Jest w Polsce takie miejsce, gdzie historia założonej ponad 121 lat temu przez Louisa Renault marki nadal krąży w majestatycznych karoseriach tych wiekowych i nieco nowszych samochodów. Obszerny garaż stał się domem dla eksponatów z różnych okresów ich produkcji. W tych zbiorach znalazły miejsce takie legendy motoryzacji jak Renault 4CV, Dauphine, Fuego, a także wiele innych pojazdów, które coraz trudniej można spotkać na naszych i zagranicznych drogach.

Założycielem mieszczącej się w Gliwicach kolekcji jest Pan Bronisław Keller – właściciel założonego w 1990 roku salonu Renault oraz wiceprezes salonów Dacii i Hyundaia w Gliwicach. Z motoryzacją jest związany praktycznie od dziecka. Pierwszym mechanicznym pojazdem w jego posiadaniu był motocykl WFM, który pod koniec lat 60-tych został zamieniony na Lambrettę 150 LD model 57. Niepozornej z wyglądu maszynie nie były straszne podróże krótsze, jak i te dalsze, których trasy prowadziły nawet przez cały kraj. Pan Bronisław Keller wraz ze swoją żoną zwiedził praktycznie całą Polskę zza sterów swojego legendarnego już dzisiaj skutera. Dzisiaj skuter ten może być świetnym przykładem włoskiego wzornictwa i designu lat 60-tych.

„Naszą Lambrettą pokonaliśmy tysiące kilometrów. Pojechaliśmy nią do Szczecina, zwiedziliśmy całe wybrzeże, by trafić do Olsztyna, który zresztą co roku odwiedzaliśmy. Tak samo jak Bielsko, gdzie mieszkali nasi krewni. Model ten rozpędzał się do 60 km/h, ale średnia prędkość wynosiła 40 km/h. Na pokonanie dystansu około 500 km potrzeba było dwa dni. Jazda skuterem wyposażonym w 3 biegową skrzynię oraz 8-mio calowe koła była naprawdę wielkim przeżyciem! Od tej maszyny zaczęła się cała moja przygoda z jednośladami”.

Z biegiem lat, gdy na publicznych drogach zaczęło pojawiać się coraz więcej ciekawszych i wychodzących poza schemat Warszawy czy Wartburga samochodów, Pan Bronisław postanowił otworzyć w pobliskich Sośnicowicach warsztat. W latach 80-tych uzyskał on jako jeden z dwóch w Polsce specjalną autoryzację w ramach gwarancji na naprawę spokrewnionych z francuską marką Renault samochodów Dacia. Wówczas taką możliwość miał tylko jeden z warsztatów mieszczący się na terenie Gdańska.

To właśnie w tamtych czasach Pan Bronisław zetknął się z niezwykle rzadkim już dzisiaj wozem – Renault 12. Licencyjną odmianą dość praktycznego sedana była Dacia 1300. Od tego samochodu zaczęła się przygoda z tworzeniem kolekcji. Wóz ten był pierwszym Renault z końca lat 60-tych, którego silnik znajdował się przed przednią osią napędową. Również komfort podróżowania został polepszony, gdyż inżynierowie pracujący nad tym modelem poprawili układ zawieszenia kół przednich, który zapewniał mniejsze „przechyły”, pojawiające się podczas zakrętów.


Prócz Fiata 127p czy kultowego Mirafiori, Dacia 1300 była „cichym marzeniem”, do którego wzdychało wiele zmotoryzowanych osób. Warto dodać też, że w warsztacie Pana Bronisława Kellera serwisowana była jedna z najbardziej znanych Dacii w kraju. Jaskrawoczerwony egzemplarz użytkowany był wówczas przez znanego polskiego polityka – Jerzego Buzka.

Z roku na rok kolekcja stawała się coraz bardziej pokaźniejsza, a próg garażu przekraczały coraz to ciekawsze egzemplarze starszych samochodów. Z pewnością jedną z takich „perełek” jest 60-letnie Renault 4CV. Zmyślne auto miało być śmiałą odpowiedzią Renault na panującą wówczas modę posiadania kompaktowych aut, które świetnie odnajdywały się w roli auta rodzinnego. Model ten mógł poszczycić się jednym z ciekawszych udogodnień – czterodrzwiowym nadwoziem. Ba! Nawet siedzący na tylnej kanapie pasażerowie mogli jednym ruchem ręki odsunąć filigranowych rozmiarów szybkę i wpuścić trochę świeżego powietrza do małej kabiny. Wszelkie bagaże, jakie zabierały ze sobą podróżujące autem osoby mogły trafić głównie w dwa miejsca – na bagażnik dachowy lub pod przednią maskę, która skrywała pod swoim ciężarem niewielką ilość miejsca.

Przypominający nieco pierwsze prototypy Volkswagena Garbusa tył samochodu, skrywał pod wyczyszczoną na błysk klapą leciwy, lecz wciąż dziarsko pracujący 18-konny silnik o pojemności 747 cm3. Ta część Renault 4CV skrywała jeszcze jeden, jakże nietypowy dzisiaj patent. Był nim otoczony chromowanym emblematem korek. Dla wielu z nas może on przypominać zwykły wlew paliwa. Nic bardziej mylnego! Mała nakrętka chowała pod sobą miejsce do nalewania… wody! Prawidłowy wlew znajdował się tuż pod maską.

Zbioru samochodów nie stanowią jedynie auta małolitrażowe. Tuż przy wejściu można natknąć się na jedną z najbardziej flagowych limuzyn francuskiego koncernu, jakim było Renault Fregate. Samochód ten przeszedł już kilka prac renowacyjnych, natomiast części z drugiego, stojącego zaraz obok egzemplarza, wzbogacą niebawem ten rzadki wóz, który jeszcze w latach 50-tych można było spotkać na parkingach rządowych placówek.

W kolekcji Pana Bronisława nie zabrakło również czystej kwintesencji lat 60-tych, czyli Renault 8, 10, a nawet 16! Ostatni z tych samochodów, uznawany był przez wielu jako jeden z pierwszych hatchbacków na świecie. Przeszklona i dosyć ciężka klapa bagażnika była bardzo praktycznym jak na 1967 rok dodatkiem, a regulowane w wielu płaszczyznach siedzenia mogły posłużyć jako wygodne miejsce do spania podczas biwaku czy weekendowego wyjazdu za mury tłocznego miasta. Równie ciekawym egzemplarzem w zbiorach jest kremowe Renault 6. Dokładnie takim samym samochodem poruszał się przed laty prywatnie sam Louis de Funes!

Po przejściu w głąb garażu doświadczyć można prawdziwej podróży w czasie. Pamiętające czasy Żandarma z Saint Tropez pojazdy, w jednej chwili zamieniły się miejscami z rewolucyjnymi samochodami z przełomu lat 70-tych i 80-tych m.in. legendarne Renault 5 występujące w dwóch egzemplarzach – wczesnej odmiany z „małymi” kloszami świateł tylnych oraz pamiętającej już radosne lata 90-te wersji Super, pochodzącej z polskiego salonu.

Dalej stoją zaparkowane rzadko spotykane Renault Fuego oraz praktycznie cała gama modeli marki z lat 80-tych – Renault 4, 9, 11, 14, 18, 19, 20, 25, a także zjawiskowe jak na swoje czasy 7-miejscowe Renault Espace. Nie zabrakło też utrzymanego w perfekcyjnym stanie Renault Clio I generacji. Czerwony wóz posiada jeszcze zamontowane czarne tablice rejestracyjne. Warto dodać, że spora część z tych samochodów posiada bardzo niski przebieg oraz znikomy stopień zużycia. Niektóre z tych eksponatów były wozami pozostawionymi w rozliczeniu w salonie Pana Bronisława Kellera. Prawdziwe skarby….

W kolekcji Pana Bronisława Kellera znajduje się również kilka samochodów innych marek m. in. Volkswagen Garbus z 1996 roku (tzw. „Meksyk”), Trabant 601, kilka zachowanych w niemalże fabrycznym stanie egzemplarzy sedanów Hyundaia, coraz bardziej doceniany w kręgu youngtimerów Maluch „elegant”, a także jeden z przykładów dawnej, dobrej szkoły budowania amerykańskich krążowników szos – Oldsmobile Delta 88 z roku 1988 z silnikiem V6 o pojemności 3.5 Litra.

Warto zatrzymać się na chwilę przy historii tego konkretnego wozu. Tuż po opuszczeniu linii montażowej, miał on za zadanie testować nowoczesny jak na tamte czasy system GPS, który stworzony został przez koncern General Motors. Białe coupe praktycznie przez cały rok pokonywało coraz to większe odległci, krążąc po zakamarkach fabryki. Po spełnionej misji, jak wiele testowanych w fabrykach aut, miało trafić na złom. Na szczęście losy eleganckiego „Olds’a” potoczyły się nieco inaczej. Wóz trafił na Śląsk, a konkretnie stał się pojazdem Politechniki Śląskiej na Wydziale Elektryczno-Energetycznym. To właśnie z tamtego miejsca, po latach kolejnej służby, samochód trafił w ręce Pana Bronisława Kellera.

Prócz wiekowej „gwardii” pojazdów w głównym magazynie, do kolekcji zaliczają się również „przyszłe klasyki” takie jak darzone sympatią także przez żonę Pana Bronisława Kellera majestatyczne Renault Avantime, Vel Satis oraz dwie sztuki doskonałych pretendentów na ciekawego youngtimera – modeli Twingo. Oczywiście, aby tradycji stało się zadość, wokół nowszych propozycji znaleźć można produkowany w Hiszpanii i przeznaczony na ten rynek Renault 7 (Siete). Zbudowany w oparciu o model R5 sedan może być jedynym w kraju. To naprawdę ciekawe, że prekursor modeli takich jak Thalia czy Fluence, przy totalnie zmienionej stylistyce, nadal miał zachowane świetne proporcje.

Gdy wydawałoby się, że to koniec zwiedzania, za drzwiami sąsiadującego z garażem pomieszczenia kryje się ogromny zbiór kilkudziesięciu zabytkowych skuterów, motocykli oraz motorowerów. Wśród masy kolorowych plakietek i emblematów nieistniejących już w dużej mierze marek, bardzo często przewija się emblemat Lambretty jak i Vespy. Modele te mają szczególne uznanie w tej kolekcji. Co ciekawe, spośród dużej ilości skuterów można natknąć się na zachowaną w oryginalnym stanie maszynę z lat 50-tych – skuter Garelli Capri 50.

Charakterystycznie „spatynowany” jednoślad miał być użytkowany przez jedną z mieszkających we Włoszech sióstr zakonnych. Do pokaźnych już dzisiaj zbiorów dołączy niebawem kolejny „rarytas” z lat 70-tych. Będzie nim sportowe Renault 15 TL, które aktualnie przechodzi proces renowacji.

Prezentowane na zdjęciach samochody i jednoślady będzie można za jakiś czas zobaczyć także na własne oczy. Pan Bronisław Keller podjął starania, mające na celu oficjalne otwarcie „Muzeum pojazdów zabytkowych i unikatowych”. Będzie to pierwsze w Gliwicach i w tej części Polski miejsce poświęcone marce Renault, jak i imponującej kolekcji jednośladów.

Życzymy dużo szczęścia i trzymamy kciuki za realizację planów!

Autorzy zdjęć: archiwum autora