16 lipca 2016r. w Nowym Sączu odbył się I Zlot Pojazdów Klasycznych na Sądecczyźnie. Co w nim takiego było niezwykłego? Otóż to, że Organizator Krzysztof Korczyński, który zarządza również stronami Żółty Nowy Sącz i SpotoMoto na Facebook’u zdecydował stworzyć niepowtarzalną atmosferę do ekscentrycznych wiadczyn, które miały być niespodzianką i trzeba przyznać, że się to mu udało. Jego ukochana Joanna Dobosz nie podejrzewała nic do ostatniego momentu.

Zaczynając organizację 3 tygodnie przed wydarzeniem, sam dopilnował, aby uczestnicy tego nietypowego zlotu mogli wjechać swoimi klasycznymi pojazdami na teren Miasteczka Galicyjskiego, gdzie były dla nich udostępnione budynki do zwiedzania. Następnie wszyscy udali się do centrum miasta Nowy Sącz, by na płycie Rynku stworzyć niepowtarzalny nastrój.

Krzysztof pod pretekstem spotkania z rodziną, „wyciągnął” Asię z domu, by razem z dziadkiem pojechać jego wypielęgnowanym Fiatem 126p na zaplanowane spotkanie.

„By zwiększyć napięcie, poprosiłem kilku kolegów, by porozstawiali swoje samochody na trasie, którą będę jechać tak, aby mogli się włączyć za mnie tworząc korowód. Aby moja Asia nie spoglądała do tyłu, zdemontowałem prawe lusterko, przez co nie była świadoma, że przez całe miasto jedziemy z ogonem składającym się z 6 Garbusów, Trabanta, Willysa i starego Volkswagena Transportera. Starałem się zasugerować, że pewnie czekają na jakiś „gruby przejazd starych samochodów” – czym zresztą nie skłamałem”.

Dojeżdżając na płytę rynku, Maluch zaparkował na środku, Krzysztof poszedł po kwiaty i pierścionek, a Joanna mu uciekła oglądać samochody. Gdy już zauważyła, że zbliża się Jej chłopak z kwiatami, a wszyscy uczestnicy zlotu idą za nim, zaczęła przeczuwać, że coś się święci. Krzysztof uklęknął i nie zastanawiając się poprosił o Jej rękę. Joanna odpowiedziała TAK, co wywołało euforię wśród znajdujących się tam osób. W momencie wręczania pierścionka, w powietrzu pojawiło się konfetti, a dzwon zegara na wieży Nowosądeckiego Ratusza zaczął dzwonić.

Lepiej być nie mogło. Choć pogoda nie dopisała, uczestnicy pocieszali organizatora, żeby się tym nie przejmował, bo to dopiero jego pierwsze wiadczyny. Ten pozytywny komentarz całkowicie rozluźnił atmosferę.
Po tym wydarzeniu zlotowicze mieli jechać na przejażdżkę trasą widokową niedaleko Jeziora Rożnowskiego, po czym miał się odbyć grill zorganizowany przez Krzysztofa, który chciał w ten sposób podziękować za przybycie. Niestety pogoda sprawiła, że plan się zmienił. Na miejsce grilla wszyscy pojechali prosto z rynku, gdzie każdy dostał drobny upominek w postaci piwa ufundowanego przez Browar Pilsweizer Grybów, oraz pamiątkowych wlepek. Następnie Para pod eskortą wszystkich uczestników pojechała Mercedesem W114 do ekskluzywnego hotelu Heron na uroczystą kolację zaręczynową z widokiem na Jezioro Rożnowskie.

Najstarszym wśród 35 pojazdów był Willys z 1942 roku. Wzbudził bardzo duże zainteresowanie tak, jak Citroen 2CV i angielski motocykl policyjny z czarującą repliką napisów „Babcia POLCIA”. Ogromne wrażenie zrobiły również liczne Garbusy i Maluchy, które dominowały na płycie rynku.

Czy to nie piękne wydarzenie? Starajmy się stwarzać niepowtarzalne sytuacje angażując w to nasze klasyki.
Więcej zdjęć oraz informacji znajdziecie na stronie Żółty Nowy Sącz na Facebooku.

Pozdrawiam miłników portalu KlassikAuto.pl
Kazimierz Śliwa