Epoka lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych obfitowała w kilka przełomowych modeli samochodów, które wspięły się na szczyt ówczesnej motoryzacji i wskazywały nowy trend. Z innowacji i nietypowych rozwiązań słynęły w głównej mierze samochody francuskie. Jednym z właśnie takich aut było Renault 16, które przez wielu nazywane jest pierwszym na świecie oficjalnie zaprezentowanym pojazdem typu hatchback.

To była prawdziwa rewolucja. Zwiedzający, odbywające się w 1965 roku genewskie targi samochodowe, ludzie nie mogli oderwać choć na chwilę wzorku od stoiska Renault. Debiutował na nich wóz zupełnie inny, wychodzący poza schematy pojazdów innych europejskich marek tamtych lat. Zdecydowane, kanciaste linie nadwozia uświadamiały wszystkim, że powoli nadchodzi czas na nowe. Intrygujący przód z ukrytymi w chromowanej atrapie grilla, kwadratowymi światłami, lekko podcięte nadkola tylne czy idealnie wkomponowany w tylną klapę emblemat było tylko kilkoma z wielu designerskich „smaczków”, które wyszły spod ręki projektanta Gastona Jucheta.

Największą nowością była duża i niezwykle praktyczna pokrywa bagażnika, która otwierając się wraz z szybą, umożliwiała swobodne przewożenie rzeczy o większych gabarytach. Rozwiązanie to jednak nie spowodowało, że nowy model Renault przypominał ociężałą limuzynę czy małą ciężarówkę. Wóz dostępny był tylko i wyłącznie w pięciodrzwiowej wersji nadwoziowej. Doskonała widoczność we wszystkie strony wynikała też z zastosowania małych, tylnych szyb bocznych, dzięki którym parkowanie nie było najgorszym z koszmarów kierowcy, a czystą przyjemnością.  Innowacyjność modelu 16 objawiała się również dzięki możliwości składania tylnych siedzeń. Kombinację składania siedzeń można było tworzyć naprawdę na wiele różnych sposobów. Nie bez powodu Renault 16 z dumą nosiło tytuł „Europejskiego Samochodu Roku 1966”!

Wnętrze w parę minut mogło zmienić się w przytulną przestrzeń, w której można było nawet wygodnie się przespać. Wnętrze wczesnych egzemplarzy było jak na tamte czasy bardzo futurystyczne i przemyślane. Przeważały tam miękkie materiały. Dopracowane zostało nawet same koło kierownicy, które posiadało specjalne wyżłobienia dla kierowcy sprawiające, że element ten jeszcze lepiej leżał w jego rękach. Biegi wygodnie zmieniało się „wajchą” przy kierownicy, przez co miejsca między pasażerem a kierowcą było jeszcze więcej. Dodatkowym atutem była spora przestrzeń nad głowami podróżujących samochodem osób.

Za mechanikę maszyny odpowiedzialny był inżynier Renault Yves Georges. W Renault 16 zastosowano silniki oscylujące pomiędzy pojemnością 1.4 a 1.6 litra. Najpopularniejszą jednostką była jednak 55-konna wersja 1.4, która mogła rozpędzić nie tak lekki wóz maksymalnie do 150 km/h. Nietypowe rozwiązania znaleźć można było również pod maską, gdzie fabrycznie zamocowane było zapasowe koło. Renault 16 może poszczycić się także swoim udziałem w Rajdzie Monte Carlo! Z biegiem lat, samochód ten stawał się coraz lepiej wyposażony (odmiana TS) i… agresywniejszy! W 1973 roku do oferty wprowadzono wersję TX, której silnik dysponował już liczbą prawie 100 KM.

Połączenie elegancji z praktycznością wyszło francuskiej marce na plus. Podobnie jak w przypadku Renault 4, model 16 bardzo szybko ugruntował swoją wysoką pozycję rynkową i mniej więcej do początku lat siedemdziesiątych uznawany był za wzorowy samochód rodzinny, który również załapał się w czasach francuskiej ekspansji Renault za ocean. Na przestrzeni lat, wygląd lubianej „szesnastki” niewiele się zmieniał. W zależności od rocznika i typu wyposażenia, samochody te różniły się od siebie zazwyczaj kloszami świateł, lekko zmodernizowanym wnętrzem czy galanterią zdobiącą karoserię. Sylwetka wozu nadal pozostawała taka sama i wciąż mocno deptała niemieckiej (słynącej z doskonałci) konkurencji po piętach.

Renault 16 już na samym początku mocno wrył się w historię marki. Ten samochód bardzo dobrze będzie się kojarzył kierowcom z całego świata jak i miłnikom kolarstwa, bowiem wozy te wielokrotnie obsługiwały Tour de France i wiele podobnych imprez. Śmiało można powiedzieć, że jego drugim imieniem była uniwersalność, jak i trwałość. Czas jednak pędził nieubłaganie do przodu i przedstawiciele francuskiego koncernu postanowili wprowadzić w połowie lat siedemdziesiątych do produkcji nowego następcę – Renault 20, które ewoluowało także do modelu 30. Pomimo tego, ostatnie egzemplarze wciąż lubianej pozycji w gamie modeli Renault były produkowane jeszcze do 1980 roku. Z pewnością był to jeden z „tych” modeli, które w dużym stopniu wprowadziły wizerunek znanej w Europie marki na wyższy poziom, a efekty tego możemy obserwować nawet dzisiaj.

Aktualnie kultowa „szesnastka” jest świetną propozycją na niebanalnego oldtimera, który z pewnością w niektórych sytuacjach może przyćmić prezentowaną na danym zlocie czy rajdzie konkurencję.  Praktyczność tego wozu może być także doskonałym pretekstem, aby używać go na co dzień jako wyróżniającego się z tłumu klasyka, dla którego przewiezienie nawet sporej szafy z Ikei nie będzie zbytnim problemem.

 

Zdjęcia: Car brochures&adverts, materiały prasowe Renault