Wszystko zaczęło się na początku 2010 roku, kiedy to wraz z narzeczoną planowaliśmy nasze wesele. Ponieważ oboje lubimy klasyczną motoryzację postanowiliśmy, że w dniu naszego ślubu będziemy podróżować starym autem. Wybór padł na Królową Polskich Dróg, czyli poczciwą Warszawę.
Zadzwoniliśmy do kilku pasjonatów, którzy wynajmują swoje perełki na imprezy okolicznościowe. Niestety żaden z nich nie miał wolnego terminu więc pomysł został odsunięty na boczny tor.
Po pewnym czasie pomyślałem, że skoro nie można wynająć tego klasyka, to może warto by się zastanowić nad kupnem takiego samochodu. Od dawna chciałem zostać właścicielem klasycznego auta, ale do tej pory zawsze coś stało na przeszkodzie. Wiedziałem, że jeżeli teraz tego nie zrobię, to pewnie już nigdy takiego auta mieć nie będę.
Zapadła decyzja i rozpocząłem poszukiwania odpowiedniego egzemplarza, przynajmniej w przyzwoitym stanie techniczny i wizualnym. Do ślubu pozostało niewiele czasu, więc remont generalny raczej nie był brany pod uwagę.
Na rynku aut było kilka egzemplarzy. Niestety w każdym coś było nie tak: kolor, opłakany stan techniczny, zaporowa cena itp.
Po kilku tygodniach bezowocnych poszukiwań powoli zaczynałem się poddawać i wtedy pojawiło się ogłoszenie: FSO Warszawa 204 z 1966 roku w pięknym, granatowym, metalicznym kolorze. Niecałe 60 km od Kalisza. Od razu zadzwoniłem do właściciela i umówiłem się na spotkanie.
Następnego dnia, razem z narzeczoną, pojechaliśmy obejrzeć to zabytkowe auto. Wszystko było ok. Auto zadbane, ładne, po jeździe próbnej wiedzieliśmy, że to jest dokładnie to czego szukamy. Nie dając poznać po sobie fascynacji, wróciliśmy do domu.
Po kilku dniach Stolica stała już w moim garażu. Początki naszego współżycia oczywiście były trudne. Zaliczyliśmy awarie mechanizmu zmiany biegów, skrzyni biegów, pompy hamulcowej i prądnicy oraz kilka drobniejszych. Auto więcej czasu stało zepsute, niż jeździło, ale w końcu wszystko zostało dopięte na ostatni guzik i Warszawka dzielnie zawiozła nas do ołtarza.
Od tego czasu Nasza Królowa jest z nami i sprawuje się bezawaryjnie. Regularnie bierzemy udział w rajdach turystycznych i zlotach. Teraz już w powiększonym składzie: nasze dwie córki uwielbiają ten samochód i ewidentnie zaraziły się pasją do klasycznej motoryzacji.
Pozdrawiam Czytelników KlassikAuto.pl
Huber Bartosik