Samochody marki Mercedes-Benz już od samego początku kojarzone były z prawdziwym luksusem i prestiżem. Nie bez powodu jedną z grup ich właścicieli byli i nadal są światowej sławy artyści z przeróżnych dziedzin. Klasie, której legendarnym symbolem jest trójramienna gwiazda na masce lata temu zaufał też sam Elvis Presley.

Choć niekwestionowany król rock’n’rolla słynął ze swojej wielkiej miłci do Cadillaców, sympatia do niemieckiej motoryzacji zakiełkowała w nim jeszcze w początkowych czasach jego kariery. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że podczas swojego pobytu w wojsku, przebywający w Niemczech piosenkarz poruszał się czerwonym Volkswagenem Garbusem z 1955 roku. W późniejszych latach, przez jego ręce przewinęły się także dwie sztuki BMW Isetty oraz sportowy model 507. Jednak moment, w którym Elvis dokonał zakupu swojego pierwszego Mercedesa nastąpił dopiero w 1970 roku.

Drogowy kolos

Samochodem tym był Mercedes W100 600 – ogromna limuzyna, którą wówczas można było określić mianem aktualnej klasy S. Srebrny egzemplarz Elvisa był jedną z trzech dostępnych w ofercie wersji nadwoziowych o nazwie Limousine.  Ważącą ponad dwie tony limuzynę napędzał 6,3-litrowy silnik w układzie V8, który generował 250 KM.

„Gwiazda” na miarę światowej gwiazdy.

Przestronne i obite skórzaną tapicerką koloru czarnego wnętrze było miejscem, w którym muzyk mógł odpocząć w czasie pokonywania długich tras koncertowych. Ciekawym udogodnieniem były zasłony tylnego przedziału pasażerskiego, które momentalnie, choć na chwilę pozwalały odciąć się od fotografujących wóz paparazzi. Sposobem na kalifornijskie upały był rozbudowany system niezbędnej w tamtych stronach klimatyzacji.

Mieszkający w okazałej posiadłci Graceland (Memphis, Tennessee) piosenkarz rzadko kiedy używał swoich prywatnych pojazdów dłużej niż kilka lat. Podobnie było w przypadku Mercedesa, który po spełnionej „służbie” u swojego popularnego właściciela trafił w ręce jego znajomego.

Prezent dla ukochanej

Pierwszą, wielką miłcią amerykańskiego piosenkarza była Priscilla Presley – amerykańska aktorka oraz modelka. Para pobrała się w maju 1967 roku, a owocem ich miłci była córka Lisa Marie (1968-2023), która na świat przyszła rok później. Pod koniec 1970 roku, Elvis postanowił sprawić Priscilli miłą niespodziankę. Był nią Mercedes W113 280 SL – popularnie nazywany „Pagodą”.

Linie Pagody wyprzedzały swoją epokę.

Nie był to pierwszy taki prezent, bowiem w połowie lat sześćdziesiątych artysta podarował swojej sympatii modnego Chevroleta Corvair. Biały Mercedes okazał się być strzałem w dziesiątkę. W końcu która z pań nie chciałaby wtedy przemieszczać się stylowym przedstawicielem generacji SL?

Choć para rozstała się w 1973 roku, Elvis i Priscilla do końca pozostali ze sobą w przyjacielskich kontaktach. Na początku 1977 roku piosenkarz podarował jej nowego Mercedesa 450 SLC. Wóz w pewnym sensie nawiązywał do wcześniejszego zakupu, który również posiadał biały lakier nadwozia i sztywny dach. Był to jeden z ostatnich „moto-prezentów”, które Elvis podarował bliskim tuż przed swoim nagłym odejściem.

Niezwykle podobna wersja na rynek europejski.

Złoto i beżowo

Wspomniany wcześniej Mercedes 450 SLC nie był jedyną sztuką tego modelu, którą posiadał Elvis. W końcu nie ma się temu co dziwić, bowiem zdobywca 3 miejsca w plebiscycie European Car of the Year 1972 był jednym z chętniej kupowanych coupé na amerykańskim rynku. Właścicielem pomalowanego na złoty kolor wozu, Elvis Presley stał się w 1974 roku. Mercedes był fabrycznie wyposażony w automatyczną skrzynię biegów oraz kremowe, welurowe siedzenia. Dodatkowego uroku dodawały mieniące się w słońcu, złote kapsle kół. SL mógł sprawiać wrażenie nieco dłuższego przez specjalnie poszerzone zderzaki, które spełniały amerykańskie wymogi bezpieczeństwa. Produkowaną do 1980 roku odmianę 450 SLC napędzały 225-konne jednostki benzynowe, których pojemność wynosiła 4520 cm³.

Amerykańska specyfikacja ma swój niepowtarzalny urok.

Sedan na miarę króla

Jednym z mniej znanych Mercedesów Elvisa był W108 w niebiesko-metalicznej barwie karoserii. Popularny w Europie jak i w Stanach Zjednoczonych sedan od lat znany był jako lubiany przez gwiazdy pojazd. Modelem 280 SE w podobnych latach poruszała się Violetta Villas, natomiast wersję 300 SEL posiadał też Steve McQueen.

Podłużne, pionowe reflektory – znak rozpoznawczy Mercedesów z tamtych lat.

Mercedes W108 280 SEL cechował się o 4 cale dłuższym nadwoziem, niż w przypadku odmiany SE. To rozwiązanie miało na celu powiększyć i tak już dużą przestrzeń dla osób siedzących na tylnej kanapie. Wygodna w operowaniu była też dźwignia zmiany biegów umieszczona w kolumnie kierowniczej.  Podobnie jak w przypadku posiadanej przez artystę 600-tki, wnętrze jego W108 zdobiły drewniane oraz czarne materiały. Wyprodukowana w 1971 roku sztuka była jednym z ostatnich egzemplarzy tej serii. Pod jej zakończoną kultową statuetką maską skrywał się 6-cio cylindrowy silnik 2,8-litra o mocy 180 KM.

Obecnie, modele z serii W108 uważane są za świetny wybór na początek przygody z klasycznymi Mercedesami.

Czy były to wszystkie Mercedesy, jakimi poruszał się Elvis? Na dzień dzisiejszy nie można tego jednoznacznie stwierdzić. W końcu znane są fotografie przedstawiające piosenkarza pozującego przy wielu innych modelach tej kultowej marki. Niektóre z nich służyły mu podczas pobytu w Niemczech… Mamy jednak przeczucie, że jeszcze niejedna motoryzacyjna niespodzianka związana z królem rock’n’rolla czeka gdzieś na swój moment.

 

Zdjęcia: Krystian Tomala