Z czym obecnie kojarzy się Škoda? Mnie obecnie przywodzi ona na myśl raczej auta flotowe, raczej dla stonowanych emerytów. Kojarzy mi się z Superbem, który mimo wielu smaczków i gadżetów jest autem skromnym. Mimo to, fani motoryzacji wiedzą, że marka ta niejednokrotnie próbowała swoich sił we wszelakich rajdach, jak również zaskakiwała klientów nieszablonowym wyglądem czy walorami użytkowymi. Przywołajmy chociażby Skodę Felicie Fun, o której artykuł dla KlassikAuto już napisałem.
Zupełnie osobnym dla mnie tematem do analizy i opisu jest oddział „Škoda Motorsport”, która od 1901 roku, czyli już ponad 120 lat, tworzy samochody do rajdów i wyścigów. Jednymi z najciekawszych pojazdów były natomiast Škody 1100 OHC i 1100 OHC Coupe. Przyjrzyjmy się im bliżej w ramach serii o sportowych autach z bloku wschodniego. Ich historia to kontynuacja legendy
Zarówno w momencie projektowania, jak i współcześnie, model 1100 OHC powstał jako następca Škody 1101 Sport, czyli pierwszego i do tej pory jedynego auta tej marki, które wystartowało w Le Mans (o nim zresztą też pojawi się wkrótce artykuł z tej serii).
Po tym, gdy poprzednik przez względy polityczne nie mógł startować w wyścigach na francuskim torze, konstruktorzy Škody nie porzucili jednak swoich marzeń. Prace nad nowym modelem rozpoczęte wiosną 1956 roku, czyli w okresie odwilży postalinowskiej, dającej nadzieję na rozluźnienie napięć politycznych na linii wschód-zachód, doprowadziły do zaprezentowania już w końcu 1957 roku ciekawego samochodu wyścigowego.
Konstrukcję oparto na ramie rurowej, na której montowano otwarte nadwozie, wykonane z tworzywa sztucznego, wzmocnionego włóknem szklanym. Jego masa wynosiła zaledwie 583 kg. Silnik pochodził ze Škody 440, jednak uległ on wielu modyfikacjom. Dwa gaźniki Jikov, pojemność 1089 cm³, 95 KM przy 7700 obr./min (maksymalnie 8500 obr./min), pozwalały temu tylnonapędowemu „bolidowi” osiągać 210 km/h. Nieprzypadkowo silnik ten dał temu modelowi Skody część nazwy, gdyż układ OHC spopularyzował się dopiero w drugiej połowie lat 60.
Silnik Skody tankowano wysokooktanowym paliwem, a skrzynia przenosząca moc na koła miała aż 5 biegów. Inną innowacją, wprowadzoną w tym samochodzie, było niezależne zawieszenie wszystkich kół. Nie był to duży samochód (wymiary to zaledwie 388,0 cm długości, 143,0 cm szerokości i 96,4 cm wysokości), a wnętrze, jak przystało na pojazd do sportu, było maksymalnie uproszczone.
Auto zadebiutowało w wyścigach w czerwcu 1958 roku, kiedy to podczas zawodów na torze miejskim w Mlada Boleslav wystąpił w niej Miroslav Fousek. Doświadczony kierowca wygrał wyścig. Skody te okazały się udanymi samochodami, odnosiły później kolejne sukcesy w kraju i za granicą. Niestety tylko w tzw. „bloku wschodnim”. Start w wymarzonym w Le Mans dalej nie był możliwy. Wyprodukowano jedynie 2 egzemplarze tej wersji! Inaczej sprawa miała się z coupe
Różniło się ono przede wszystkim nadwoziem. Zadebiutowało w 1959 roku, zaprojektowane przez Jaroslava Kindla, głównego stylistę Škody. Karoserie, zamiast z tworzyw sztucznych, wykonano z blach aluminiowych o grubości od 0,8 do 1,0 mm. By osiągnąć odpowiedni kształt wykonano najpierw drewniany model, a później rozkładano na nim blachy i doginano je, by osiągnąć pożądany kształt.
Wizualnie był to projekt lepszy, nie będący czysto utylitarną wyścigówką, ale także pięknym obiektem sztuki użytkowej. Ogrom detali i elementów mających nadać bryle nadwozia uroku nie przypominał torowej bestii. Minimalizm motorsportu widzimy dopiero we wnętrzu pojazdu, które chociaż ładne, pozostaje radykalnie skromne – oczywiście dla ograniczenia masy.
Warto też wiedzieć, że mimo nazwy, to 1100 OHC Coupe, było de facto roadsterem hardtop, ponieważ dach można było w razie potrzeby zdjąć.
Pozorny koniec historii
Nastąpił w 1963 roku, kiedy to sprzedano wyprodukowane egzemplarze. Jedno 1100 OHC trafiło do muzeum Škody, zaś drugie po latach udało się, za niemal 190 tysięcy złotych, odkupić brytyjskiej filii marki z rąk kolekcjonera i również jest prezentowany w muzeum. Choć wydawałoby się, że są to obecnie tylko statyczne eksponaty, to egzemplarz stojący w muzeum w Mlada Boleslav utrzymywany jest w pełnej gotowości do jazdy i raz na jakiś czas zachwyca zwiedzających na targach, takich jak Techno Classica w Essen.
Coupe nie miało tyle szczęścia. Oba modele trafiły do rąk prywatnych, a w następnych latach jeden uległ całkowitemu rozbiciu w wypadku, a drugi niemal doszczętnie spłonął. Odzyskać udało się jedynie silnik, oś tylną ze skrzynią biegów i kratownicę, a przynajmniej jej część. To pozornie stanowiłoby smutny koniec tej historii, jednak w marcu tego roku mogliśmy zobaczyć istny cud inżynierii i nie tylko.
Niczym feniks z popiołów
I to dosłownie, bo w 2015 roku ruszyła akcja przywrócenia do życia tej legendy. Dzięki pełnej dokumentacji, odzyskanym z rozbitego egzemplarza częściom, tytanicznej pracy i determinacji Škody, po 7 latach ten wspaniały pojazd wrócił na drogi.
Prace rozpoczęto od naprawienia i odbudowania podwozia, które dzięki temu, że nie było mocno uszkodzone, ukończono już w 2015 roku. Pierwotny plan zakładał wstawienie go w tej formie do Muzeum Škody, jednak ostatecznie rozbudzony apetyt sprawił, że postanowiono odtworzyć samochód w całości. Co ciekawe, według nomenklatury ciężko nazwać to renowacją, ponieważ całe nadwozie powstało od podstaw. Podobnie ciężko nazwać to restomodem, ponieważ technologia napędzająca pojazd pochodzi z lat 50. Osobiście określiłbym to raczej wyprodukowaniem współcześnie kolejnym egzemplarzem modelu, ponieważ powstał w swojej rodzimej fabryce, z wykorzystaniem metod właściwych epoce i choć był on odtwarzany z pomocą współczesnych technologii, to takie nazwanie rzeczy byłoby chyba najbliżej prawdy.
By było to możliwe, oprócz dokumentacji wykorzystano także zachowane zdjęcia. Inżynierowie z działu budowy prototypów tworzyli trójwymiarowe modele, które wirtualnie nakładano na zdjęcia aut i korygowano tak długo, aż osiągnięto pełną zgodność. Nie bez znaczenia były tu doświadczenia nabyte w 2015 roku przy renowacji zwykłego 1100 OHC, tego z Wielkiej Brytanii.
Malowanie było najprostsze i stanowiło zwieńczenie prac, jednak nim do niego doszło, należało skompletować detale. Na szczęście, co często zdarzało się w krajach komunistycznych, 1100 OHC Coupe, choć unikatowe, to jednak czerpało części z innych pojazdów marki, jak np. klamki ze Škody 1200 sedan, przełączniki i stacyjkę ze Škody 440 Spartak i kierownicę z, co zaskakujące, z przedwojennej Škody Popular.
Wóz podziwiać można obok 1100 OHC, w muzeum w Mlada Boleslav. Samochód jest sprawny, o czym mogli się przekonać między innymi redaktorzy “Auto Motor i Sport”.
I pomyśleć, że jeszcze parę lat temu, myślelibyśmy o tym aucie “nie przetrwało, no Škoda”.
Zdjęcia: Materiały prasowe Škody, classicdriver.com, sportscardigest.com, tygodnik Motor 2/1961, Auto Motor i Sport, Maximilian Balazs