Instalacje artystyczne związane z motoryzacją od zawsze były uznawane za coś wyjątkowego i często wychodzącego poza skalę ludzkiej wyobraźni. Tak było i w przypadku artysty jakim był Armand Pierre Fernandez.
Francuski malarz amerykańskiego pochodzenia słynął z prac, w których silnie zaznaczona była akumulacja i dekompozycja jej obiektów. Utalentowanego malarza silnie inspirowały przedmioty użytku codziennego, na których skupiał najwięcej uwagi. Prawie 40 lat temu Armand postanowił zrealizować jedną ze swoich najśmielszych wizji i stworzyć coś, czego jeszcze nie było.
Choć zdjęcia jego rzeźby wielokrotnie obiegały media, wiele osób wciąż zastanawiało się jaka historia kryje się za tą budowlą. Projekt został oficjalnie ochrzczony jako „Long term parking”, co po przetłumaczeniu na język polski oznacza parking długoterminowy. Miejscem jego budowy było podparyskie miasteczko Château de Montcel we francuskim Jouy-en-Josas. W mierzącą około 18 metrów wieżę zostały wkomponowane popularne samochody z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Bez większego problemu można było dopatrzeć się tam Renault 16, Opla Rekorda, BMW 2002, Peugeota 204 czy Fiata 500. Dominowały tam głównie europejskie pojazdy produkcji francuskiej i włoskiej, które wówczas uchodziły za popularne samochody dla każdego. Finalnie, rzeźba została ukończona i udostępniona zwiedzającym w 1982 roku. Choć niektóre z wykorzystanych samochodów zostały pozbawione kół, większość była praktycznie kompletna. Część z nich posiadała nawet swoje dawne tablice rejestracyjne. Zupełnie tak, jakby ktoś przed chwilą zabrał je z ulicy. Armand bardzo dobrze przemyślał swój projekt. Pojawiająca się z roku na rok na samochodowych karoseriach rdza dodawała tylko uroku całości. Nie sprawiało to naturalnie żadnego niebezpieczeństwa, bowiem każdy z 60 pojazdów został już na zawsze umocowany przez tony betonu. Wraz z upływającym czasem, na niektórych z osadzonych na samym dole aut zaczęły piąć się zielone krzewy.
Choć artysta zmarł w 2005 roku jego osobliwa wizja „wiecznego parkingu” wciąż znajduje się w tym samym miejscu i nadal rozpala wyobraźnię odwiedzających to miejsce osób. Wyraz rzeźby można interpretować na przeróżne sposoby. Kto wie, może ktoś kiedyś zainspiruje się tym dziełem sztuki i stworzy coś podobnego?
Zdjęcia: Krystian Tomala