Nie od dziś wiadomo, że Fiat 900T uchodził za rywala niemieckiego „ogórka”, czyli popularnego Volkswagena Transportera. Włoskiego vana od zawsze wyróżniała jednak mnogość wersji nadwoziowych, które w wielu przypadkach do dzisiaj zdają swój egzamin na drogach całej Europy. Można było go zamówić w wersji wiejskiego pick-up’a, blaszanej furgonetki, jak i zarówno rodzinnego campera.
Dzisiaj zajmiemy się ostatnią z wymienionych wyżej odmian Fiata 900T, wersją Shango, której największy rozkwit przypadł na sam początek lat osiemdziesiątych. Główną zaletą małego campera (podobnie jak w przypadku wersji Amigo i Pandora) był jego podnoszony dach. Określana mianem Creaspazio konstrukcja była wykona z włókna szklanego oraz materiałowego poszycia. Ten typ zabudowy pomagał zagospodarować więcej miejsca w kabinie na wypadek dłuższego postoju, a także umożliwiał stworzenie strefy kuchennej o pełnej wysokości. Wewnątrz auta znajdował się zlew, ociekacz, płyta grzewcza i grill, które były wykonane ze stali nierdzewnej. Natomiast znajdujące się tam półki w całości wykonane były z plastikowego laminatu.
W przypadku nocowania, system Creaspazio pozwalał stworzyć dwa dodatkowe miejsca sypialne ulokowane u góry. Dostępne na „dolnym pokładzie”, podwójne łóżko miało wymiary 1,90 m długości i 1,21 m szerokości, co było bardzo komfortowym rozwiązaniem, jak na tak mały wóz. Samochód bardzo szybko można było „przemeblować” w zwykłego vana.
Za napęd odpowiadał znany w gamie włoskiego producenta, niezawodny silnik o pojemności 900 cm3. Dla tak niedużego pojazdu był on także całkiem ekonomicznym rozwiązaniem – palił zaledwie litr benzyny na 13 przejechanych kilometrów.
Praktyczne wymiary i wyśmienita wręcz zwrotność były kolejnymi ułatwieniami w przypadku podróżowania po większych miastach. Wybierając ten model Fiata, jego kierowca nie musiał godzinami szukać wolnego miejsca parkingowego, a nocowanie w hotelowych pokojach było dla niego już tylko wspomnieniem. Kolejnym plusem była wysokość auta. Wynosiła ona zaledwie 183 cm, dzięki czemu Shango nie miał problemów ze zmieszczeniem się w typowym, przydomowym garażu.
Właścicielem widocznego na zdjęciach pojazdu jest mieszkający we Włoszech Mirko Maffeis. Podzielił się on z nami historią zakupu swojego Fiata, którego śmiało można nazwać jednym z lepiej zachowanych egzemplarzy w Europie:
„Naszego Topo (zawsze go tak nazywaliśmy) zobaczyłem po raz pierwszy przeszło 25 lub 30 lat temu… Kiedy byłem młody, miałem grupę przyjaciół, którzy nie używali zwykłych samochodów, lecz jeździli furgonetkami i busami. Wśród nich był jeden kolega, który go miał. Jak tylko zobaczyłem ten samochód – od razu powalił mnie na kolana! Mój kolega był z niego dumny i trzymał go przez siedem lat, a następnie został zmuszony go sprzedać, aby zwolnić swój garaż. Przez lata wiele osób prosiło go o sprzedaż, nawet z bardzo hojnymi ofertami, ale on wiedział, jak bardzo kocham tego Fiata i zdecydował się mi go sprzedać za śmieszną sumę – pod warunkiem, że będę o niego dbał i już na zawsze zostanie z nami. Co tu dużo mówić, jest to prawdziwa przyjaźń.”
Jasnobeżowy camper szczególnie zasłynął na ziemiach brytyjskich, czyli mekki dla posiadaczy tego typu pojazdów, gdzie jego sprzedaż osiągała naprawdę dobre wyniki. Aktualnie, znalezienie dobrze zachowanego Fiata 900T Shango jest nie lada wyzwaniem. Większość egzemplarzy zostało wykończonych przez korozję, która dopadał jego cienkie i średnio zabezpieczone blachy.
Zdjęcia: Mirko Maffeis – fanpage „Fiat 900T Shango”