Jeżdżę Trabantem 601, rok produkcji 1988. Samochód ten wiąże się z pewną historią, którą można nazwać: „z pokolenia na pokolenie”.
Był to pierwszy samochód mojego dziadka. Dziadek w latach 1946- 1990 pracował w zakładach Azotowych w Tarnowie. Z racji licznych zasług i wymyślonych przez niego nowoczesnych, jak na tamte lata, rozwiązań w dziedzinie elektryki oraz żartu jaki powiedział do swoich przełożonych, a mianowicie „tyle zasług dla Azotów mam, a komarem pojeżdżam”, zarząd zdecydował, że otrzyma talon na zakup Trabanta. Tak też się stało i dziadek wraz z moim wujkiem pojechali do Lublina po owego Trabanta.
Na miejscu takich szczęśliwców, jak mój dziadek było ok.20. Każdy z nich miał odebrać swojego Trabanta. Wszystkie one były w kolorze niebieskim. Po otwarciu POLMOZBYTU cała dwudziestka rzuciła się do swoich Trabantów trzaskając drzwiami. Każdy z właścicieli nie mógł doczekać się odjazdu, więc zaraz po wejściu do swoich aut odpalili maszyny mocno gazując. Będący tam odźwierny powiedział „palcie, palcie a będziecie pchać, bo na dojazd do stacji macie tylko 3 litry paliwa”. Część osób posłuchała tego. Między innymi mój dziadek. Później na drodze do stacji mijał pchających swoje Trabanty w kierunku stacji benzynowej, na której benzynę zdobywało się również na talony.
Dziadek mój jeździł owym Trabantem do wiosny 1992 roku, po czym sprzedał go swojemu znajomemu, który jeździł nim tylko przez kolejne dwa lata. Następnie wstawił go do garażu i stał w nim do 2013 roku. Cały czas było w nim opłacane OC.
Po śmierci mojego dziadka w 2012 roku zdecydowałem się na odkupienie tego Trabanta. Ze względu na moje zamiłowanie do starych samochodów oraz z powodu sentymentu do niego. Był to pierwszy samochód mojego dziadka a jednocześnie pierwszy samochód, którym byłem wożony. Niestety odkupienie samochodu nie było łatwą sprawą z racji tego, że 85 letni znajomy dziadka nie potrafił się z nim rozstać. Jednak po półtorej roku udało się i tak oto na jesień 2013r. stałem się właścicielem niegdyś pierwszego samochodu w mojej rodzinie. Samochód na dzień dzisiejszy ma przebieg 33 250 km.
Posiadam całą dokumentację dla tego auta made in DDR: rachunek za zakup samochodu w Lublinie, umowę kupna sprzedaży pomiędzy moim dziadkiem a jego znajomym, zdjęcia dowodu rejestracyjnego przed przeglądem, zrobionym przeze mnie dokumentujące, iż samochód stał od 1994 roku w garażu.
Samochód jest zarejestrowany, opłacony i na chodzie. Swoją pasją zaraziłem żonę i 2,5 letnią córkę, z którymi w miarę możliwości jeździmy na okoliczne zloty samochodów zabytkowych.
Pozdrawiam Społeczność KlassikAuto.pl
Arek Jaworski