
Tradycją stało się już, że po wiosennym Rajdzie 1000 Minut (o którym pisałem w poprzednim materiale), wybieram się w dłuższą podróż. W ubiegłym roku były to północne Włochy – Motor Valley, Turyn, muzea motoryzacji takie jak Ferrari, Lamborghini, Pagani, Fiat, Alfa Romeo, Mille Miglia – a także Mercedes i Porsche w Niemczech oraz Galeria Aaldering w Holandii. Tym razem 8 309 km Fiatem Uno w jednej wyprawie. Przeczytajcie poniżej.
W tym roku wybór padł na Bałkany – z okolic Krakowa to przecież około sześć godzin bliżej niż z Poznania! Wyprawa objęła 13 państw (Czechy, Słowację, Węgry, Serbię, Kosowo, Macedonię Północną, Albanię, Grecję, Turcję, Bułgarię, Rumunię, Mołdawię), trwała 18 dni i liczyła 8 309 km.
Start podróży: Budapeszt i węgiersko-serbska granica
Rajd 1000 Minut zakończył się w niedzielę o 18:00, więc bez czekania na wyniki ruszyliśmy w kierunku Budapesztu, gdzie dotarliśmy tuż po 23:00. Jako że węgierską stolicę odwiedziliśmy już kilkukrotnie Fiatem Uno, rano ruszyliśmy dalej – do Szegedu i Suboticy, dwóch malowniczych miast położonych przy granicy węgiersko-serbskiej.
Trasa do tego momentu przebiegła bez większych problemów. Zaskoczył jednak stan węgierskich dróg – jakby kraj ten wciąż tkwił w początkach lat 90., a nie był częścią Unii Europejskiej. Przekroczenie granicy z Serbią przypominało wejście w inny świat – kolejki, jedno czynne przejście z pięciu, kontrola bagażnika, sprawdzanie walizek, przeszukanie koła zapasowego i dokładna analiza dokumentów przez surowych pograniczników.
W Serbii drogi okazały się jeszcze gorsze niż na Węgrzech. Nawet w większych miastach na ulicach można spotkać furmanki, a ruch drogowy jest bardzo chaotyczny. Trzeba zachować czujność – kierowcy często podejmują niespodziewane manewry. Ciekawostką jest możliwość tankowania paliwa na stacjach należących do… Gazpromu. W miastach z piękną architekturą Austro-Węgier i kontrastującym brutalizmem lat 70., na promenadach grają uliczni bardowie rosyjskie piosenki, np. „Podmoskowskije wiecziera”.
Z budynków spogląda z ogromnych banerów obecny przywódca Serbii, Aleksandar Vučić, tworząc atmosferę niczym z dystopijnego filmu science fiction.
Kosowo – nieuznane państwo z dobrą infrastrukturą
Serbia graniczy z siedmioma krajami i ma w swoich granicach zbuntowane terytorium – Republikę Kosowa. Mało kto widział tablice rejestracyjne z oznaczeniem „RKS”. Wjazd do Kosowa wiąże się z zakupem lokalnego ubezpieczenia OC – koszt 15 € za 15 dni. Na drogach obecne są pojazdy KFOR, a infrastruktura – o dziwo – lepsza niż na Węgrzech.
W całym Kosowie nie widzieliśmy żadnych znanych marek stacji paliw czy supermarketów. Walutą jest euro, a ceny są bardzo przyjazne – espresso doppio za 0,70 €, litr benzyny Pb 95 E0 – 0,98 €.
Macedonia Północna – między Jugosławią a Bizancjum
Z Kosowa ruszyliśmy do Macedonii Północnej. To kolejny kraj powstały po rozpadzie Jugosławii, ale widać tu już bardziej południowy charakter – architektura ma więcej elementów osmańskich i greckich niż austro-węgierskich.
Pobyt w Ochrydzie, nad malowniczym Jeziorem Ochrydzkim, dał nam chwilę wytchnienia. Ku naszemu zaskoczeniu, spotkaliśmy tam czterech chłopaków z Jarosławia (@fiat126p_jaroslaw), którzy dwoma Fiatami 126p wyruszyli w podobną podróż – ale w przeciwnym kierunku! Na dachach wieźli kompletne silniki i kluczowe części zamienne. Po wymianie doświadczeń i wspólnym zdjęciu udaliśmy się na zwiedzanie okolicznych monastyrów, plaż i zabytków.
Przez Albanię do Grecji – kraj bunkrów i amerykańskich flag
Nie mogliśmy odmówić sobie objazdu wokół jednego z najpiękniejszych jezior Europy, więc do Grecji ruszyliśmy dłuższą, lecz ciekawszą trasą – przez Albanię. Kraj ten pozostaje bardzo specyficzny – na granicy panuje chaos, a większe samochody mają „więcej praw”, zarówno na drodze, jak i przy odprawie.
Wbrew obiegowej opinii, Albania nie jest już krajem Mercedesa – jeżdżą tu wszystkie marki. Jednak do dziś zachowały się tysiące bunkrów, zbudowanych za czasów paranoicznego reżimu Envera Hodży. Mimo upływu lat, nie zmieniła się też miłość do USA i UE – wszędzie powiewają amerykańskie i unijne flagi.
Na całych Bałkanach można też spotkać mnóstwo urokliwych cerkwi i meczetów – taki jest właśnie lokalny koloryt regionu.
Kalendarz wydarzeń motoryzacyjnych
Jednocześnie zapraszamy do regularnego odwiedzania największego w Polsce kalendarza imprez motoryzacyjnych: https://klassikauto.pl/kalendarz/ Jest on na bieżąco uzupełniany!
Zapraszamy Organizatorów do:
-
przesyłania na adres naszej redakcji terminów planowanych imprez – wspólnie będziemy tworzyć ofertę spotkań dla miłośników motoryzacji. Wystarczy mail na adres: [email protected]
-
do współpracy i skorzystania z naszego patronatu medialnego – podstawowe informacje zob.: https://klassikauto.pl/zasady-obejmowania-patronatow-przez-klassikauto-pl/