Nazywany pieszczotliwie „pontonem” lub „Kubusiem” Mercedes W180 był powojennym sukcesem firmy Mercedes-Benz. W Niemczech, model ten szczególnie zasłynął z roli taksówki, bądź biało-zielonego radiowozu policyjnego. Znacznie rzadszym widokiem była odmiana z rolowanym dachem, którą można było uznać za namiastkę prawdziwego cabrio.
Na ciepłe dni
Oferowany w latach 1956-1959 Typ 220 był jednym z lepiej prowadzących się niemieckich samochodów. Był on połączeniem funkcjonalności i stylu, z których marka była znana jeszcze przed II wojną światową. Nowy model był następcą niemalże identycznego Mercedesa 220A. Jego prezentowana na zdjęciach, ekstrawagancka wersja „S” z faltdachem była pojazdem, który można użytkować w każdych warunkach pogodowych, a nawet zimą.
Po rozłożeniu miękkiego dachu, który rozciągał się na pełnej długości dachu – promienie słoneczne od razu wpadały do wnętrza samochodu. Jedną z zalet takiego rozwiązania była stabilność pojazdu, czyli rzecz niezbędna przy wyższych prędkościach. Uzyskano ją dzięki solidnej konstrukcji ramy i ukrytych belek, które miały zapewniać ochronę podczas kolizji.
Trochę techniki
Podczas prac nad silnikiem, niemieccy inżynierowie pełnymi garściami czerpali z technologii wdrożonych przez ikonicznego Mercedesa 300SL. Rzędowy, 6-cio cylindrowy motor rozwijał moc 100 KM, a jego średnie spalanie nie przekraczało 10 litrów. Pojemność zintegrowanego z czterobiegową skrzynią manualną silnika wynosiła 2,2-litra. Dodatkowym plusem w kwestii ekonomii było też całkiem opływowe, a co za tym idzie, aerodynamiczne nadwozie.
Pojazd dla prawdziwego gentelmana
Jak na lata pięćdziesiąte, Mercedes W180 dysponował wieloma nowoczesnymi rozwiązaniami. Już sam zestaw wskaźników, które zamiast opcji oddzielnych zegarów osadzono w prostokątnej ramce, stanowczo wyprzedzał swoje czasy. Głównym elementem czytelnego zestawu był prędkościomierz wykorzystujący poziomą skalę – rzecz znaną dobrze ze dawnych modeli Fiata. Panel deski rozdzielczej stanowiły elementy z polerowanego drewna, które dodatkowo podkreślały wysoką klasę sedana. Na praktycznych haczykach zamontowanych nad oknami bocznymi, niejeden biznesmen mógł zawiesić swój garnitur, wyzbywając się z głowy myśli o jego jakichkolwiek zagnieceniach. W sporej przestrzeni bagażnika zagospodarowano miejsce nawet nie dla jednego, lecz dwóch kół zapasowych. Dostępnym w salonach Mercedesa akcesorium był pakiet eleganckich walizek, które zostały zaprojektowane odpowiednio pod wymiary bagażnika.
Ciekawym rozwiązaniem było zastosowanie zespolonych ze sobą świateł tylnych. Nie dość, że całość prezentowała się niezwykle gustownie, to była bardzo dobrze widoczna z daleka. Pod kłami tylnego zderzaka rozlokowano też kwadratowe odblaski. Warto przypomnieć, w tamtych czasach wiele produkowanych seryjnie pojazdów wciąż posiadało maleńkie i słabo widoczne klosze lamp tylnych. W przypadku kiepskiej lub mglistej pogody były one bardzo słabo zauważalne przez innych kierowców.
Historyczna ciekawostka
Mercedesa W180 w wersji z faltdachem posiadał też w latach sześćdziesiątych znany reżyser filmowy Roman Polański. Artysta użytkował go w czasach, gdy mieszkał jeszcze w Polsce i pracował nad filmem pt. „Nóż w wodzie” (1962). Prawdziwy kinomaniak zauważy, że prywatny samochód Romana Polańskiego wystąpił w tej produkcji. Jednak nie wszystko było takie proste. Z racji tego, że był to zachodni wóz klasy wyższej, a ustrój był jaki był – w większości scen zastąpił go Peugeot 403.
Zdjęcia: Krystian Tomala
Źródła pomocnicze: archiwalne materiały reklamowe Mercedes-Benz