Jeśli ktoś na własne oczy chce zobaczyć amerykańskie krążowniki szos, w których do dziś żyją duchy tamtych lat, a muzyka rock’n’roll’a rozbrzmiewa z ich lampowych radioodbiorników, nie musi od razu jechać do USA.

Stany Zjednoczone ery końca lat 50-tych to kraj bogaty głównie w motoryzację. Wielkie siedziby amerykańskich gigantów samochodowych, jak te z Detroit, jeszcze 60-lat temu tętniły życiem wielu firm i targów motoryzacyjnych, a parkingi zapchane były po brzegi luksusowymi skrzydlakami i masywnymi muscle car’ami.

Już w początkowych fazach badań, na kartkach tamtejszych szkicowników, rysowały się prawdziwe moto-bestsellery, które niedługo potem miały opanować amerykańskie autostrady i europejskie ulice.

Aby odczuć na własnej skórze ten pachnący wysokooktanową benzyną klimat, należy wybrać się na Pomorze do Kościerzyny, gdzie mieści się American Old Cars Museum.

Właściciel muzeum, Pan Krzysztof Kupper, od dziecka zafascynowany był motoryzacją zza oceanu. Jego pierwszym eksponatem był bordowy Cadillac De Ville w wersji Convertible z 1968 roku. Ten wóz należał przed laty do Pani burmistrz stanu Tenessy.

Klimat tego miejsca tworzą zaaranżowane sytuacje, współgrające z prezentowanymi eksponatami. W muzeum znajdziemy także wiele innych rekwizytów, pochodzących z zeszłego stulecia. Są nimi migoczące światłami szafy grające, rodem wyciągnięte z kasyn w Las Vegas, klimatyczne szyldy i rejestracje (nierzadko pochodzące z Texasu czy Dallas), oryginalne 60-letnie płyty winylowe czy dosyć unikalne zabytkowe części samochodowe, m. in. amerykańskie liczniki wyskalowane w milach. Wszystkiemu towarzyszy wydobywająca się z głników muzyka w wykonaniu samego Króla Rock’n’Roll’a – Elvisa Presley’a czy zespołu „The Chordettes”. Takie dodatki bardzo umila zwiedzanie.

Przejdźmy do sedna, czyli samochodów. American Old Cars Museum to miejsce, w którym dopatrzeć się można wielu ikon ze świata filmu, czy kultury. Już przy głównym wejściu do budynku wita nas błękitny Chevrolet Bel Air z początku lat 60-tych. Słońce, odbijające się w jego chromach dodaje mu tylko uroku.

Po przekroczeniu progu muzeum w oczy rzuca się przede wszystkim perłowo-biały Cadillac De Ville Sedan z 1959 roku. Ten wóz poza swoimi „sprytnie ukrytymi” rozwiązaniami, zasłynął jako właściciel najwyższych, tylnych skrzydeł w historii światowej motoryzacji.
Kilka kroków dalej możemy natrafić na poczciwego DeSoto w wersji 4-door sedan. Ten wehikuł, pochodzący z 1938 roku utrzymany jest w klimacie Drogi 66, którą zarówno wielu starszych jak i młodszych entuzjastów motoryzacji może kojarzyć z filmem „Auta”.

W dalszej części ekspozycji zaparkowane stoją także 57-letni Linoln Continental, błyszczący Cadillac DeVille Convertible 1964 (takim samym samochodem jeździł Bourvil wraz z niezapomnianym Louisem de Funesem w komedii „Gamoń”), sportowy Buick Skylark Custom 1969, którym śmiało od razu można ruszyć w drogę, czy niedawno opisywany na łamach naszego portalu, różowy Plymouth Belvedere z 1957 roku. Możliwość obejrzenia tego egzemplarza na żywo była dla mnie wielkim przeżyciem!

Na czele zbiorów właściciela godnie prezentuje się czarny Cadillac Fleetwood z 1954 roku. Jego stan wywiera wrażenie, jakby przed chwilą opuścił manufakturę General Motors a firmowa folia nie została do dziś zerwana z szerokich kanap.

Poza pokaźnym zbiorem wielu innych „amerykanów”, w kolekcji nie zabrakło także pojazdów ze stajni Buick’a. Ich gamę reprezentują cztery samochody. Są nimi policyjny Buick Le Sabre 1977, zielona Riviera 1989, Roadmaster z masywnym grillem oraz Special z lat 50-tych z charakterystycznie wygiętą w kilku miejscach tylną szybą.

Nie zapominajmy też o prawdziwych weteranach. Wartymi uwagi egzemplarzami są Chevrolet Pick-Up z 1952 roku, biały Cadillac Fleetwood z końca lat 70-tych, ustawiony pod skosem na rampie czy militarny Jeep, wyciągnięty rodem z magazynu demobilu.

Dobre ulokowanie eksponatów daje możliwość zwiedzającym szczegółowego obejrzenia aut. Mowa tu także o starym sedanie Chevroleta, modelu De Lux z 1950 roku. Ten wóz ma swoją przeszłość związaną z naszym krajem. Po II wojnie światowej tych samochodów używał Urząd Bezpieczeństwa. Dziś prezentuje się niezwykle ciekawie, bowiem jego scenerią jest klimat znalezisk typu „barn-find”.

Miejmy nadzieję, że z biegiem lat do podziemnego garażu zawitają kolejne zabytkowe legendy. Osobiście podróż w to miejsce na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Polecam to muzeum każdemu. Nawet osoba kojarząca markę Cadillac jedynie z tytułem pewnego utworu zespołu Modern Talking, znajdzie w tym miejscu coś dla siebie.