Skoro wszędzie trąbi się o tym, że trzeba przed zakupem używanego samochodu sprawdzić jego historię, to warto sobie zadać kolejne pytanie. Skąd niby wiadomo, że to, co widać w raporcie, jest prawdą i że dane nie zostały zmanipulowane? To wcale nie jest takie oczywiste.
Im więcej źródeł, tym lepiej
Podstawowy problem, który należy rozwiązać po stronie dostawców raportów z historii pojazdu, to fakt, że dane są zbierane z różnych źródeł, ale niekoniecznie wiadomo, co zrobić, jeśli dwa różne źródła wskazują odmienne zagrożenia. Dobrze przygotowana historia pojazdu powinna być budowana na podstawie analizy wielu źródeł, a więc nie tylko oficjalnych rejestrów, ale też choćby historii z aukcji i archiwów portali ogłoszeniowych. To pozwala na sprawdzenie krzyżowe i wtedy ilość źródeł faktycznie może się przełożyć na wiarygodność raportu.
Trzeba dodatkowego sprawdzenia
O ile historia auta jest jeszcze (relatywnie) łatwa do odtworzenia, jeśli ma się dostęp do baz danych, najlepiej z różny krajów i na różnych poziomach, to przecież nie ujawni każdego detalu. Zakup używanego samochodu to tak naprawdę zawsze szukanie dziury w całym. Dotyczy to także szukania dziur w raportach. A ponieważ oficjalne rejestry, a więc tym bardziej te, do których możesz mieć dostęp, zostały już sprawdzone, warto sięgnąć po procedury mniej typowe. Dobrym pomysłem może być na przykład sprawdzenie pełnej listy wyposażenia. Niektóre dekodery VIN pozwalają na sprawdzenie wersji wyposażenia w najdrobniejszych szczegółach. Można wtedy sprawdzić, czy lista wbita w VIN pokrywa się z tym, co by wynikało z raportu. Braki wyposażenia mogą czasem sygnalizować wypadkową historię.
Szansa dla technologii
Tak naprawdę jest jeszcze jeden sposób na weryfikację autentyczności raportu. To znów kwestia, którą powinni zająć się dostawcy narzędzi do sprawdzania historii pojazdu. O ile bowiem blockchain wykorzystywany do kopania Bitcoinów to zabawa, i to dość droga oraz kontrowersyjna, o tyle ta sama technologia ma potencjał właśnie w branży automotive, ponieważ taki zdecentralizowany system może być gwarantem integralności raportu. Na razie z blockchaina korzysta tylko jeden z największych dostawców raportów VIN, ale czas pokaże – może inni też się na to zdecydują.
Nie samym raportem kupujący żyje
Raport z historii pojazdu jest oczywiście bardzo ważny i pozwala sobie często oszczędzić wielu trudności, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie podejmuje decyzji o zakupie tylko na jego podstawie. Nawet najlepszy raport nie powinien zwalniać z wizyty co najmniej w SKP, a najlepiej u mechanika, który rzuci okiem w sobie wiadome miejsca, żeby poszukać choćby śladów zadawnionych uszkodzeń. Dopiero wtedy można mieć prawie całkowitą pewność, że raport był pełny i rzetelny.