Mówiąc Punto Bertone w głowie każdy ma przede wszystkim zgrabny i niedrogi kabriolecik, idealny do letnich przejażdżek. Sam zakosztowałem ich uroku na wyspie Elba, co opisałem w poprzednim artykule. Wbrew pozorom jednak, mało brakowało, a do grona nadwozi tego miejskiego auta dołączyłby także inny, sportowy członek. Mowa oczywiście o Punto Racer, zgrabnym coupe.


Historia Racera jest ściśle z kabrioletem powiązana. Oba zaprezentowano na targach w Turynie w 1994, gdzie Fiat zorganizował coś, co nazwano później w prasie “Puntoramą”. Na odpowiednim stanowisku prezentowano Punto – interpretacje włoskich biur projektowych. Od pozostałych konceptów Racera odróżniało je jednak to, że miał realne szanse wejścia na rynek.


By zmniejszyć koszty wprowadzenia do produkcji, wykorzystano istniejące już wzmocnione podwozie, jak i wiele paneli z kabrioletu. Podobnie postąpiono z elementami unikalnymi, jak tylne lampy, przez co oba modele Bertone tworzyły w zasadzie wrażenie kompatybilności i niejako zestawu. Z mechaniką także nie czyniono cudów, montując niemalże wszystko z wersji GT, które generowało 136 KM i osiągało setkę w zaledwie 7,9 sekundy. Aż ciśnie się na usta porównanie do ówczesnych modeli GTV i Spidera Alfy Romeo, także niemal identycznych, a nawet podobnie do Fiata narysowanych przetłoczeń na karoserii i dążeniu do dynamicznej, klinowatej linii.


Takie podejście miało także ugruntowanie w dawniejszej historii koncernu, zwłaszcza w latach 60., kiedy to do podstawowego modelu dołączały dwie wersje od Bertone właśnie: otwarta i coupe. By podkreślić powrót do korzeni, wrócono także do nazwy jaką nosiła taka wersja modelu 850 z 1966 roku. Niestety plan spalił na panewce, a winny był temu model coupe.


Szefostwo turyńskiej marki bało się wewnętrznej konkurencji w gamie i tego, że jeden model skanibalizuje drugi, w związku z czym postanowiono pozostać przy już opracowanym i zaprezentowanym na tych samych targach modelu rysunku Chrisa Bangle. Zrezygnowano także z nazwy Punto Spider, zmieniając ją na Punto Bertone, co było ukłonem w stronę studia. A jak wyglądała reszta Puntoramy?
Pozostałe, zaprezentowane koncepty były z pewnością mniej realistyczne, natomiast miały szokować i mniej lub bardziej każdemu się to udawało. Najbliżej Racera, przynajmniej wizualnie był Punto Monomille Zagato, który, gdyby nie znać historii, wydawałby się konceptem zapowiadającym Fiata Punto Racer. Ten prototyp nie szedł na żaden kompromis, zwłaszcza w kwestii przeszklenia kabiny.

Giannini uderzył w innym kierunku, sugerując swoją kreacją, że najwyższa pora zastąpić czymś Pandę 4×4. Przy Punto 4×4 TL zaangażowali zresztą autorów napędu znanego z Pandy, czyli Steyr-Puch. TL oznaczało w nazwie prototypu “Tempo Libero”, czyli czas wolny, sugerując, że ma to być auto rekreacyjne.


Najmniej powiązane wizualnie z pierwowzorem wariacje stworzyły studia I.DE.A i Italdesign. Ci drudzy stworzyli kolejne już w tym zestawieniu coupe, jednak nie sportowe, a wyglądające bardziej jak z klasycznej kreskówki Jetsonowie.


I.DE.A zaś opracowała samochód jednobryłowy, dość podobny do linii Hondy Civic VIII generacji. Samochód był bardziej alternatywnym wyglądem Punto, niż wariacją na temat samego jego designu, natomiast jak na koncept przystało, nie pozbawiono go pazura, na przykład tylnych świateł w formie blendy na spojlerze. Ciekawe, czy takie rozwiązanie przeszłoby w produkcyjnym wozie.


Przed Chevroletem SSR nie było zbytnio usportowionych pickupów, co nie znaczy, że taka myśl nie przewijała się w głowach designerów, a na pewno tych z Coggioli, którzy opracowali Punto Surf. Czy tylko mnie kojarzy się on ze Skodą Felicią Fun?


Także podobny do pickupa z Mlada Boleslav, tym razem w zamyśle i grupie docelowej, koncept pokazało Carozzieri Italiani. Wóz dla młodych, na letni wyjazd nad jezioro to fajny pomysł, ale brak szyb dla pasażerów siedzących z tyłu mógłby być nieco klaustrofobiczny w podróży.


Gdybym był jurorem prezentowanych wówczas prototypów, to nagrodę za najlepszą nazwę przyznałbym dziełu Pininfariny. Fiat Spunto, poza imieniem przywołującym uśmiech na twarz miał także zadatki na ładne, przyszłciowe i nowatorskie wizualnie auto rekreacyjne. Jak mało który z konceptów, ten mógł się udać.


O przedostatnim z konceptów jakie w Turynie w 1994 roku mogli podziwiać zwiedzający, było ostatnio głno, a przylgnęła do niego potoczna nazwa Puntograle. „Hot hatch” nie różnił się tak radykalnie od zwykłego Punto wyglądem, ot kilka poszerzeń i większe felgi, za to wrażenie robił mechaniką, żywcem wyjętą z rajdowej legendy, Lancii Delty Integrale. Maggiora wywołała swoim Punto Grama 2 oczekiwany efekt “Wow”.


I chociaż wydawałoby się, że już nic nie wywołałoby zaskoczenia, to niejako kropką nad „i” stało się dzieło Boneschi. Zamiast szukać rozwiązań już stosowanych, unowocześnień, czy kompletnego porzucenia kształtów Punto, w swojej artystycznej wizji sięgnęli wstecz, gdy normą były powstające na bazie hatchbacków pick-upy i dostawczaki. I tak oto powstało, nie cztero, a sześciokołowe „doblone”.


Targi z 1994 roku były niezapomniane dla włoskiej motoryzacji. I Puntorama była tu tylko jedną z części tego sukcesu. Ciekaw jestem o ilu z tych prototypach wiedzieliście. Moim zdaniem – szkoda, że nie weszły do produkcji. Zachęcam Was do podzielenia się tym w komentarzach.

Zdjęcia: Materiały prasowe Fiata, Bertone, Boneschi, Giannini, Coggiola, Carozzieri Italiani, Pininfarina, Maggiora