Grupa pasjonatów Fiata X1/9 co roku spotyka się na zlocie. W tym roku było to już po raz dwunasty. Zlot miał bazę w Leśnym Zajeździe pod Siewierzem, a wystawialiśmy się w Dąbrowie Górniczej. Program zlotu obejmował nie tylko wystawę, ale też zwiedzaliśmy zamek w Bobolicach, byliśmy w Muzeum w Dąbrowie Górniczej i w Kopalni Szkoleniowej w której kiedyś zdobywali pierwsze szlify przyszli górnicy i jednocześni uczniowie słynnej Dąbrowskiej Sztygarki.
Imprezę organizuje co roku inna grupa osób z różnych regionów Polski. Np.: rok temu zlot odbywał się koło Włodawy (okolica Chełma), a następny zlot odbędzie w okolicach Krakowa, ponieważ z tego miasta jest organizator. Klub ma swoją flagę, która co roku przechodzi z rąk aktualnych organizatorów do rąk przyszłych organizatorów.
Stałymi uczestnikami tych imprez, przynajmniej tych, które odbywają się na południu Polski są Czesi oraz dwaj Niemcy. Kiedyś jeszcze zaglądali do nas Węgrzy. W tym roku był gość z Wielkiej Brytanii, który dumnie obwoził owal z literkami GB na tylnym pasie swego Fiata. Pokonał ponad 1800 km aby nas odwiedzić. To się nazywa zaangażowanie, szczególnie jak się ma przed sobą taką samą drogę powrotną.
Samo auto, czyli Fiat X1/9 było już opisywane na tym portalu. Pod tymi linkami: https://klassikauto.pl/skrzyzowanie-lodzi-motorowej-ze-statkiem-kosmicznym-fiat-x19/ czy https://klassikauto.pl/fiat-x19/ można poznać jego opis.
W tym roku dopisało wszystko z wyjątkiem pogody. W sobotę było jeszcze jako, tako, bo padało jak jechaliśmy z punktu A do punktu B. Zupełnie jak w maturalnych zadaniach z matematyki. Natomiast po przybyciu na miejsce przestawało padać. Za to niedziela odbiła sobie tą łaskawość. Padało lub mżyło, mżyło lub padało w sposób ciągły, co oczywiście bardzo negatywnie odbiło się na liczbie osób oglądających (podziwiających) nas na placu przed Domem Kultury w Dąbrowie Górniczej.
Ale program i organizacja imprezy była na tyle ciekawa i wzorowa, że nie było miejsca na irytację wśród uczestników. Wręcz odwrotnie, zapominało się o wodzie spadającej na głowy. Zwłaszcza jak trzeba było okiełznać Fiata 126p, w którym nie wiedzieć czemu koła skręcały się dokładnie w drugą stronę niż kręciło się kierownicą. Tylko organizatorzy znali przyczynę takiego zachowania się tego pojazdu.
Reszta uczestników, którzy musieli wykonać slalom dookoła pachołków walczyła z nawykami wyniesionymi z codziennej jazdy. Dobrze, że pachołki były miękkie, a plac duży, bo kierowanie tym pojazdem zdecydowanie odbiegało od tradycyjnych zachowań. Na szczęście w pozostałych Fiatach koła i kierownica zachowywały się normalnie, dzięki czemu wszyscy dojechali na Zlot i wrócili do domu.
Jak to bywa w grupie aut klasycznych nie odbyło się bez kłopotów technicznych. No cóż są to weterani szos. Jeden nie dojechał bo wydmuchał sobie uszczelkę pod głowicą, drugiemu uciekł płyn chłodniczy, trzeciemu spadł kabelek z rozrusznika, jeszcze inny złapał gumę. Nawet był taki co jechał w deszczu bez wycieraczek. Nie chciały się ruszać i już. Załogi walczyły z usterkami, najczęściej skutecznie, bo były dopingowane przez pozostałych uczestników. To zawsze pomaga. W każdym razie ta edycja zlotu w opinii większości była wyjątkowa i ustawiła poprzeczkę niezwykle wysoko dla organizatora przyszłorocznej imprezy.
Więcej zdjęć można znaleźć po linkiem: http://klubx19.p2a.pl/viewtopic.php?id=740