Kolejna Majówka Cieszyńska za nami. Była to już czwarta edycja tej imprezy. Niestety mogłem być na niej tylko przez półtorej ostatniej doby. :(


Ominęło mnie zwiedzane fabryki Huyndaia, chyba najnowocześniej wytwórni samochodów w Europie, browaru Radegast, gdzie warzą chyba najlepsze piwo w Europie i Muzeum Pojazdów Zabytkowych w Bielsku-Białej, w którym są chyba najładniejsze stare auta, przynajmniej na południu Polski. Za to mogłem oglądać świat u swoich stóp, bo wjechałem na górę Żar, a jest to chyba najwyższa góra w okolicy.

Jak widać z wyrazu „chyba” relacja ta będzie miała bardzo subiektywny charakter i w żaden sposób nie może być traktowana jako źródło wiedzy o czymkolwiek. Choć trochę faktów tu opiszę.

Faktem jest obecność kilkunastu starych aut na imprezie. Aut różnych, bo była Wołga, którą jeździł Komandor, tylko nie wiem czemu była biała, za to Triumph TR4 był zielony, Maluch z silnikiem 600 był piaskowy, srebrna była Alfa Romeo Spider, tak samo jak BMW 2000 C, za to Lincoln był koloru, który kojarzył mi się z „gwiezdnym pyłem”.

Miałem kiedyś samochód w takim kolorze, stąd znam jego handlową nazwę. Jeszcze Miniak w rzadkiej wersji Cabrio w kolorze kości słoniowej z brązem. Najstarszym pojazdem był Ford A bo zszedł z taśmy montażowej w 1931 roku. Tak, tak, już wtedy auta montowano taśmowo. Ponadto były dwa czarne pojazdy: Mercedes, którym jeździła załoga tak dojrzała, że chyba mogła swoim rocznikiem zawstydzać każde auto imprezy, oraz Porsche Carrera, którego załoga mogła walczyć o laur młodości.

Najciekawszym autem, by nie rzec najdziwniejszym był Fiat Mutlipla, który na mnie zawsze sprawie wrażenie, że jeździ tyłem do przodu. No i jedyny rodzynek w tym towarzystwie, auto z silnikiem niejakiego inż. Otto, czyli po prostu Trabant z dwusuwem. Był jadowicie zielony. Miał na pokładzie bardzo sympatyczny tandem ojca z synem, do tego z Czech. Ale świetnie mówili po polsku wiec nie było żadnych problemów komunikacyjnych.

Co to znaczy mieszkać w strefie przygranicznej, gdzie dwujęzyczność jest zupełnie naturalnym zjawiskiem. Po zjechaniu z Góry Żar zachciało nam się oglądanie tego, co zostało z wielkich planów PRL-u, kiedy to miało się nam żyć dostatniej.

Pojechaliśmy do Kozubnika. Tam, aura zniszczenia substancji budowlanej dawnego rodka wypoczynkowego przerzuciła się na mojego Fiata 850 SC i doprowadziła do zniszczenia w nim układu kierowniczego. Mówiąc inaczej ukręciłem kierownicę. Wtedy pomyślałem sobie, że jednak mądrość ludowa nie bierze się z niczego. Wszak jest powiedzenie: „Nie śmiej się dziadku z cudzego wypadku…”.

Na Rajdzie Zakopiańskim z wyższością patrzyłem na te auta, które trapiły usterki. Do czasu. Mnie też dopadły. I to dość radykalnie, bo wyeliminowały Fiacika z dalszej imprezy. Na lawecie pojechał na przechowanie do najbliższego warsztatu samochodowego. A ja zostałem pilotem w Fiacie 126p.

Nie pamiętam kiedy ostatnio jeździłem tym wspaniałym wyrobem FSM-u. Załatwianie lawety, odwożenie Fiacika itd. zajęło tyle czasu, że z trudem zdążyliśmy na kolację Komandorską. Ale jeszcze nie wszystko wystygło.

Na drugi dzień było zwiedzanie umocnień z okresu II-giej Wojny Światowej, to po polskiej stronie i „Czeskiego Biskupina” i „Rybnego domu”, to były miejsca w Czechach. „Czeski Biskupin” mógł być ponownie zbudowany zgodnie z oryginałem z początku naszej ery, bo pod koniec lat 90-tych ubiegłego wieku wichury połamały mnóstwo tatrzańskich jodeł. A właśnie z jodłowych pni kiedyś zbudowano ten obronny gród. 

No i na tym 4. Cieszyńska Majówka się zakończyła. Maluch, w którym od dłuższego czasu paliła się lampka rezerwy jednak dojechał do polskiej stacji benzynowej i można było zapłacić za paliwo złotówkami. Koron nie mieliśmy. W takiej sytuacji wspólna waluta by się przydała, ale są jeszcze inne ale… W domu byłem na tyle późno, że zaniepokojona małżonka rozpoczęła telefoniczne poszukiwania. Ale dojechaliśmy cali.

Na drugi dzień była wyprawa po Fiacika.. Zresztą w pełni udana, bo o własnych siłach wrócił do Gliwic. Jednak mechanika tych aut jest na tyle prosta, że daje się naprawić jednym kluczem. No, prawie jednym.

Kto lubi oglądać fotki to może kliknąć ten link: http://veteran.mojeforum.net/viewtopic.php?t=1452 Jest ich tam zdecydowanie więcej.