Wszystko zdarzyło się całkiem spontanicznie. Wracając z jednego krańca Polski na drugi, w jednym z przydomowych garaży, pod stertą koców i ręczników stał właśnie ten wóz. Fiat 127p z roku 1974. Był to tzw. „standard 1”, co oznaczało, że samochód został wyprodukowany we Włoszech (Turyn), a kilka elementów do niego zostało dołożonych już w Polsce. Jego czerwony i lekko zakurzony lakier od pierwszego spotkania silnie rzucał się w oczy. Błyszczące niegdyś chromowane zderzaki, jak to przystało na modę z lat 70-tych i 80-tych, przykryte zostały ciemną farbą, która pewnie za zadanie miała imitować jakże nowoczesne wtedy, plastikowe elementy. Największą radochą było to, że wóz okazał się być bardzo wczesną odmianą, w związku z czym posiadał „małą” klapę z tyłu.

Co prawda wymagana przez wielu kupujących podobne samochody przejażdżka w dniu zakupu nie wchodziła w grę, gdyż opony nie nadawały się już do dalszej eksploatacji. Pocieszeniem okazał się być niezwykle rasowy dźwięk silnika, który „zagadał” po kilku krótkich próbach. Uroczysty moment, w którym wszystkie kontrolki, reflektory znów wracają „do życia”, a oryginalny klakson bez problemu sygnalizuje, kto tu rządzi na drodze, był niesamowity. Oryginalne brzmienie silnika jak i wieloletniego wydechu tego Fiata wciąż krąży mi w uszach. Jest to naprawdę miłe zaskoczenie, gdy fiatowska 900-tka, tuż po odpaleniu brzmi zupełnie inaczej, jak o wiele mocniejszy samochód z tamtych czasów.

Po zdjęciu starannie założonej na fotelach i kanapie płachty, która miała za zadanie chronić oryginalny materiał, wyłoniło się wnętrze w czarnej tonacji barw. Prócz kilku mankamentów – było ono w zaskakująco dobrej formie! Jedyną zmianą, która od razu zwracała na siebie uwagę, była ciut nowsza deska rozdzielcza (znana z Fiata 127 mk. II). Zapewne poprzedni właściciel założył ją, aby mieć łatwiejszy dostęp do oryginalnego radioodbiornika z lat 80-tych. Na tylnej półce swobodnie leżały dwa klimatyczne i mocno kwadratowe głniki. Klimat panujący w tym samochodzie naprawdę było czuć na każdym kroku. W związku z tym decyzja mogła być tylko jedna – bierzemy!

Po bardzo profesjonalnym załatwieniu formalności, z kopyta trzeba było ruszyć w dalszą trasę powrotną. Co prawda samochód przyjechał na lawecie po jakimś czasie, ale sama myśl o całej tej sprawie cieszyła jeszcze bardzo długo. Z pozoru przecież nie był to najpopularniejszy samochód w czasach PRL-u, ale przyznać trzeba, że miał też swoje krótkie 5-minut. Jego walory już od pierwszych dni produkcji wzbudzały podziw. Zaprojektowany jeszcze pod koniec lat 60-tych przez wybitnego designera Pio Manzu, był jednocześnie jego ostatnim, tak bardzo popularnym projektem, gdyż twórca Fata 127 odszedł przedwcześnie w wyniku wypadku drogowego na trasie Turyn-Mediolan. Zmierzał on wtedy Fiatem 500 swojej żony na zaprezentowanie własnej koncepcji małego samochodu, która po kilku latach stała się bestsellerem.

W Polsce Fiatem 127p poruszali się „szczęściarze”. Rozmiary samochodu i liczne udogodnienia były swoistym powiewem zachodniej myśli technicznej, tak bardzo wtedy uwielbianej. Jedne z pierwszych Fiatów 127p pojawiły się również na srebrnym ekranie. Jednym z białych egzemplarzy wożona była jedna z najbardziej cenionych piosenkarek ery lat 70-tych – Anna Jantar. Samochód ten pojawił się w niezwykle klimatycznym programie telewizyjnym z 1976 roku pt. „Wakacje z Anną”. Z kolei dwa kanarkowo-żółte modele Fiata 127p pojawiły się w jednym z odcinków kultowego serialu „07 zgłoś się”. Jeden bardzo żwawo poruszał się po leśnych drogach, a drugi (z nieco nowszą odmianą tylnej klapy bagażnika zespolonej z szybą) służył za mniej wdzięcznego „dublera”, który został zatopiony w jednym z jezior.

Wróćmy jednak do czerwonego egzemplarza. Pierwsze kroki podjęte w celu przywrócenia do stanu używalności owego Fiata 127p zostały postawione bardzo szybko. Kilka mechanicznych części znalazło się jeszcze na tyłach pewnych magazynów. Inne trzeba było natomiast zastąpić dobrej jakości zamiennikami. Jednak samochód ten nadal skrywał swoje tajemnice. Na samym dole schowka ukryte były m.in.: rasowe lusterko z epoki, stara kaseta magnetofonowa, klamka do jednej z uchylanych fletnerek, mały przewód paliwowy oraz nienaruszony filtr paliwa  Przestrzeń pod przednimi (wyposażonymi w ciekawe zagłówki z epoki) fotelami skrywała natomiast tzw. „krzyżaka” kolumny kierowniczej. Równie ciekawą sprawą było kilka skrzętnie ukrytych w zamykanym schowku kartek, na których jeden z poprzednich właścicieli perfekcyjnie rozpisał układ bezpieczników i innych mniejszych zagwozdek.

Inne, nieco trudniej dostępne części udało się odnaleźć na jednym ze złomowisk. Spoczywał tam niemalże identyczny model, który sporo czasu spędził na polskich drogach. Zasilił on jaskrawego 127p w przednią atrapę grilla (tj. „plaster miodu”), nieużywane koło zapasowe oraz lewarek, którego miejsce znajdywało się po prawej stronie komory silnika, tuż koło leciwej tabliczki znamionowej. Na kolejną partię części nie trzeba było długo czekać. Dzięki pomocy pewnych osób, udało się zakupić prawie pół piwnicy części mechanicznych, oryginalnych szyb (także do mk. II) , galanterii wnętrza oraz kilku zderzaków. Największą z tych części była przednia oś, która przecież zawsze może się przydać ;)

Gdy prawie wszystko było już ułożone w rzędach, przyszła kolej na elementy nieco trudniej dostępne, a były nimi części blacharskie oraz kilka zewnętrznych elementów karoserii. Po długich poszukiwaniach udało się natrafić na nowe progi oraz poszycia wewnętrzne błotników przednich, które swoje całe dotychczasowe życie przeczekały w suchym i bezpiecznym miejscu.

Prócz zdobycia (cudem) sporej puli potrzebnych części, nadal prowadzone są poszukiwania kilku elementów. Na ich czele stoją przednie drzwi kierowcy, które w moim samochodzie przeszły już trochę przygód i zasługują raczej na honorowe miejsce na garażowej ścianie. Element ten na szczęście można „pożyczyć” nawet z nieco nowszych modeli Fiata 127, gdyż przez cały okres produkcji tego kompaktowego samochodu w wersji 2 lub 3-drzwiowej, drzwi przednie praktycznie w ogóle się nie zmieniały.

W takim razie mam do Państwa pewne pytanie i prośbę – czy ktoś z czytających artykuł nie posiada może drzwi kierowcy, które nadawałyby się do ponownego wykorzystania? Może ktoś z Państwa posiada też inne części do takiego pojazdu? Za wszelkie informacje będę naprawdę wdzięczny, a dowodem tego będzie wciąż lepiej prezentujący się Fiat 127p. 
Proszę o wszelkie informacje na maila: [email protected]

W miejscu tym chciałbym także ogromnie podziękować każdemu, kto zaangażował się dotychczas w jakąkolwiek pomoc przy owym Fiacie. Na pewno nie będzie to zapomniane! Kłaniam się nisko i życzę szerokości!