Skoda Felicia to popularny, niewyróżniający się samochód, który mijamy na ulicach tak często, że właściwie nie zwracamy na niego uwagi. Chociaż stanowiła dla marki krok naprzód, będąc pierwszym pojazdem zaprojektowanym wspólnie z koncernem VW, to powielała rozwiązania techniczne Skody Favorit i zyskała łatkę auta dla statecznego emeryta, bądź działkowca. Istnieje jednak jej edycja specjalna, która już dziś należy do poszukiwanych youngtimerów. Mowa tu oczywiście o odmianie Fun.

Nowa odmiana Felicii miała premierę na targach w Genewie, w 1996 roku. Skoda potrzebowała czegoś, co poprawiłoby jej wizerunek w południowej Europie. Musiało być to coś nowego, świeżego, innego i zwracające uwagę. Coś co na zachodzie określa się często mianem “halo car”. Produkcji w tej odmianie doczekała się tylko Felicia, ale koncepcja na “lifestylowego” pick-upa narodziła się już w 1993 roku, jako odmiana poprzednika, czyli Favorita. Zaprezentowano ją na targach, jednak nie doczekała się wtedy wejścia do produkcji, a prototyp trafił do muzeum Skody w Mlada Boleslav.

Felicia Fun, w przeciwieństwie do zwykłej Skody Pick-up, miała nie 2, a aż 4 miejsca, osiągane w bardzo nietypowy i ciekawy sposób. Tylna ściana nie była zamocowana na stałe, a stanowiła przesuwną gródź, która zwiększała przestrzeń załadunkową zostawiając w kabinie 2 miejsca lub wysuwała się dając dostęp do dwóch dodatkowych foteli z tyłu. (O podobnym rozwiązaniu, pozwalającym uzyskać więcej miejsca słyszałem chyba tylko w przypadku polskiego Tarpana, jednak jemu bliżej było do bycia “funny”, niż “fun”).

Innymi charakterystycznymi cechami tej wersji są nakładki na progi, nadkola i zderzaki. Poza tym na aucie znajduje się jego charakterystyczny znaczek, czyli żabka, przyklejona na słupkach B i tylnej klapie ze spojlerem. Wszystko od nadwozia, przez wnętrze, po dokładki i felgi utrzymane jest w żółtym kolorze.

I choć samochód prosi się aż o jakiś mocniejszy silnik, by już zupełnie podkreślić wyjątkowość tej wersji, to zastosowano tu zwykłe 1.3 litra (68 KM), 1.6 litra (75 KM) i diesla 1.9 litra (64 KM), identyczne jak w hatchbacku. Jest to chyba jedyny zarzut jaki można mieć do tego auta. Co ciekawe, z silnikiem o pojemności 1.6 litra ważyła zaledwie 1035 kg.

Wyprodukowano zaledwie 4016 egzemplarzy, z czego większość, bo prawie 25% produkcji sprzedano w Niemczech. Auto szybko w kręgach miłników marki doczekało się statusu klasyka, a ich ceny prędko zaczęły rosnąć. Dziś, jeśli już się jakaś pojawi w sprzedaży, to kosztuje około 30-40 tysięcy złotych. Jedyne, aktualne ogłoszenie Felicii Fun, jakie udało mi się znaleźć w internecie, znajduje się na portalu autoscout24.pl. Skoda jest tam wystawiona za 9.500 euro, stoi w Niemczech, ale brakuje jej oryginalnych felg, a w ogłoszeniu brakuje zdjęć wnętrza.

Jeśli ktoś marzy o takim aucie, to aby je zdobyć musi uzbroić się w cierpliwość. Właścicielami są już praktycznie tylko pasjonaci, a oni niechętnie rozstają się ze swoimi „cackami”.

Zdjęcia: Instagram @auta.w.polsce, materiały promocyjne Skody, wyborkierowcow.pl,