Turyn, zwany „miastem byka” to piękne, zabytkowe miasto położone na północy Włoch, w Piemoncie. Dla wielu to przemysłowa metropolia, z wysokimi kamienicami, charakterystyczną wieżą „Mole Antonelliana” w centrum oraz siecią ruchliwych ulic (wypełnionych po krawężniki samochodami i tramwajami), które sprawiają wrażenie odrysowanych od linijki. Turyn słynie z wyrobów czekoladowych oraz znakomitej Lavazzy, ale przede wszystkim miasto wyróżnia się prowadzoną od ponad stu lat produkcją znanych na całym świecie samochodów.
Świetnym tego przykładem jest marka FIAT, którą godnie reprezentuje stara fabryka w pięknej dzielnicy Lingotto. Nie jest to jednak zwykły budynek. Został otwarty w 1923 roku, a swoim dachu posiada… tor!
Scena kręcenia reklamy nowych modeli Fiata
Ówczesnym celem owego giganta była masowa produkcja mniejszych modeli samochodów. Takim autkiem był ukochany przez wszystkich, przedwojenny Fiat Topolino, nazywany „myszką”.
5-kondygnacyjna konstrukcja umożliwiała początek produkcji każdego egzemplarza już na samym parterze. Gdy gotowy samochód przebrnął spiralną drogą przez wszystkie piętra, mógł wjechać na dach. Tam (gdzie rozpościera się niezwykły widok na włoskie Alpy) zostały sprawdzone jego osiągi i stan techniczny.
Poza gospodarczą rolą fabryki, miała ona też swoje „pięć minut” na wielkim ekranie. W 1969 roku na górnej części budynku (jak i w centrum czy okolicach) realizowane były sceny kaskaderskie, zdaniem wielu miłośników motoryzacji, najlepszego filmu pościgowego wszechczasów – „The Italian Job”, czyli „Włoskiej Roboty”. Prócz zapierających dech w piersiach ujęć z udziałem trzech pomalowanych w barwy flagi brytyjskiej Austinów Mini Cooper S, z produkcją filmu wiąże się też pewna, ciekawa anegdota.
Fiat dowiadując o powstawaniu filmu w Turynie od razu zaproponował twórcom, aby zamienili trzy Austiny Mini na sportowe wersje kultowej 500-tki. W zamian za tak dużą reklamę włoska marka miała „sprezentować” też pokaźną ilość innych samochodów osobowych, potrzebnych do powstania produkcji. Poza typowymi, popularniejszymi wozami na planie miało pojawić się też kilka egzotycznych maszyn, w tym także nowe, czerwone Ferrari. Twórcy jednak nie zgodzili się na ten zabieg, gdyż fabuła filmu zostałaby kompletnie zmieniona…
Schody Bazyliki Gran Madre w Turynie, po których zjeżdżały Austiny.
Lata mijały a fabryka stawała się przestarzała konstrukcyjnie. Zamknięto ją w 1982 roku. W pobliskiej dzielnicy Mirafiori dziarsko funkcjonowała nowocześniejsza fabryka Fiata. Jednak historia dawnego miejsca nie powiedziała ostatniego słowa. Po paru modernizacjach stała się centrum handlowym, które zachowało w sobie autentyczny klimat dawnej fabryki z „nietypowym dachem”. Do dzisiaj (przy odrobinie cierpliwości) można zwiedzać tor oraz budynek. Spacerując długimi korytarzami, uświadamiamy sobie, gdzie powstawały niegdyś legendy motoryzacji…
Następnym miejscem związanym z turyńską produkcją samochodów jest Centro Stoico Fiat, znajdujące się przy ulicy Via Gabriele Chiabrera. Zjawiskowe muzeum ulokowane w niezwykle „artystycznej” dzielnicy w odnowionym budynku Fiata. Na miejscu można przyjrzeć się z bliska rzadkim prototypom Fiatów oraz zapoznać się z bestsellerami rynku lat 60-tych. Nawet na ścianach przedsionka możemy zauważyć obramowane, ogromne prospekty Fiata sprzed ponad pięćdziesięciu lat. Warto zatrzymać się tam na chwilę, i spojrzeć na wiekowy napis „FIAT”, który umieszczony jest na jednej ze ścian. Podczas wyprawy, prócz doskonałej pogody, oglądanie umilała obecność sportowej Lancii Fulvii HF, która przemknęła tuż obok.
Wielką atrakcją jest także możliwość zwiedzenia Museo dell’Automobile di Torino, które według mnie jest najlepszym muzeum samochodów w Europie.
Zwiedzanie rozpoczynamy z początkiem ery motoryzacji i pierwszymi, parowymi automobilami, którym jest np. idealnie odtworzony wóz Cugnot’a. Na kolejnych 3 piętrach futurystycznego budynku wyeksponowane są perły światowej motoryzacji, począwszy od zjawiskowego Mercedesa 540K, przez rasowe Bugatti 35C, a kończąc na pozłacanym Plymouthcie Fury, prototypowej Lancii Flaminii oraz fantastycznie zainscenizowanej linii produkcyjnej nowego Fiata 500. Interesująca jest także część samochodów ery millenium, gdzie królowały pojazdy elektryczne i nietuzinkowe pomysły, przy których Fiat Multipla z 1998 roku wygląda jak zwykły „szaraczek”. W Muzeum znajdziemy też ruchome wystawy np. historii samochodowego koła, podzespołów czy silnika. Każdy element opiera się na prawie 100 letniej technologii nie byle jakich automobili, bowiem za przykład posłużyła też sportowa Alfa Romeo 6C. Ważną częścią zwiedzania jest też studium projektantów aut, poza oryginalnymi szkicownikami i motoryzacyjnymi rekwizytami możemy obejrzeć też wirtualną rozmowę z daną osobą, którą może być chociażby Giorgetto Giugiaro.
Każdy fan włoskiej motoryzacji powinien odwiedzić to miasto. Poza wymienionymi wcześniej miejscami, w innych dzielnicach Turynu, zawsze można znaleźć coś dla zmotoryzowanych. Czasami widać klasyczne Fiaty 500, a przy odrobinie szczęścia można natknąć się na wymienioną wcześniej Lancię.
Będąc w tym miejscu warto też odbić na zachód od centrum i wybrać się do pobliskiej Doliny Aosty, graniczącej ze Szwajcarią. Tamtejsze górskie plenery zasłynęły właśnie we „Włoskiej robocie” ze znakomitych scen – przejazdu czerwonego Lamborghini Miury krętymi trasami oraz sceny szybkiego „pozbycia się” trzech Mini.
Foto: Paramount Pictures „The Italian Job” 1969, archiwum autora, Centro Storico Fiat.