Skoda Octavia trafiła do mnie trochę przez przypadek.


Rok prod.: 1963
Produkowana w latach: 1959 – 71
Pojemność silnika: 1089 cm3. Występowały również z silnikiem1221 cm3.
Moc: 42 KM
Prędkość maksymalna: 115 km\h

Interesuję się samochodami od zawsze, ale zajmowały mnie głównie Mercedesy, których mam kilka. Skodę kupiłem w sąsiedniej miejscowości, od Pana któremu w 1995 roku skradziono z samochodu tablice rejestracyjne. Stał wyrejestrowany do czasów obecnych.
Auto było w stanie opłakanym. Wymagało gruntownego remontu. W zasadzie wszystkiego. Ale kupiłem go za tak zwane „psie pieniądze”. W cenie złomu. Remont wykonaliśmy tzw. firmą rodzinną, w garażu.

Silnik po rozebraniu okazał się w stanie takim jak reszta, czyli bardzo złym. Niestety trzykrotnie był rozbierany z powodu przecieku wody do oleju, tzw.”mokre tuleje” bardzo trudno było uszczelnić w dość skorodowanym aluminiowym bloku, ale w końcu się udało. Wypalona była również instalacja elektryczna. Postanowiłem o wymianie i kolega elektryk, odbudował, na podstawie starej, całą od nowa. Działają nawet „obrysówko -kierunkowskazy” na słupkach, ewenement jak na tamte czasy.

Tapicerka, wzorowana kolorystycznie na starej, zrobiona jest ze skóry i wysokiej jakości materiału. Podsufitka też jest nowa. Blacharka też wymagała gruntownego remontu. Błotniki i drzwi były w stanie dobrym, progi zaadaptowaliśmy od Fiata CC.

Cały samochód, włącznie z ramą, został wypiaskowany. Zawieszenie oddałem do regeneracji, krzyżaki w wale napędowym – również. Najgorszym elementem w tej chwili jest skrzynia biegów. Wymienione zostały łożyska, niestety luz na wałku głównym powoduje dość głne „wycie” po zdjęciu nogi z gazu. Nie do „skasowania” okazał się też luz na kolumnie kierownicy. Te dwa elementy wymagają jeszcze „dopracowania”… Kolorystyka samochodu to moja inwencja. Widziałem kiedyś taką Skodę, ale nie wiem czy były to kolory „fabryczne”. Jedyną zauważalną zmianą zewnętrzną jest przeniesienie listew z góry błotników na drzwi, taki miałem kaprys. Wydaje mi się, że jest ładniej :) i dwa lusterka zewnętrzne, których w oryginale nie było….

Co do wad – to widzę ich kilka. Przede wszystkim ja jestem za duży do tej Skody i mam dość niewygodną pozycję za kierownicą. Trudno też „trafić” lewarkiem umieszczonym przy kierownicy w odpowiedni bieg. Poza tym jest trochę głna i sztywna. Jeżdżę też Mercedesem z tamtego okresu i naocznie przekonuję się o różnicy w poziomie techniki między „wschodem i zachodem”.

Dużo nowych części udało mi się kupić na czeskich i słowackich aukcjach. Kilka na krajowych… Dość rzadko mam okazję do wyjazdów. Od remontu zrobiłem ok 500 km. Głównie uczestniczę w wystawach „stacjonarnych”. W ub. roku Skodę pokazywałem w krakowskim Muzeum Inżynierii Miejskiej na Classic Moto Show. W tym roku też tam będę ze Skodą i Mercedesem W110…

Parokrotnie wystawiałem ją w innych miejscach, łącznie z Mercedesami i przyznaję że wzbudza większe zainteresowanie. Sentyment i często słyszane -„o miałem taką”, „wujek taką miał”. Starszym przypomina młodość. Młodzi czasem mylą ją z Syreną…Samochód jest wpisany do Krajowego Rejestru Zabytków Ruchomych. Dużą przyjemność sprawiło mi pokazanie samochodu po remoncie poprzedniemu właścicielowi. Widziałem jego niedowierzanie i wzruszenie…

Nie jestem zrzeszony w żadnym Klubie Skody – wszystko jeszcze przede mną. Należę do PZMotu.

Skodę poleciłbym początkującym kolekcjonerom, którzy chcą „odskoczyć” trochę od PF126 i Syreny. Skoda jednak, w porównaniu z tą ostatnią, produkowaną równocześnie w tym samym czasie w Polsce to „niebo a ziemia”. Silnik czterosuwowy, napęd na tylne koła, lepszy komfort, czyniły ze Skody limuzynę w porównaniu z Syreną czy Trabantem….

Pozdrawiam Społeczność KlassikAuto.pl
Ludwik Dyszy