Elvis Presley był jedną z największych ikon rock’n’rolla. Jego historia, wykonywane utwory oraz niebanalny styl życia po dziś dzień inspirują i fascynują miliony osób na całym świecie. Nieodłącznym znakiem rozpoznawczym artysty były jego wyjątkowe samochody. W latach siedemdziesiątych, prócz kolorowych Cadillaców, De Tomaso Pantery czy plażowego Dune Buggy, w jego garażu parkował też majestatyczny Stutz Blackhawk.
Stutz Blackhawk – luksus dla indywidualistów?
Virgil Exner, projektant samochodu, doskonale wiedział co robi. Produkowany od 1970 roku model Blackhawk łączył sobie przeszłość z przyszłością jak żaden inny model. Nietrudno było w nim odnaleźć nawiązania do lat trzydziestych w postaci wyodrębnionej od całego nadwozia chłodnicy, szprychowych kół czy zapasowego koła umieszczonego nad tylnym zderzakiem. Nowością były natomiast ostre linie (tzw. „spłaszczona kostka mydła”), które przenikały się z niemalże wyłupiastymi kloszami świateł i zachodzącymi na boki zderzakami.
Rzemieślnicy wykonywali całą karoserię w turyńskich zakładach, a cały proces jej tworzenia zajmował dużo czasu. Każdy samochód musiał być perfekcyjny, aby spełnić wymagania nabywców ceniących luksusowe rozwiązania. Dopiero później wysyłano go do Stanów Zjednoczonych, gdzie dostarczano go na specjalne zamówienie.
Skrywając technologie z lat 70.
Mierzący 5,5 m długości oraz 1,96 m szerokości wóz nawiązywał do dawnego stylu jedynie z wyglądu. Pod jego maską, jak i we wnętrzu, kryła się stosunkowo nowoczesna, jak na tamte lata technika. Dwudrzwiowe coupé napędzał potężny, bo 425-konny silnik V8 (455 Cu), który na przestrzeni lat występował w kilku wariantach. Mechanicznie, wóz w dużej mierze bazował na Pontiacu Grand Prix. Wychodzące z obu boków rury były jedynie atrapami. Generowane przez motor spaliny wydobywały się natomiast z umieszczonych z tyłu rur wydechowych.
Ostatni samochód, w którym był widziany Elvis?
Choć Elvis często zmieniał swoje samochody, do niektórych miał on specjalne podejście. Przykładem może być chociażby Cadillac Fleetwood Sixy Special z 1955 roku, którego na początku swojej wielkiej kariery podarował swojej matce, Gladys. Z racji ogromnego sentymentu, różowy krążownik szos pozostał w garażach posiadłości Graceland aż do jego śmierci. Stutz znajdował się w rękach Elvisa nieprzerwanie od 1971 roku, czyli od samego początku produkcji tego modelu.
To właśnie za jego kierownicą muzyk zasiadł też wieczorem 15 sierpnia 1977 roku, kiedy wracał do swojej posiadłości od dentysty. Jeden z fanów uchwycił wówczas „Króla”, gdy ten przekraczał czarnym samochodem próg bramy wjazdowej. Był to ostatni raz, kiedy Elvis Presley był widziany za kierownicą jakiegokolwiek samochodu…
Interesują Cię historie innych samochodów Elvisa Presleya? Znajdziesz je TUTAJ!
Do kogo należała sztuka ze zdjęć?
Prezentowany na zdjęciach Stutz jest jednym z 36 egzemplarzy wyprodukowanych w 1975 roku. Kilka lat temu można było oglądać go na wystawie American Classic Cars w Ostrawie. Poprzednimi właścicielami pojazdu byli Ema i Joe Galiber – senatorzy stanu Nowy Jork. Jako nowy, kosztował on 41 000 USD. Łącznie powstało zaledwie 600 egzemplarzy tego modelu. Produkowany do 1987 roku samochód, prócz wersji coupé powstawał również w 0dmianach sedan, cabrio czy limuzyna.
Zdjęcia: Krystian Tomala
Źródła dodatkowych informacji: materiały reklamowe Stutz, wystawa American Classic Cars w Ostrawie (16.06-31.08.2016)