Do dziś uznawany jest za jednego z najpiękniejszych samochodów kompaktowych, na którym wychowało się wiele pokoleń kierowców z całego Świata. Już dwa lata wcześniej, tuż przed huczną premierą kultowej „pięćsetki” spełniał marzenia ludzi, którzy pragnęli swoich własnych, czterech kółek za rozsądną cenę. Fiat 600 – bo o nim tu mowa – towarzyszy nam na drogach całego Świata nieprzerwanie od 66 lat!

Prostota konstrukcji i niebanalny styl. Tak w skrócie można powiedzieć o pierwszych egzemplarzach modelu 600, które w 1955 roku opuściły mury fabryki  turyńskiej dzielnicy Mirafiori. Jego podkreślone chromowymi dodatkami kształty przez lata nie odchodziły do lamusa. Pierwsze egzemplarze następcy Fiata Topolino wyróżniały się wystającymi z przednich błotników kierunkowskazami, małymi kloszami świateł tylnych oraz przesuwnymi szybami kierowcy i pasażera. Z początku, samochody te napędzane były przez niezawodny, 21-konny silnik umiejscowiony przez inżynierów z tyłu pojazdu, co w tamtych czasach było na porządku dziennym.

W niewielkim wnętrzu było bardzo przytulnie. Panował tam podsycony włoskim designem minimalizm, charakteryzujący się całkiem dobrze przemyślanymi rozwiązaniami. Wszystkie przełączniki i kontrolki były w zasięgu ręki, jak i wzorku kierowcy. Główną uwagę skupiał na sobie obudowany w plastikową „kapliczkę” prędkościomierz, wokół którego umieszczone zostały iście włoskie wskaźniki z napisami „Acqua” oraz „Benzina”. Nawet sama stacyjka została bardzo gustownie rozlokowana. Nie znajdowała się ona tuż pod kierownicą, lecz na środku wykonanego z metalu panelu deski rozdzielczej.

Manewrowanie Fiatem 600 w mieście można było uznać za czystą przyjemność. Doskonale widać to na archiwalnych nagraniach reklamowych tego modelu, który bez najmniejszego zająknięcia pokonuje gwarne uliczki tętniących życiem miast. Ba! Nazywanym przez Włochów „Seicento” śmiało można było nawet parkować prostopadle do chodnika, co w tamtych czasach uznawano za nie lada wielki wyczyn, który z góry był zarezerwowany dla rozsianych po dużych miastach skuterów. Fiacikowi nie straszne były wysokie wzniesienia majestatycznego Piemontu, gdzie wielokrotnie organizowano sesje zdjęciowe świeżo debiutujących modeli Fiata.

Wcieleń 600-tki było naprawdę dużo. Prym w tej dziedzinie wiodły pojawiające się jak grzyby po deszczu włoskie studia karoseryjne, które na popularnym samochodzie realizowały swoje niekiedy bardzo odważne wizje. Budowano kabriolety, sportowe coupé, specjalnie przedłużone wersje z dodatkową parą drzwi, a nawet pozbawione metalowego dachu edycje „Jolly”, w których siedziało się na wykonanych z wikliny siedzeniach. Ot, takie szaleństwo z dawnych lat! Warto pamiętać również, że na licencji Fiata 600 produkowano jugosłowiańską Zastavę 750, hiszpańskiego Seata 600, a nawet niemieckiego NSU Jagsta. Od 1956 roku można było go zamówić także w wersji z rolowanym dachem. Równie popularną wersją była rodzinna Multipla, która uchodziła za pierwszego na świecie mini-van’a.

Ekonomiczny, bo spalający znikome ilości paliwa Fiacik popularny był w całej Europie. Doskonale widać to na włoskich nagraniach telewizyjnych z lat sześćdziesiątych, kiedy to połowa populacji tego słonecznego kraju zmierzała w kierunku najpiękniejszych kurortów wypoczynkowych w zapchanych po sam dach 600-tkach. W Polsce było podobnie, ponieważ wóz ten był doskonałą, „przedmaluchową” alternatywą dla dwusuwowego Trabanta czy nieco archaicznych propozycji czeskiej Skody. Na przestrzeni lat, zaprojektowany przez Dantego Giacosę samochód przechodził niewielkie modyfikacje, a najbardziej widoczną z nich była zmiana kierunku otwierania drzwi przednich. Oficjalnie, produkcję włoskiego Fiata 600 zakończono w 1969 roku, choć jego licencyjne odmiany powstawały jeszcze przez kilka następnych dekad.

Szczęśliwą posiadaczką własnej „sześćsetki” była też uwielbiana do dzisiaj piosenkarka – Pani Halina Kunicka. Artystka podzieliła się z nami kilkoma historiami z przeszłci. Kilka z nich dotyczy również jej  dawnego Fiata, którego do dnia dzisiejszego darzy wielkim sentymentem.

Przygoda Pani Haliny z motoryzacją zaczęła się od szwedzkiego samochodu, Volvo 120, czyli kultowego już dzisiaj Amazona. Osiągająca wielkie sukcesy piosenkarka, tuż po zdaniu egzaminu na prawo jazdy była praktycznie jedną w swojej rodzinie osobą, która potrafiła prowadzić nie tak małych rozmiarów samochód.

„Nasze Volvo miało bardzo ciekawy odcień karoserii. Był to taki kremowo-biały kolor z błyszczącymi drobinkami, jakby był posypany z wierzchu solą. Zawsze byłam bardzo przywiązana do moich samochodów, każdego traktowałam jak przyjaciela” – wspomina artystka.

Po pewnym czasie Pani Halina nakłoniła swojego męża, niezapomnianego Lucjana Kydryńskiego, by ten także poszedł za ciosem i zapisał się na kurs prawa jazdy. I tak też się stało! Okazało się, że już po pierwszych chwilach spędzonych za kierownicą, ceniony dziennikarz i konferansjer, a prywatnie mąż Pani Haliny – doskonale radził sobie za przysłowiowym „kółkiem”.

„Lucjan już od samego początku bardzo dobrze radził sobie za kierownicą. Był spokojnym i opanowanym kierowcą. Będąc jego pasażerką, zawsze czułam się przy nim bezpiecznie”

W tym właśnie czasie, miejsce jasnego Volvo zajął nieco mniejszy, ale jakże przyjemny w prowadzeniu wóz. Był nim Fiat 600D z początku lat sześćdziesiątych.

 „Z wielkim sentymentem wspominam dzisiaj naszego włoskiego Fiata 600D. Zjeździliśmy nim wraz z mężem i synem Marcinem całą Polskę wzdłuż i wszerz. Fiat towarzyszył nam zarówno podczas wyjazdów na festiwale, liczne koncerty jak i prywatne wypady. Zawsze dbaliśmy o ten wóz, a on nas nigdy nie zawodził i w ogóle się nie psuł” – nadmienia Pani Halina Kunicka.

„Pamiętam, że w tamtych czasach motoryzacją zainteresowana była Maryla Rodowicz. Samochody kochał też Wacław Kisielewski z duetu fortepianowego „Marek i Wacek”. Miałam kiedyś okazję być jego pasażerką, gdy występowałam we Francji. Jechaliśmy wtedy na gdzieś na Północ jego Mercedesem. Wacek uwielbiał prowadzić samochody” – dodaje artystka.  

Po niewielkim, ale jakże sympatycznym wozie jakim był Fiat 600D przyszedł czas na coś zupełnie innego. Nowym samochodem Pani Haliny była Mazda w złotym kolorze nadwozia. Japoński wóz charakteryzowała legendarna od lat niezawodność i praktyczność. Aktualnie, Pani Halina użytkuje Toyotę Auris. Podobnie jak w przypadku Volvo, Fiata i Mazdy – wszystkie wymiany i serwisowe kontrole jej samochodów są zawsze wykonywalne na czas, by wciąż mogła się ona cieszyć się sprawną i przede wszystkim przyjemną jazdą – niezależnie od panujących na drodze warunków czy pór roku.

W tym miejscu bardzo serdecznie chcielibyśmy podziękować Pani Halinie Kunickiej za poświęcony nam czas. Historie Pani dawnych samochodów, a w szczególności klasycznego już dzisiaj Fiata są dla nas, jak i dla całego grona miłników pojazdów tej włoskiej marki niezwykle cenne. W końcu niejeden posiadacz Fiata 600 może dziś z dumą stwierdzić, iż ma on w swoim garażu identyczny samochód, jakim przed laty podróżowała znana i lubiana Halina Kunicka!

 

Zdjęcia: archiwum autora, prospekty reklamowe marki Fiat, Car brochures&adverts, kultura.dziennik.pl.