Marzec to najwyższy czas na rozpoczęcie sezonu. Uznaliśmy, więc, że 130 000 m2 powierzchni wystawowej, ponad 1200 wystawców, 2500 samochodów do sprzedania to wystarczający powód, aby pojechać na wystawę do Essen.
Ponad 1000 km po coraz lepszych drogach na terenie Polski, jak również tych prawie idealnych po niemieckiej, upłynęło bardzo szybko. Po 10 godzinach jazdy i krótkim postoju na wymianę zdań z czujną, zgorzelecką drogówką na temat szybkości i używania kierunkowskazów, bladym świtem byliśmy na miejscu.
SPOSTRZEŻENIE I
Drogi mamy coraz lepsze. ” Polska w budowie” to hasło aktualne i realizowane. Najgorszy odcinek, jakim jechaliśmy to jedyny płatny odcinek autostrady między Katowicami a Krakowem.
SPOSTRZEŻENIE II
Ilość i jakość wystawionych samochodów robiła ogromne wrażenie!
SPOSTRZEŻENIE III
Mercedes też może być ładny. :)
SPOSTRZEŻENIE IV
Samochód nie musi być czarny, szary lub srebrny. Kiedyś auta były kolorowe.
SPOSTRZEŻENIE V
Wszystkie auta wyglądały tak, jakby dopiero opuściły fabrykę. Pod żadnym nie było rynienki na cieknący olej, co jest niestety normą na naszych wystawach.
KONKLUZJA
Targi będą również za rok. Od dzisiaj gramy w totolotka i szykujemy miejsce w garażu.
Tekst oraz zdjęcia: Bożena Żołnierkiewicz