Mercedes W140: „Olbrzym, którego nauczono tańczyć na palcach”.

Mercedes, który z dumą przez lata nosił przydomek „bunkier” to jedna z najsolidniejszych i najbezpieczniejszych limuzyn lat 90-tych. Był to synonim luksusu i niedościgniony wzór, który po dziś dzień przyciąga do siebie ludzi poszukujących ponadczasowego modelu tej niemieckiej marki. Spore grono samochodów, które konkurowały z ówczesną S-klasą wyglądało przy niej jak kompaktowe sedany, bowiem ten ponad 5-metrowy „okręt” od początku produkcji uplasował się na podium najważniejszych samochodów klasy wyższej ostatniej dekady XX wieku.


Godny następca modelu W126 zadebiutował w 1991 roku na genewskich targach motoryzacyjnych. Już w dniu premiery przyciągał do siebie wzrok wielu dziennikarzy swoimi pokaźnymi rozmiarami oraz całą masą niespotykanych jak na tamte czasy systemów. Opływowa, srebrna sylwetka otulona błyszczącymi szybami (o podwójnej grubości) uświadamiała zwiedzającym, kto tu rządzi i wyznacza trendy. Do bogatego w lśniące drewno wnętrza kierowały nas drzwi, które w prezentowanej S-klasie wyposażone były w samo domykający je system. Środek pojazdu oferował nieziemski luksus, a elektrycznie sterowane gadżety (do których śmiało możemy zaliczyć zgrabnie ukryte lusterko dla pasażerów siedzących z tyłu) stały się marzeniem wielu osób. Bezpieczeństwo podróżujących dawało o sobie znać na każdym kroku. Sensacją jak na tamte czasy było zastosowanie bocznych poduszek powietrznych jak i również systemu ESP, który nie był tak powszechnym w motoryzacji zjawiskiem. Na samo zaprojektowanie tej limuzyny koncern ze Stuttgartu wydał niebagatelną sumę, aż 1 miliarda dolarów! Nie trzeba było długo czekać, aby komfortowe egzemplarze nowej S-klasy zostały wizytówkami ambasad czy 5-gwiazdkowych hoteli.

Jednak nie same rozmiary i kwoty czyniły samochód wychodzącym poza schemat. Wachlarz rozwiązań przydatnych w użytkowaniu Mercedesa był również bardzo szeroki. W przypadku parkowania w ciasnym miejscu, sprawę ułatwiały składające się tylne zagłówki oraz wysuwające się z tyłu pojazdu anteny, które monitorowały teren za limuzyną. Dzięki tym udogodnieniom, dostojną limuzynę można było zaparkować nawet w ruchliwym centrum miasta. Również doskonały układ kierowniczy ze zmienną asystą (automatyczny tryb drogowy lub miejski) znacząco pomagał w manewrowaniu pojazdem.


Sporą ilość jednostek napędowych charakteryzowały niezawodne odmiany V8 i V12. Początkowo najmocniejszą wersją była 600 SEL, która dysponowała mocą 408 koni mechanicznych. Po przekręceniu kluczyka w stacyjce słyszalny był tylko żywy pomruk oraz (następująca tuż po chwili) niezwykle cicha i przyjemna dla ucha praca silnika – co odpowiadało ówczesnym głowom państw lub biznesmenom, którzy przemierzali swoimi Mercedesami tysiące kilometrów. Podróżujących S-klasą pasażerów od czasu do czasu pobudzał dźwięk jedynego w swoim rodzaju „mruczenia”, które słyszalne było dopiero wtedy, gdy został „wkręcony” na wyższe obroty.


Modele z początku produkcji charakteryzowały się pomarańczowymi kloszami kierunkowskazów przednich. Face-lifting, który przeprowadzony został w 1994 roku zmienił wygląd przedniej atrapy grilla, jak i zarówno tylnej części Mercedesa. Wprowadził on także w progi solidnej maszyny system Parktronic. Niewiele później do limuzyny dołączyło równie zachwycające coupe, które w swoim luksusowym wnętrzu mogło skrywać nawet telefon pokładowy. Poza odmianami Long i Landaulet (który użytkowany był przez Papieża Jana Pawła II), wersję coupe (oznaczoną w późniejszym czasie symbolem „CL”) można było spotkać zaparkowaną na podjeździe przed wartą miliony rezydencją, znajdującą się gdzieś w na obrzeżach Księstwa Monaco. Co ciekawe, spośród specjalnych odmian W140-stki (którymi były np. AMG oraz wypuszczona na rynek w 1999 roku limitowana S500 Grand Edition), szczególną uwagę zwraca na siebie wersja kombi. Ten model powstawał w niezwykle ograniczonej ilości, a produkowany był przez dostawcę części zamiennych Mercedesa w Niemczech. Wyposażony był w elektrycznie składaną, tylną kanapę. Kilka części zostało zastosowanych także z innych modeli Mercedesa, jak np. wycieraczka tylnej szyby pochodząca z odmiany kombi modelu W124. Zdarzało się, iż niektóre egzemplarze posiadały cały pas przedni pochodzący od wersji Coupe. Według otrzymanych informacji, wyprodukowanych miało zostać ok. 100 sztuk tego typu samochodów.


W rankingach opisywana S-klasa często zajmowała miejsce tuż obok równie niezawodnego Lexusa LS400. Pomimo tych stwierdzeń, wierni miłnicy marki są zdania, iż W140 nie posiadała żadnej konkurencji, bowiem „zbudowana była dla samej siebie”. W140 podniósł poprzeczkę samochodów luksusowych bardzo wysoko. Przykładem tego są niektóre nowoczesne limuzyny, które nie oferują swoim właścicielom, aż tak wysokiego komfortu jaki zapewniała już w latach 90-tych wspomniana S-klasa. Tyczy się to także egzemplarzy z bardziej standardową wersją wyposażeniową.


Ta elegancka czarna maszyna, którą możemy zauważyć na poniższych zdjęciach, to 23-letni Mercedes W140. Samochód ten należy do założyciela stowarzyszenia „Mercedes-Benz Classe S W140 C140 France”, którym jest President Mr. Younes NAZIH. To jeden z 20 518 wyprodukowanych egzemplarzy wersji S350 Turbo-Diesel. Właściciel tej dyplomatycznej i oryginalnie zachowanej limuzyny otrzymał zasłużony certyfikat Mercedesa „High Mileage Award”, gdyż przebieg tego Mercedesa wynosi 500 000 kilometrów! Egzemplarz ten nosi także przydomek „Lady Di”, który jest uhonorowaniem dla tragicznie zmarłej przed laty Księżnej Diany.


To naprawdę bardzo rozwinięty seryjnie model! Jego silnik V12, M120, który rozwija 408 KM, pozostaje do dziś najmocniejszym silnikiem atmosferycznym firmy Mercedes-Benz. Entuzjaści nie wahają się wyjechać do Japonii, aby importować rzadkie wersje AMG i Brabus (wyposażone w GPS itp.) oraz mocniejsze z silnikami, których pojemności sięgają nawet 7,4 litra V12! We Francji podlegamy nowym i trochę drogim podatkom, aby zarejestrować silnik V12, ale to nie przeszkadza nikomu w zakupie tego wspaniałego Mercedesa! To bardzo dobra propozycja jeśli chcemy mieć w garażu prawdziwego youngtimera!” – dodaje Mr. Younes NAZIH.


Z pewnością możemy stwierdzić, że model W140 nigdy się nie zestarzeje. Pomimo zaskakujących nas wciąż systemów i skomputeryzowanych udogodnień (które z roku na rok zachwycają coraz to młodszą klientelę), automatycznie wysuwający się uchwyt bagażnika czy nie tak popularne przed laty wycieraczki reflektorów przednich potrafią być dalej zaskakujące i niezwykle przydatne w codziennym użytkowaniu tak wyjątkowej limuzyny. Niech żyje W140!

Źródła zdjęć:
Mercedes-Benz Classe S W140 C140 France, Prospekty samochodowe http://www.carbrochures.cba.pl/, The Best Mercedes Benz