Uwaga nas wszystkich koncentruje się obecnie na Ukrainie (przydatne linki jak pomagać na dole tekstu), postanowiłem się więc pod to podpiąć i poszukać przykładu ciekawej, ukraińskiej konstrukcji motoryzacyjnej. Wszyscy znamy popularne uszatki, czy natasze, czyli Zazy 966/968. Wielu pamięta także utrapienie jakim była Tavria, a najbardziej zainteresowani na pewno pamiętają ZAZa 965. To właśnie na podzespołach tego ostatniego oparto maszynę, której nawet najwięksi pasjonaci motoryzacji mogą nie znać lub nie pamiętać.
Jak to się wszystko zaczęło?


Szalony jak na realia ZSRR projekt narodził się w 1957 roku, w głowach pracowników Instytutu NAMI. Nami, czy też НАМИ, to niegdyś radziecki, a obecnie rosyjski instytut badawczo-rozwojowy przemysłu samochodowego i silnikowego. Wywodzi się z NAŁ założonego w 1918 roku, jednak jego historia, to materiał na osobny artykuł. Istotnym jest, że pracujący w nim specjaliści zaczęli zastanawiać się nad stworzeniem samochodu sportowego, opartego na 965, podobnie jak Porsche 356 oparte było na poczciwym Garbusie.

W przeciwieństwie do Syreny Sport samochód nie miał być jedynie prototypem, w którym można by testować nowe rozwiązania techniczne, ale realnie produkowanym na seryjną skalę pojazdem. Ostatecznie prezentacją Zaporożca Sport 900 odbyła się w 1963 roku.

To wcale nie był zły projekt

Nadwozie z włókna szklanego prezentowało się całkiem świeżo i mogło się podobać, zwłaszcza z tyłu, co budzi moje skojarzenia z Fordem GT40 i jakimś Ferrari, czy Lamborghini (kratka z tyłu i okrągłe lampy). Ten zabieg był oczywiście zastosowany najpewniej dla dobrego chłodzenia silnika, ale nie zmienia to faktu, że wyglądał dobrze.

Sylwetkę samej maszyny przyrównywano także do Volkswagena Karmann Ghia, który rzeczywiście ma dość podobne proporcje, a z Zaporożcem łączy go też to, że nigdy nie stał się w pełni sportowym autem ze względu na zbyt słabe silniki. Czterocylindrowa dziewięćsetka z ZAZa 965 rozpędzała auto do niezbyt imponujących również wtedy 120 km/h. Stylistycznie zwraca uwagę także pochylona w stronę kierowcy deska rozdzielcza, niczym w uwielbianym przez Ukraińców i Rosjan BMW.


Na uwagę zasługuje też to, że udało się zmieścić z tyłu dwa dodatkowe miejsca, chociaż przez nisko schodzącą linię dachu są to miejsca dla dzieci.


Koniec końców auto miało wymiary 1,17 m wysokości, blisko 3,7 metra długości oraz moc 27 koni mechanicznych, które całkiem żwawo rozpędzały ten zaledwie 500 kilogramowy samochód.

Upadek
Niestety, mimo starań, nie udało się zdobyć zgody na wprowadzenie Sport – 900 do produkcji. Wyprodukowano tylko 6 egzemplarzy prototypowych, z których ostatni powstał w 1969 roku. Podobno prowadził się bardzo dobrze, ale ze względu na brak środków finansowych na dalszy rozwój, zaprzestano realizację tego projektu.

W przeciwieństwie do Syreny Sport, te Zaporożce nie poszły od razu do magazynu, a były używane jeszcze wiele lat przez ich konstruktorów, jako ich prywatne auta. Parę sztuk przetrwało do naszych czasów, choć w kiepskim stanie i niskiej kompletacji.


Obecnie trwały przygotowania do przywrócenia dawnego blasku jednemu z nich, ale na dalszy rozwój tego projektu zmuszeni będziemy czekać prawdopodobnie, aż sytuacja za naszą wschodnią granicą się uspokoi, czego naszym sąsiadom i braciom życzę z całego serca.


Jeśli chcecie w tym pomóc zajrzyjcie koniecznie na te linki:
https://pomagamukrainie.gov.pl/
https://www.pah.org.pl/sos-ukraina/
https://zrzutka.pl/5xkp36
https://zrzutka.pl/pomocukrainie

Zdjęcia: Pictolic.com; smartage.pl; carthrottle.com