Roku pańskiego 2013 w miesiącu czerwcu, po trzech latach wirtualnej znajomości, odbył się pierwszy zlot klubu „Fiat Spider Polska” (www.fiatspider.pl) ba zlot, no niech będzie, może mini spot!

Sobota rano odpalamy wymytego, wypastowanego, czarnego jak asfalt naszego Fiata 124 Spider-a pełni obaw, co do 160-cio kilometrowej trasy w jedną stronę aż do Krynicy-Zdroju. Obawy to o deszcz, no bo przecież w deszczu nie jeżdżony, to o grad- tego chyba tłumaczyć nie trzeba, to o awarię na pierwszej tak długiej trasie. Jedziemy, piękne słońce, wiatr we włosach, sielanka. Po drodze dowiadujemy się, że w Krynicy-Zdroju, miejscu naszego spota, ma być meta międzynarodowego rajdu „Sarissky Okruh Veteranov”. Dosłownie 2 minuty po otrzymaniu tego newsa, wyjeżdżając zza zakrętu po prostu wpadamy na parking zastawiony klasykami. Wszyscy to uczestnicy wspomnianego wyżej rajdu.

Tak na oko 50-60 załóg, z czego może 10 to Polacy, reszta to załogi Słowackie oraz Węgierskie. Większość samochodów to czechosłowackie zabytkowe Skody Octawie i Felicje, często w wersji cabrio. Był i Ford Capri MK1, Mercedes Pagoda, Mercedes 190 SL, Alfa Romeo Spider, Garbusy, MG Midgety, Ford T, Tatra 603, Fiaty 500, piękna Skoda 110R, Skoda 100MB, Polski Fiat 125, Ford Taurus TCIII, Moskwicz, Wołga 24 i wiele, wiele innych. Po szybkim rozpoznaniu sytuacji my pojechaliśmy swoją drogą, a reszta pojechała zaliczyć kolejne rajdowe checkpointy. Po wjeździe do naszego miasta –celu, jadąc główną ulicą zostaliśmy „zauważeni” przez porządkowego zlotu i skierowani na plac, gdzie wszyscy zaczęli się już ustawiać.

Mieliśmy w planach objechać plac, zobaczyć co się dzieje i wyjechać – jednak niemal natychmiast zostaliśmy otoczeni przez zwiedzających, atakujących nas kamerami, aparatami, a w końcu pytaniami na temat naszego samochodu jego historii itp. Późnym popołudniem na wszystkich uczestników padł blady strach, gdyż nastąpiło załamanie pogody a z nieba poleciał grad. Było trochę paniki, część schroniła się w pod drzewami, a ci o mocnych nerwach tylko przyglądali się odbijającym, lodowym kulom od ich karoserii w nadziei, że rozmiar gradu nie przybierze większego rozmiaru.

Jednak wszystko skończyło się dobrze i w końcu wyszło upragnione słońce. W drodze powrotnej z przedniego lewego koła zaczęły dochodzić niepokojące piski, a nosy drażnić dziwne zapachy – zarządzamy postój. Po zdjęciu koła i zacisku hamulcowego, okazało się, że wystarczy tylko wyczyścić ślizgi klocków hamulcowych, bo pył ze ścierających się okładzin skutecznie utrudnia „odbijanie klocka” i obciera cały czas o tarczę.

Podsumowując: jechaliśmy na pierwszy mały spot naszego klubu „Fiat Spider Polska”, trafiliśmy na międzynarodową imprezę, obawialiśmy się deszczu i gradu – proszę bardzo było wszystko, nawet tak niechciana awaria na trasie też się przytrafiła. Prawa Murphy’ego w pełnej krasie. Wszystko skończyło się dobrze, jest co wspominać i na co czekać w przyszłci.

Tekst oraz zdjęcia: Andrzej Ożóg z Nienadówka