Już po raz trzeci w lipcu rezerwujemy sobie czas, aby uczestniczyć w rajdzie Świętego Krzysztofa, patrona kierowców. Głównym jego sprawcą jest miłnik klasycznych samochodów, świetny organizator, człowiek o wielkiej charyzmie – dla znajomych Tomek a oficjalnie ksiądz Tomasz.


W tym roku trasa rajdu wiodła po urokliwych okolicach Zatora i Wadowic. Na trasę liczącą 108 km wyruszyło ponad 50 załóg z całej Polski. Uczestnicy pokonywali ją na podstawie itinerera. Nie dla wszystkich było to proste, wiec niektóre samochody przejechały o wiele więcej kilometrów.
A jeszcze po drodze czekało na nas wiele zadań do wykonania – spisywanie do karty drogowej obiektów, których zdjęcia otrzymaliśmy na starcie, pakowanie walizki na czas, obliczanie odległci na podstawie mapy, udzielanie pierwszej pomocy a nawet próba sportowa. Ta ostatnia dostarczyła uczestnikom wiele emocji. W niektórych odezwała się adrenalina do tego stopnia, że królowa szos zgubiła po niej jedno z kół. Wprawdzie nie dotarła do próby, gdzie należało udzielić pierwszej pomocy, ale właściciele Syren, których było na rajdzie bardzo wielu, wspólnymi siłami tak zreanimowali Syrenkę, że ukończyła rajd.

Na mecie, po wykazaniu się wiedzą z historii, nie tylko motoryzacji, można było skorzystać z myjni i już czyściuteńkie i błyszczące pojazdy powróciły do bazy, którą był rodek „River Park”.
W niedzielę przywitała nas piękna pogoda i kolumną prowadzoną przez policję dojechaliśmy do Wadowic. A tam coś dla ducha – uczestnictwo w mszy odprawianej przez Tomka i coś dla ciała – kremówki.

Wszystkie pojazdy, te uczestniczące w rajdzie i te, które dołączyły do nas w Wadowicach zostały poświęcone i oddane pod opiekę Świętego Krzysztofa. Na koniec były puchary dla zwycięzców, dyplomy dla uczestników i gorące podziękowania dla organizatorów. Te szczególnie należą się Tomaszowi, który dzięki wielkiemu urokowi osobistemu potrafi zgromadzić wokół siebie młodych, aktywnych i chętnych do pomocy ludzi. A że od niedawna jest członkiem EAA może przy organizacji następnych rajdów liczyć na jeszcze większe zaangażowanie z naszej strony.

Pozdrawiam
Zdjęcia i tekst: Bożena Żołnierkiewicz