanych na świecie wozów. Czy nie o to właśnie chodzi w klasycznej motoryzacji?

Zdjęcia: Krystian Tomala, Mariusz Kucharz, Marzena Szatka