Dziś chciałbym opowiedzieć moją historię związaną z posiadaniem już kultowego i wspaniałego Mercedesa W201 z silnikiem 2.3-16.
Historia ma swój początek na zlocie/spotkaniu na Hockenheim Ring zorganizowanym przez MCP (Mercedes Club Polska). Tam po raz pierwszy miałem „realną” styczność z Baby Benz 16v. Tam też poznałem Marcina Hamczyka (ps. Mecenas), który jest posiadaczem W201 z silnikiem 2.5 16V, i z którym to rozmawiałem na temat tego samochodu.
Podczas rozmowy przekazał mi informacje, że zna handlarza częściami do Mercedesów, który ma na sprzedaż silnik o pojemności 2.3 l z automatyczną skrzynią biegów. Po powrocie do Polski oczywiście skontaktowałem się z owym handlarzem. Silnik miał dla mnie „odłożyć”. Minęło trochę czasu i pewnego dnia na znanym portalu aukcyjnym wypatrzyłem szampańską 190tkę w pakiecie 16V.
Samochód miał silnik o pojemności 2.0 l i automatyczną skrzynię biegów. Po obejrzeniu zdjęć wiedziałem, że musi to być oryginalna 16nastka z nie oryginalnym silnikiem. Poprosiłem sprzedawcę o numer VIN a jego rozkodowanie było już tylko formalnością. Po 5 dniach zostałem szczęśliwym zwycięzcą aukcji. Po samochód musiałem pojechać na drugi koniec Polski. Pamiętam to bardzo dobrze. Blisko naszego miejsca docelowego mieliśmy znak „Zamek Książ 30 km”.
Samochód odebrałem i wróciłem do domu w środku nocy. Po kilku miesiącach wraz z kolegą Tomkiem (chyba największym miłośnikiem R129 w kraju) pojechaliśmy w odwiedziny do innego Mercedesiarza Maćka, który do kraju przyjeżdża rzadko. Po drodze mieliśmy zjechać do handlarza, który miał mój upatrzony silnik 16V.
Niedaleko miejscowość owego handlarza minęliśmy znak „Książ 20 km”. Zrobiły się głupie skojarzenia. Dotarliśmy na miejsce, obejrzeliśmy z Tomkiem i decyzja była krótka. Kupujemy. Wtedy Tomek zażartował, że może kupiłeś swój silnik, z tego auta. Już po powrocie do domu nie dawało mi to spokoju. Sprawdziłem numery na silniku i okazało się, że kupiłem silnik z mojej karoserii! Bardzo się z tego cieszyłem.
Samochód miałem jeszcze kilkanaście miesięcy. Niestety jak to w życiu bywa, wszystko potoczyło się nie do końca po mojej myśli i musiałem sprzedać moje Baby Benz. Trafiła w ręce pasjonata, który ten samochód odnowił. Z Mercedesem miałem do czynienia od zawsze. Do dziś nim jeżdżę a nawet moja córka na drugie imię ma Mercedes. Jedno wiem, że na pewno jeszcze wrócę do 16V. Mercedes był z 1986 roku.
Co do W201 w wersji silnikowej 16V, to wyróżniała ją przede wszystkim silnik 2.3 i 2.5 16V i oczywiście pakiet stylizacyjny: zderzaki, lekkie poszerzenia, nowe progi i lotka na klapie. W środku od razu można zauważyć inne siedzenia (skórzane bądź z krateczką, tak jak ja miałem), „kubełkowe” oraz dodatkowe zegary (stoper, ciśnienie oleju oraz voltomierz) oraz czarne lampy z tyłu ( black hella lub Fifty (takie były u mnie)).
Załączam także zdjęcie z jakim silnikiem samochód był zakupiony i silnik 2.3 16V chodź może nie jest najlepszy jakościowo. Co do detali, to przesyłam zdjęcia, na których dobrze widać pakiet 16V: siedzenia dla tej wersji oraz dodatkowe zegary przy skrzyni biegów. Także dodaję zdjęcie z numerem silnika 16V.
Pozdrawiam Państwa serdecznie
Piotr Piersa