Denzler Museum znajdujące się w miejscowości Thalmässing, niedaleko Norymbergii, to kolejne, ciekawe miejsce na mapie Niemiec godne odwiedzenia przez ludzi zakochanych w klasycznej motoryzacji. Szara, niepozorna hala przy warsztacie samochodowym Denzler/ Muller kryje prawdziwe motoryzacyjne skarby, gromadzone tu od lat przez pana Karla-Heinza Denzlera.
Najstarszym samochodem w kolekcji jest zielony Opel Laubfrosch z 1927 roku. Najstarszy motocykl to Triumph-Knirps z 1924 roku. Samochody Opel stanowią trzon kolekcji. Mamy tu wspaniałe Ople Kadetty, sportową Mantę A, Opla Rekorda w wersji kabriolet z 1964 roku, Opla Admirała z 1937 roku oraz wiele innych aut tej marki. Są tu dwa Gogomobile, 3-tonowa ciężarówka Opel Blitz oraz pokaźna kolekcja motocykli NSU, Triumph, Hercules, Ardie, Zundapp, które zasiliły kolekcję w latach 50 i 60-tych w ramach rozliczeń przy kupnie nowego samochodu, ponieważ oprócz warsztatu, firma Denzler zajmuje się również sprzedażą samochodów Opel.
W kolekcji znajdują się eksponaty z czasów II wojny światowej, takie jak VW Schwimmwagen 166, NSU Kettenkrad oraz słynny VW Kübelwagen. W tej części hali wystawione są również motocykle używane podczas ostatniej wojny, takie jak BMW R 75 lub Zündapp KS 750 z napędem bocznym. Uzupełnieniem ekspozycji są gadżety z epoki oraz historyczne dokumenty i zdjęcia z życia cywilnego, jak też z czasów wojny. Zobaczymy tu m.in. zdjęcie upamiętniające założenie firmy w 1928 roku, puchary i nagrody z licznych zlotów, w których uczestniczyły pojazdy z kolekcji pana Denzlera, mundury i wiele pamiątek, które umieszczono w gablotach oraz na ścianach hali.
Praktycznie każde auto czy motocykl posiada bogaty opis jego historii. Właściciel zbioru zadał sobie wiele trudu, aby dowiedzieć się jak najwięcej na temat każdego pojazdu. Bardzo ciekawą historią pochwalić może się wspomniany na wstępie Opel Admirał z 1937 roku. Pojazd zarekwirowany przez Wehrmacht w roku 1939 w Wiedniu, trafił na front wschodni. Tam wpadł w ręce Armii Czerwonej i do końca wojny pozostawał w rękach kaprala Fiodora Tichorowa. Po wojnie samochód dalej służył swojemu wojennemu właścicielowi, aby po 40 latach użytkowania i przejechaniu blisko 300 tyś. kilometrów trafić w ręce Karl-Heinza Denzlera. Państwo Denzler, chcąc poznać historię auta, odbyli daleką podróż „na wschód” i po wielu perypetiach odnaleźli w Chersoniu na Ukrainie poprzedniego właściciela ich Admirała, który przekazał im wiele cennych informacji na jego temat. Podarował im również swoją wojskową czapkę, która od tego czasu znajduje się na tylnej półce samochodu.
Warto przy okazji pobytu na Bawarii odwiedzić to miejsce. Kolekcja robi naprawdę duże wrażenie. Szkoda tylko, że jej założyciel nie może już dalej cieszyć się jej widokiem. Niestety, twórca tego wyjątkowego muzeum Karl-Heinz Denzler zmarł w marcu tego roku i mam nadzieję, że jego dzieło będzie kontynuowane przez jego spadkobierców.