Polonez – w latach 90-tych marzenie wielu Polaków. Mój model to rocznik 1995 z przebiegiem 82 tys. kilometrów, jednostka 1.6 GLI ABIMEX.
Auto cały czas pozostawało w jednych rękach, w tej samej rodzinie, dlatego śmiało mogę powiedzieć, że kupiłem go od pierwszego właściciela. Niestety zostało raz przerejestrowane i gdy go nabyłem, to było już na białych tablicach.
Samochód wymagał głównie lakierowania. Korozja zjadła doły drzwi i kawałek jednego progu, na szczęście w podłodze była tylko jedna mała dziurka. Silnik został rozebrany i dla spokoju wymienione zostały pierścienie z panewkami. Wymieniono także wszystkie płyny, hamulce (przód i tył z tarczami) oraz łożyska kół. Na koniec prac na podłogę trafiły nowe maty butylowe i mata piankowa.
Z bardziej dostrzegalnych zmian zamontowano nowe, pomarańczowe kierunki, reflektory – zamiennik oryginału z ręczną regulacją, co lepiej sprawdza się w praktyce oraz grill ORCIARI.
W chwili obecnej auto użytkuję głównie w niedzielne dni.
Jeśli chodzi o dalsze plany, to zamierzam go lekko obniżyć, a więc nie będzie to typowy oryginalny klasyk. W kolejce czekają też 16 calowe stalowe felgi o szerokości 7 cali, zapożyczone z modelu Alfy Mito. Na felgach pojawią się opony 195/40/16. Rozważam wymianę kolektora wydechowego z modelu Caro Plus GSI, a ostatni tłumik zastąpi prosta rurka. Planowana jest także kwasówka lub coś chromowanego. We wnętrzu zagoszczą skajowe boczki, które już czekają na montaż.
Nie pozostanie nic innego, jak wsiąść i cieszyć się jazdą.
Pozdrawiam Czytelników KlassikAuto.pl
Przemysław Łapiński