W sobotę 7. września 2013 roku byłem na I Śląskim Zlocie Pojazdów Zabytkowych. Dwa tygodnie wcześniej też byłem na I Śląskim Zlocie Pojazdów Zabytkowych. Nie, to nie była pętla czasowa. Po prostu to były dwie różne imprezy, zorganizowane przez różne ekipy i różniące się wszystkim: formułą, programem, uczestnikami, czasem trwania i kosztem udziału. Ale jedno było w nich wspólne, atmosfera.
Tu i tam była bardzo fajna i tylko szkoda, że nie potrafiono wymyślić indywidualnej nazwy na każdą z nich. Ponieważ znam kulisy więc mogę powiedzieć, że nie jest pierwszy ten, kto zrobił pierwszy. Ale taki zbieg okoliczności ma też dobrą stronę. Wykazał ogromny potencjał naszego regionu, bo w obu imprezach było po około 60 pojazdów i co ciekawe, na palcach jednej ręki można było policzyć tych co byli tu i tam.
Wracając do tego Zlotu to zorganizowała go trójka młodych pasjonatów: Kornelia, Tomek i Marcin, którzy potrafili namówić do patronowania władze Rudy Śląskiej i do zaangażowania się Muzeum PRL-u, które jest w tym mieście.
Znaleźli tylu hojnych sponsorów, że nie było wpisowego, a jeść dali. Samo Muzeum mieści się w zabudowaniach dawnego gospodarstwa rolnego niemieckiej rodziny Ballestremów, zasłużonej dla rozwoju Oberschlesien, potem był PGR, a teraz cały czas słychać chichot historii.
Zanim tam trafiliśmy spotkaliśmy się na leśnym placu w okolicy ośrodka Przystań przy ulicy Księżycowej w Rudzie Śląskiej. Adres wysoce trudny do znalezienia przez satelity. Ale nie dla miłośników klasycznych pojazdów. Nawet pojazd marki Skoda 706 RTO tam dotarł.
Ten pojazd był produkowany w Jelczu, oczywiście na licencji i stanowił podstawowe źródło transportu osobowego w czasach PRL. Mieścił sporo ludzi, bo to był autobus o sympatycznej ksywie Ogórek. Ponieważ był czechosłowackiej produkcji, to kierowca i obecny właściciel paradował w mundurze czechosłowackiego PKS-u.
Poza nim zjechała się tam mieszanka klasyków polskich i zagranicznych. Nikt nie dominował. Najstarszy był Mercedes 170, ale po piętach deptał mu Opel Kadet, ten, którego typy spod czerwonej gwiazdy zrabowali, upss.., dostali w ramach odszkodowań wojennych, i potem produkowali jako Moskwicza 400.
MG TD był z 1950 roku, ale jego konstrukcja powstała pod koniec lat trzydziestych i takie przedwojennie bujne miał kształty. Triumph Spitfire, Fiat 124 Spider, oba czerwone to już lata sześćdziesiąte.
Było sporo Fordów, Mercedesów, BMW, Garbusów i oczywiście Dużych i Małych Fiatów oraz Polonezów. O dziwo, nie było Syren. Honor dwutaktów ratowały Wartburgi. Organizatorzy dali itinerer i z leśnej polany kazali jechać na orientację. Wiele załóg po raz pierwszy miało takie coś w ręku, ale wszyscy dzielnie ruszyli w drogę.
Organizatorzy postanowili złamać wizerunek Śląska przemysłowego, zabudowanego i brudnego. Od razu skierowali nas na południe, gdzie są tereny zielone, lasy, rzadka zabudowa i czyste powietrze. Dla wielu był to szok.
Po przejechaniu około 35 kilometrów i po znalezieniu odpowiedzi na szereg pytań postawionych w itinererze, wszak to był jazda na orientację, wjechaliśmy w bramę Muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej. Tam poza bramą witającą przodowników pracy, tak, tak, była kiedyś taka kategoria ludzi, powitały nas pojazdy wojskowe, które obecnie są w rękach prywatnych.
Ale czasy, aby samobieżną haubicą kalibru 122 mm cywil jeździł. Tam czas nam upłynął na oglądaniu wszystkiego co tam zgromadzono, a było tego sporo, i na strzelaniu z przeróżnej broni napędzanej sprężonym gazem. Groźnie to wygląda, szkody nie robi, a ile jest frajdy w trzymaniu w rękach np.: kałacha.
Potem zjawili się mundurowi, ale nie po to by wlepić nam mandaty, ale by przeprowadzić kolumnę do placu Jana Pawła II w Rudzie Śląskiej. Jechałem i nie mogłem się naliczyć ilu tych mundurowych pilnowało skrzyżowań. Rzadko widzi się taką organizację.
Na placu czekały na nas tłumy Rudzian i puchary dla najlepszych lub najciekawszych. Acha, jeszcze poszliśmy do Wieży Wodnej. Ciekawy obiekt, obecnie tylko architektonicznie, kiedyś to był ważny element struktury wodnej miasta. Po rozdaniu dyplomów mogliśmy się rozjechać do domów.
Podsumowanie jest krótkie: fajnie było. Mam nadzieję, że publicznie ogłoszone obietnice o powtórzeniu imprezy w przyszłym roku dojdą do skutku.
Kto ciekawy listy obecności zapraszam tutaj: http://veteran.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2027&postdays=0&postorder=asc&start=5