Fiat to czołowa włoska marka samochodów z tradycjami sięgającymi 1899 roku. Modele tej firmy od lat przyprawiają wielu kierowców o szybsze bicie serca. Samochody takie jak Fiat Dino Coupe czy 124 Spider są niewątpliwie ikonami motoryzacji zakorzenionej w Turynie. Dzięki swojemu „wiecznie młodemu” charakterowi, można nimi dzisiaj śmiało zaparkować obok pachnącego nowością Lamborghini czy Ferrari. Ale świat Fiata to nie tylko wyczynowe samochody, stworzone do jazdy na wysokich obrotach. To także schludne, miejskie propozycje dla całych rodzin.


Czy mimo tego pamiętamy jednak o pewnym samochodzie, który „wychodził poza ramy” ówczesnej konkurencji? Modelu, który po prawie 60 latach od zakończenia produkcji nadal wywołuje tak wielkie emocje?

Włoskie lata 60-te to wąskie, zakorkowane ulice pięknych i historycznych miast. W tamtejszym tłoku można było rzucić okiem na przekrój całej, niezwykle pięknej i oryginalnej gamy samochodowej. Każdy wóz różnił się od drugiego – czasem zwykły, mały detal, który nie pełnił żadnej ważniejszej funkcji miał za zadanie „po prostu się podobać”. Wśród tłumu wszechobecnych „pięćsetek”, sportowych propozycji Alfy Romeo oraz luksusowych Lancii można było dojrzeć coś zupełnie wychodzącego poza schemat.

Tym autem bez wątpienia był Fiat 600 Multipla. Określano go jako pierwszego na świecie minivana. Sympatyczną konstrukcję oparto na Fiacie 600, który produkowany był w Italii już od 1955 roku. Poza 22-konnym silnikiem, który osiągał prędkość 90 km/h i zapożyczony był właśnie ze swojego mniejszego „fratello” (z wł. „braciszek”), Multipla otrzymała również niemal identyczny wygląd pasa tylnego. Dla samej konstrukcji było to dobrym zabiegiem, gdyż wiele części było po prostu bliźniaczych i łatwo dostępnych.

Pierwsze egzemplarze ujrzały światło dzienne już w 1956 roku. Wóz zaprojektował Dante Giacosa z przeznaczeniem jako taksówka. Obłe wnętrze samochodu pozwalało na przyjemną podróż czterech lub pięciu osób (wliczając kierowcę) zabierając ze sobą bagaże. Mimo określonej liczby miejsc siedzących w samochodzie, znane są także historie, kiedy to Multiplą na wakacje podróżowało od 6 do 7 osób (oczywiście bez bagaży we wnętrzu)!

Dla Włochów, którzy co roku mieli okazję oglądać coraz to śmielsze koncepcje ówczesnych designerów, model 600 Multipla był niezwykle świeżą pozycją – na jego bazie powstało wiele unikalnych dzisiaj odmian, takich jak mi.n. wersja plażowa „Jolly”, którą zaprojektowała firma Ghia. Co ciekawe, znany jest także projekt Multiplii rodem z Hiszpanii. Wozy z lekko zmodyfikowanym przodem i „skrzydlatym” znaczkiem Seata były dosyć niecodziennym widokiem! Nie był to jednak pierwszy eksperyment związany z powiększeniem popularnej w Italii „sześćsetki”. Parę lat przed powstaniem Multiplii powstał projekt Fiata 600 Lucciola z przedłużoną konstrukcją i czterodrzwiową karoserią. Podobnie jak w przedwojennym Fiacie 1100 – drzwi otwierały się bez środkowego słupka B.

Przejdźmy jednak do bohaterki artykułu. Pomimo określenia obłego Fiacika „małym autobusem”, przód samochodu wielu żartobliwych nazywało „twarzą mopsa”. Ważący ponad 700 kg samochód wyróżniały duże, chromowane kły zamocowane na zderzaku, zaokrąglone przetłoczenia oraz emblemat Fiata występujący z kratką i oryginalnym śmigłem. Tego auta nie dało się pomylić z żadnym innym.

Wnętrze w stu procentach zachowało ducha prostoty lat 60-tych. Dominowała w nim głównie duża, biała kierownica oraz charakterystycznie zaprojektowane lusterko wsteczne. Miejsce przy nogach pasażera zajmowało także zapasowe koło (patent znany również z Fiata 850 Familiare), którego miejsce przechowywania zdradzała zaokrąglona linia na desce rozdzielczej oraz pojawiający się niekiedy pokrowiec. Łatwą dostępność do kabiny umożliwiały otwierane pod wiatr drzwi, nazywane w Polsce potocznie „kurołapkami”. Podobnie jak w hippisowskim Volkswagenie T1 „ogórku”- przód nie posiadał stref zgniotu czy nawet symbolicznego bagażnika. Podręczne bagaże można było położyć pasażerami siedzącymi z przodu lub umieścić je z tyłu (wcześniej składając tylni rząd siedzeń).

Ciekawą kwestią były też same siedzenia. Zdarzało się, że za przednią kanapą (z małym wcięciem na drążek zmiany biegów), zamiast całej kanapy, były umieszczone cztery mniejsze siedziska. Po ich złożeniu tworzyły one też całkiem zgrabną podłogę. Była to świetna opcja dla alpejskiego biwakowania w gronie rodziny.

Zgodnie z początkowym przeznaczeniem, już w 1956 roku w ręce taksówkarzy trafiły pierwsze auta. Ludzie szybko docenili uniwersalizm samochodu. Dla wielu rodzin było to istne spełnienie marzeń. Małe auto wyjechało także poza Włochy. W Stanach Zjednoczonych Multiple pojawiały się już nieco rzadziej, ale łatwo można było je rozpoznać dzięki wystającym, przednim reflektorom. Wymagały tego ówczesne przepisy w USA. W 1960 roku wprowadzono odmianę Multipli 600D (podobnie jak Fiata 600). Różniła się ona nieco mocniejszym silnikiem o mocy 29 KM. Nieco nowsze wersje różniły się szkłami niektórych świateł.

Multipla w Polsce również została przyjęta z wielkim entuzjazmem. Jeszcze w latach 50-tych kosztowała 80 tysięcy złotych. Według wielu historii, których wysłuchałem: „Nie był to samochód, który miał rozwozić bułki do sklepów. Był to włoski luksus jak na tamte lata. Wielu właścicieli zazdrościło posiadania tak futurystycznego samochodu”. Po zakończeniu produkcji w 1969 roku i zupełnie innej modzie w motoryzacji, duża ilość tych samochodów została po prostu „zajeżdżona”. Do niedawna można było je jeszcze spotkać zaparkowane na przydomowym trawniku, czy przed jakimś małym warsztacie, jako reklama.

Właścicielem właśnie takiej Multipli stał się Pan Zbigniew Żabik. „Nasz Fiat został wyrwany z 25-letniego letargu. Jest to wczesny i rzadki model z roku 1957” – wspomina właściciel. Z informacji wynika, iż samochód służył wcześniej do wożenia jabłek na targ (!). Z biegiem lat został poddany także kilku modernizacjom (standardowe wyposażenie w postaci kierunkowskazów od Syreny), lecz największa z nich to… przebudowa tyłu samochodu! Cały pas tylni został zmieniony i wydłużony tak, aby zmieścił się do niego silnik z Fiata 126p. Aktualnie wóz przechodzi renowację.

Kolejna, tym razem żółta Multipla 600 (również z 1957 roku) należy do Jana Teuchmanna, właściciela cukierni Fiore w Przemyślu. Pan Jan po wielu latach natknął się na ofertę sprzedaży takiego samochodu pod Szczecinem. Co ciekawe, aktualny właściciel wozu miał pozostawiony zapas kluczyków z dawnej Multipli, który… pasował! Okazało się, że to ten sam samochód. Fiacik po pieczołowicie przeprowadzonym remoncie do dziś cieszy oko wielu pasjonatów motoryzacji jak i miłników słodkości.

W dzisiejszych czasach Fiat Multipla 600 nosi już godne miano klasyka. W pewnych przypadkach długa sylwetka włoskiego minivana rozbudza u niektórych chęć posiadania takiego wozu, rezygnując często z mocniejszych „sportowców”. Multipla jest równie poszukiwana jak Mini, BMW Isetta czy Citroen 2CV. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu parę z nich regularnie pojawia się na zlotach w Polsce. Mam nadzieję, że będziemy widywać ich coraz więcej, bowiem już po pierwszym spotkaniu się z tym samochodem – na naszej twarzy rysuje się szeroki uśmiech

Zdjęcia: archiwum autora, Marcin Sypniewski, Bogusław Bieńkowski, Zbigniew Żabik, Jan Teuchmann (Cukiernia Fiore), Centro Storico Fiat, Torino Piemonte Antiche Immagini.