Grill powstał z czterech zasadniczych elementów:

  • fabrycznej felgi 15-calowej z Mercedesa 190-tki z 1989 roku,
  • lewarka ślimakowego pochodzącego z Dużego Fiata z 1977 roku,
  • starego wentylatora,
  • rantu 15-calowego felgi skręcanej BBS.

Pomysł narodził się w związku z wiosennym zlotem samochodowym „Hercules Tour 2016” w Pieskowej Skale. Wybieraliśmy się na niego z kolegą oraz szwagrem. W ferworze przygotowań, zakupów i ostatnich poprawek przy samochodach zapomnieliśmy o grillu, który w przypadku 3-dniowego zlotu miał niebagatelne znaczenie. Nie godziło się jednak zabierać ze sobą chińskiego grilla z marketu za 29,99 zł.

W garażu od miesięcy leżały mi potrzebne elementy, a sama koncepcja grilla tliła się w głowie od dłuższego czasu jednak nie było iskry zapalnej, która by zmobilizowała mnie do urzeczywistnienia tego projektu. Taką iskrą stał się jednak zlot, dlatego kilka dni przed wyjazdem wziąłem się za cięcie i spawanie.

W feldze zostały wycięte otwory na fiatowski lewarek, który dospawałem w taki sposób, aby kręcenie korbką podnosiło ruszt. Ten akurat powstał z dużego przemysłowego wentylatora, który przy użyciu kilku blaszek z Castoramy dospawałem do podnośnika. Wnętrze felgi zostało zaspawane okrągłą blachą grubości 3mm, która stanowi palenisko, a felga otrzymała u dołu nóżki z pręta o średnicy 10 mm. Grill po zespawaniu otrzymał matowy żaroodporny lakier i został pieczołowicie spakowany na zlot.

No i tu pojawiła się kreatywność kolegi Patryka i szwagra Maćka, którzy zgodnie uznali, że czegoś mu brakuje. Kolega uznał, że rant z BBS-a powinien dopieścić ten projekt i zapewnić końcowy blask. Tak się szczęśliwie stało, że szwagier akurat posiadał kilka przytartych sztuk i ofiarnie podarował jeden do naszego zlotowego grilla. Moment cięcia rantu aby pasował był dla nas wszystkich smutnym momentem i trudnym, ale projekt wymagał pełnego poświęcenia.

W ten sposób moja surowa konstrukcja o customowym charakterze została dopieszczona przez niezastąpionych zlotowych kompanów i w efekcie otrzymaliśmy grilla, którego prezentują zdjęcia. Nie mógłbym również pominąć udziału pewnego przemiłego fotografa Jakuba poznanego na zlocie, który wprowadził kolejną przeróbkę do projektu. Dzięki zastosowanej przez niego parasolce mogliśmy grillować przy fatalnej wówczas deszczowej pogodzie. Dodam, że grill powstał na szybko, jednak jego popularność sprawiła, że postanowiłem stworzyć kolejny projekt zdecydowanie bardziej dopieszczony pod względem estetycznym. Niestety jest on jeszcze w trakcie żmudnej realizacji.

Pozdrawiam Redakcję oraz Czytelników KlassikAuto
Marcin Kula z Dąbrowy Górniczej