Właścicielem auta jest Pan Marcin Słonina.
Rok produkcji: 1969
Silnik:
Pojemność: 2,5 l, moc: 75 KM
Dlaczego interesujesz się takim autem?
Odkąd pamiętam interesuje mnie stara motoryzacja. Mam kilka zabytkowych motorów ale ciągle czułem niedosyt i tak zakupiłem Syrenę… Po pewnym czasie stwierdziłem, że nie jestem z niej do końca zadowolony. Od zawsze bardzo mi się podobała Wołga. Swoje wymarzone auto znalazłem w 2012 roku w Gliwicach. Trafiła się przypadkiem. Stała pod chmurką, pod drzewem, była w średnim stanie. To auto miało to coś, swój urok. Dawniej jeździli nią partyjni dygnitarze, a teraz może „każdy”.
Czy auto jest „fabryczne”, czy ma jakieś modyfikacje? Czy sam odnawiałeś samochód?
Wołga jest w pełni oryginalna. To bardzo fajna wersja eksportowa, różni się ona od wersji standardowej tym, że ma więcej dodatków chromowanych. Wołgę remontowałem 2 lata. Żeby w tak krótkim czasie wyremontować tego klasyka, to musiałem wyrzec się wielu rzeczy i poświęcić każdą wolną chwilę na jej remont. Ale było warto.
70% prac wykonałem samodzielnie, resztę zleciłem różnym zakładom, np. chromowanie czy zrobienie tapicerki.
Jakie ma zalety, wady?
Zalety są widoczne gołym okiem. Dla mnie największą zaletą jest to, że jest to duże, wygodne auto a poprzez różne detale i swój design podoba się ludziom. Poza tym, wbrew pozorom i historii czy pamięci ludzi, nie porywa dzieci :) Do wad zaliczyłbym spalanie, które wynosi w granicach 10-15 litrów i dość niską prędkość jazdy. Taka maksymalna, użytkowa prędkość kształtuje się w granicach 80 km/h. Wiąże się to głównie z przełożeniami trzybiegowej skrzyni.
Czy konstrukcja pojazdu zawiera jakieś unikalne rozwiązanie techniczne?
Tak, na przykład ręczne, awaryjne uruchamianie silnika za pomocą korby czy też ręczny tempomat na linkę. Jest to ciekawe rozwiązanie jak na tamte lata. Bardzo fajną opcją jest też rozkładana przednia kanapa, która po rozłożeniu tworzy wraz z tylną łóżko. Na dłuższej trasie można się wygodnie wyspać.
Często nim jeździsz? Jak go użytkujesz?
Jest to auto rekreacyjne. Jeździmy nim głównie na imprezy motoryzacyjne, czasem na wesela. Przejeżdżam nim około 1000 km rocznie. Zeszły rok był wyjątkowo rekordowy, zrobiliśmy 3000 km i to bez awarii. Zaliczyliśmy MotoClassic Wrocław – Zamek Topacz, byliśmy też na pierwszym klubowym spotkaniu „Wołgowiczów”, z którego pojechaliśmy aż nad Bałtyk. Był to dla Wołgi duży test ,bo zrobiliśmy w trzy dni 1500 km.
Ile kosztuje eksploatacja tego auta? Jaka jest dostępność części zamiennych? Gdzie je kupujesz?
Części dostępne są w Rosji i na Ukrainie. Ceny nie są aż tak wygórowane, np. zestaw naprawczy silnika (tłoki, tuleje, sworznie, pierścienie) to cena ok 600 zł. Po porządnym, uczciwym remoncie auto jest praktycznie bezawaryjne. Więc eksploatacja jest raczej tania.
Gdzie i jak auto jest przechowywane?
Wołgę trzymam w siedemdziesięcio letnim, drewnianym garażu. Nie jest on ogrzewany, jedynie od środka ocieplony. Auto przez okres zimowy jest wietrzone i przepalane.
Czy uczestniczysz w rajdach i zlotach? Jak często?
Tak, często bywamy na zlotach. W rajdach też chętnie bierzemy udział. Można nas spotkać np. na Klasycznej Niedzieli w Będzinie, w Rybniku, co roku jesteśmy na zlocie w Chudowie, bardzo nam się podoba na Knurowskim Rajdzie Klasyków – też co roku bierzemy udział. A z większych imprez to w tym roku też planujemy zaliczyć MotoClassic Wrocław, zlot w Zabełkowie oraz kolejne spotkanie Klubu Wołgi.
Należysz do jakiego klubu lub stowarzyszenia?
Tak, do Klubu Wołgi i Automobilklubu Śląskiego.
Komu polecasz to auto?
Hmmm…Dla kogoś, kogo nie interesuje rywalizacja sportowa. Auto nadaje się tylko do rekreacji.
Co byś doradził tym, którzy by chcieli kupić taki samochód?
Dobrze by było, żeby auto było kompletne. Szczególną uwagę należy zwrócić na detale chromowane znalowe, ponieważ ich regeneracja jest bardzo kosztowna. Z remontem nie ma problemów, to prosta technika.