Peugeot 201 został zaprezentowany w 1929 roku na Paris Motor Show zdobywając serce odbiorców główne przez umiarkowaną cenę. Dlaczego to było takie ważne? Za Wielką Wodą zaczynał się Wielki Kryzys, który dotknął wszystkie cywilizowane kraje (w Wikipedii napisano, że tylko w ZSRR nie było kryzysu – wynika z tego, że nie był to kraj cywilizowany, albo mieli kryzys permanentny).
Producenci samochodów padali jak muchy w zimie. A firma Peugeot ze swoim kompaktowym autem wychodziła z tej gospodarczej depresji obronną ręką. Auto było proste, więc tanie w produkcji. Zadowalając się niewielką marżą można go było tanio sprzedać. I tak model 201 pozwolił Peugeot`owi przetrwać Wielki Kryzys, który trwał do 1933 roku. Ponieważ auto dobrze się sprzedawało to produkowano go aż do 1937 roku. W sumie ponad 140 tysięcy egzemplarzy z napisem 201 na chłodnicy wyjechało za bramy fabryki w Sochaux koło Miluzy.
Nie wszystkie były sedanami. Produkowano też auta dla sklepikarzy czy piekarzy, czyli różne wersje kombi lub Vanów. Wtedy nie było jeszcze takiego podziału jak teraz. Ważna była liczba szyb w aucie. Jak ich nie było z tyłu, to konkurencja nie widziała co się wiezie i to się liczyło. Auto ma kształt typowy dla tamtych lat. Z przodu jest silnik, do którego dostępu chronią dwie otwierane na boki pokrywy. Zbiornik paliwa na podszybiu załatwiał opadowe zasilanie gaźnika. Znowu oszczędność, nie trzeba było pompy paliwa.
Wielka chłodnica jest w chromowanej obudowie. Chyba chromowanie w kąpielach cyjanowych było śmiesznie tanie, choć bardzo niebezpieczne. Obecne technologie chromowania są bardzo bezpieczne, za to piekielnie drogie. Przednie koła są pod bufiastymi błotnikami, które przechodzą w progi biegnące przez całą długość kabiny, aż do tylnych błotników. Przednie lampy są w osobnych kubełkach. W prostopadłościennej kabinie są kanapy dla czterech osób. Wnętrze i kanapy jest obite tapicerskim materiałem.
Przednią szybę można uchylić. Czyli mamy coś na kształt klimatyzacji, może lepiej wentylacji. Z tyłu jest kufer będący bagażnikiem. Koło zapasowe jest umieszczone na tylnej ścianie kufra. Kierowca widzi przed sobą deskę, faktycznie jest to kawał drewna, z czterema zegarami. Na kierownicy jest wskaźnik jazdy na wprost, tyle, że kierownicą można wykonać więcej niż jeden obrót. Co ciekawe to cyfrowe oznaczenie 201 rozpoczynało historię trwającą do naszych czasów. Pierwsza cyfra oznaczała wielkość pojazdu, a ostatnia numer serii. O zero w środku potknął się Żerań ze swoją Warszawą, ale też i Porsche z pierwszą dziewięćsetką.
Obie te firmy chciały mieć też zero w opisie modelu, ale cwani Francuzi zastrzegli sobie tę liczbę w znaku handlowym i pamiętają do dzisiaj o opłatach za kolejny okres ochronny. Ciekawe jest to, że Ferrari 308 nie przeszkadzało żabojadom, a nas i Niemców ciągali przed trybunały. Wracając do modelu 201 to przez cały okres produkcji nie tylko wprowadzano różne nadwozia, ale było trochę zmian w jednostce napędowej.
Zaczynano od silnika o pojemności 1085 ccm i mocy 23 KM, a kończono na silniku o pojemności 1465 ccm i mocy 35 KM. Zawsze były to rzędowe, czterocylindrowe jednostki z osobną głowicą, co w tamtym okresie nie było jeszcze standardem. Przy masie auta równej 860 kg można było rozpędzić to auto do prędkość 80 km/godzinę. Znalazłem co prawda w jednym opisie 80 mph, ale Francuzi nigdy nie używali mil, zwłaszcza angielskich, a z drugiej strony nie wydaje mi się, aby to auto jechało z prędkością prawie 130 km/godzinę. O hamowanie dbały bębny umieszczone w każdym kole.
Rozstaw osi był zawsze taki sam i wynosił 2,47 metra. Pierwsze modele 201 miały długość 3.8 metra i szerokość 1,35 metra. Czyli był to faktycznie nieduży pojazd nawet na obecne standardy. Początkowo obie osie były sztywne i zawieszone na resorach piórowych. Z przodu był jeden poprzecznym, z tyłu dwa podłużne.
Auto pokazane na fotkach jest z 1930 roku. Dopiero w 1931 roku wprowadzono niezależne przednie zawieszenie, co miało poprawić komfort jazdy. Chyba tak nie było, bo do końca produkcji można było kupić auto ze sztywną przednią osią. No cóż postęp techniczny to wielka suma maleńkich kroczków.
Leave a comment