Ostatni tekst o Zaporożcu Sport-900 spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem, zwłaszcza na grupie facebookowej “Bassdriver – Graciarska Grupa Dyskusyjna”, gdzie zapytałem o inne, ciekawe, demoludowe sportowe samochody. Odzew z jakim się spotkałem przerósł moje oczekiwania, a temat wydał się na tyle ciekawy, że postanowiłem go kontynuować. Kto wie, może powstanie z tego miniseria?
O bohaterze tego artykułu dowiedziałem się od Michała Pisza, administratora grupy “Złomnik Motobieda – społeczność entuzjastów”, którą polecam każdemu fanowi klasyków. Na początku był chaos



Ale był to chaos typowy dla kraju komunistycznego. W środku tego chaosu pod koniec 1966 roku znalazł się sam Jean Rédélé, założyciel Alpine, który na zaproszenie ETO Bulet przybył do Sofii. Warto wspomnieć, czym ETO Bulet było, bowiem ma spore znaczenie dla bułgarskiej motoryzacji. Odpowiadało za powstanie tworu jakim było Bulgarrenault, które na licencji (nie zgadniecie) Renault produkował modele 8 i 10 głównie na rynek wewnętrzny. Co ciekawe, wcale nie było pewne, że to Francuzi wygrają ten przetarg, bowiem swoje propozycje złożyły także: Fiat, Simca, a nawet Alfa Romeo. Generalnie motoryzacja bułgarska to bardzo ciekawy temat, który zasługuje na odrębny opis.


Wracając do sedna, Rédélé w czasie swej wizyty spotkał się ze słynnym bułgarskim rajdowcem Ilią Chubrikovem, który przetestował Alpine A110 na obwodnicy Sofii, a dokładniej, na wybudowanym już fragmencie, bowiem ta była jeszcze w budowie. Samochód zachwycił nie tylko kierowcę, ale też osoby decyzyjne, odpowiedzialne za bułgarską motoryzację, w związku z czym założyciel marki zaproponował atrakcyjną ofertę współpracy i wysłał na początku 1967 roku kilka swoich silników o pojemności 1,0 litra, by zamontowano je w bułgarskich nadwoziach np. dwa trafiły do Bulgarrenault 8. Niedługo później wysłał również specjalistów, by wyszkolili bułgarskich inżynierów i przygotowali grunt pod produkcję. Chubrikov wygrał w tym roku rajd Transbalkania, a w związku z rozpoczęciem nowego projektu został zatrudniony przez ETO Bulet jako kierownik produkcji samochodów sportowych.

Miłe złego początki
By móc rozpocząć produkcję za 8 milionów franków francuskich zakupiono licencję, obejmującą maszyny i narzędzia niezbędne do tego procesu. Nadwozie wykonywano z włókna szklanego. Surowców nie było w Bułgarii, w związku z czym konieczne było ściąganie ich z zewnątrz. Pierwotnie pochodziły z Francji, a później dostawy szły z NRD i PRL, co stanowi ciekawy, polski akcent w tej historii.


Wielkim wysiłkiem jeszcze pod koniec 1967 roku udało się zmontować kilka pierwszych egzemplarzy, co zgrało się z wielkim sukcesem oryginalnego Alpine A110 w Europie i USA. Nie dziwi więc, że wykorzystywano to w bułgarskiej propagandzie. W 1968 roku dwa samochody wyścigowe Bulgaralpine, kierowane przez zespoły Ilia i Nikola Chubrikov oraz Atanas Taskov i Atanas Agura, wzięły udział w Rajdzie Monte Carlo. ETO Bulet, by jeszcze bardziej wykorzystać okazję, założyło własny zespół wyścigowy, który choć nie przetrwał długo, to stał się stosunkowo znany nie tylko w swojej ojczyźnie.


Ile właściwie ich powstało?
Nie do końca wiadomo ile Bulgaralpine powstało. Niektóre źródła mówią o zaledwie 60 egzemplarzach, inne o 100 (np. kierowca i kierownik produkcji, znany z wcześniejszej części tekstu Ilia Chubrikov), a jeszcze inne o 120, z których 70 trafiło do Bułgarii, a 50 na eksport. Jak przystało na kraj komunistyczny wiele dokumentów przepadło, części prawdopodobnie nigdy nie sporządzono, a część celowo zniszczono. Istnieją także przesłanki, że produkcja wyniosła 150 egzemplarzy, a umowa zerwana została ze względu na niezastosowanie się Bułgarów do zawartego w niej zakazu eksportu auta poza ich kraj. Nie udało mi się dotrzeć do żadnych źródeł szerzej opisujących ten temat i nawet bułgarskie artykuły były niezwykle lakoniczne w tym temacie.


Ale trochę ich ostatecznie powstało
I ich losy były różne. Większość służyła w wyścigach i rajdach, w których odnosiły sukcesy. Ostatecznie wycofano je z eksploatacji niemal dekadę po wprowadzeniu, w 1978 roku i oficjalnie nie występowały już w imprezach sportowych, a ich dalszego losu można się jedynie domyślać. Część na pewno służyła jeszcze w rajdach, czasem określana jako Alpine A110, bez przyznawania się do ich Bułgarskich rodowodów.


Co ciekawe, chociaż teoretycznie nie było to możliwe, to kilku zamożnych konsumentów zakupiło takie auto na własny użytek. Jednym z nich był reżyser filmowy Vassil Mirchev, który swoim Bulgaralpine udał się z Sofii do Cannes, na festiwal filmowy w 1969 roku. Trasę tę udało mu się pokonać w zawrotnym czasie zaledwie 16 godzin.

Czym więc było Bulgaralpine?
Właściwie nie do końca wiadomo. Z jednej strony było to dziecko propagandy sukcesu, którą miał uosabiać i potwierdzać, a z drugiej fanaberia, nierentowna i niepotrzebna biednemu krajowi, do tego komunistycznemu. Z jeszcze innej perspektywy, była to ciekawostka motoryzacyjna i w tej roli auto to sprawdza się do dziś. Bo w końcu, kto nie uśmiechnie się słysząc nazwę “Bulgaralpine”?


Zdjęcia: Wikimedia Commons, Alpinea110.net, All Car Index, lostbulgaria.com