1998 rok był prawdziwym przełomem w historii Volkswagena. W ofercie niemieckiego koncernu pojawiła się wtedy nowa, druga generacja garbusa, która szybko zyskała wielką popularność w Stanach Zjednoczonych. Czy wiecie jednak, jaka była najbardziej topowa odmiana obchodzącego niebawem swoje 25-lecie „nowego garbusa”?
Mowa tu o 221-konnym Volkswagenie New Beetle RSi z bajecznie brzmiącym silnikiem 3.2 V6 i 6-cio biegową skrzynią. W odróżnieniu do swojego pierwowzoru, motor mieścił się pod przednią maską. Opakowany w muskularnie wyglądające dodatki Volkswagen setkę osiągał w zaledwie 6,4 sekundy, co czyniło go najszybszym “chrabąszczem”, który jednocześnie był pełnoprawnym, czteroosobowym samochodem.
Podobnie jak w przypadku seryjnej odmiany New Beetle’a, RSi charakteryzował wysoki poziom bezpieczeństwa. Na jego pokładzie obowiązkowo znajdowały się system ESP, poduszki powietrzne, napinacze pasów bezpieczeństwa oraz komplet wentylowanych hamulców tarczowych. Za doskonałą przyczepność odpowiadały też umieszczone z tyłu pojazdu dwa spojlery. Szeroki i obniżony wóz posiadał też system 4Motion, z którego słyną niektóre modele Volkswagena.
Dobrze prezentujące się już w standardowej wersji wnętrze otrzymało sportowego ducha. Pojawiły się w nim liczne, aluminiowe elementy, których nie powstydziłby się żaden muscle-car. Szczególnie dało się to zauważyć po zmienionym uchwycie pasażera, potrójnych ramionach kierownicy, a także obudowach wskaźników. Boczki drzwi zostały wyłożone materiałem z karbonu, który świetnie współgrał z pomarańczowymi, kubełkowymi fotelami Recaro oraz sportowo wyprofilowaną kanapą z tyłu. W tej wersji garbusa na próżno było jednak szukać filigranowego wazonika ze sztucznym kwiatkiem.
Sporym zaskoczeniem było natomiast zastosowanie manualnych korbek otwierania szyb. Tak wyposażony samochód można było nabyć wyłącznie w srebrnym malowaniu karoserii. Po upływie dwóch lat od jego premiery, niemiecki koncern zaprezentował światu bazujący na RSi wariant cabrio. Niestety, nie doczekał się on seryjnej produkcji. W czasie, gdy drapieżny garbus był naprawdę rzadkim do wychwycenia zjawiskiem drogowym, jego młodsi entuzjaści mogli do woli testować go w kilku osłonach kultowego symulatora wyścigów Gran Turismo.
Topowa odmiana VW New Beetle jest dzisiaj niebywałą rzadkością. Od 2001 do 2003 roku wyprodukowano ich zaledwie 250 sztuk, przy czym pewna ich część już od nowości aktywnie brała udział w motorsporcie. Dla fanów Volkswagena jest to prawdziwy biały kruk, za którego trzeba słono zapłacić. Jednak frajda płynąca z jazdy tym wozem warta jest każdych pieniędzy. Na Zachodzie, RSi uważany jest już za pełnoprawnego youngtimera z pazurem.
Zdjęcia: GiiFoto Grzegorz Baranowski – https://www.facebook.com/giifotowawa/